Władysław Szymura: Parkować trzeba z głową
Bardzo ważnymi dla kierowców sprawami są miejsca związane z postojem i zatrzymywaniem pojazdu oraz sygnalizowanie postoju w przypadku awarii. Nieprawidłowo pozostawiony samochód na jezdni i nieodpowiednio oznakowany stwarza takie samo niebezpieczeństwo jakby znajdował się w ruchu. To samo dotyczy pozostawionego samochodu na chodniku. Warto więc przypomnieć sobie najważniejsze przepisy, które nas obowiązują, gdyż w praktyce nie wygląda to najlepiej.
Kierujący powinien wybrać do zatrzymania lub postoju takie miejsce, które uwzględniając warunki ruchu drogowego będzie zapewniało dostateczną widoczność pojazdu i nie będzie powodować zagrożenia w ruchu drogowym lub jego utrudnienia. Zatrzymując pojazd na jezdni, kierowca jest obowiązany ustawić go jak najbliżej jej krawędzi oraz równolegle do niej. Ma obowiązek wybrać najbezpieczniejsze do zatrzymania, tak więc mając możliwość zatrzymania na pobliskim parkingu powinien to uczynić, a nie na jezdni. Przypomnę tylko niektóre najważniejsze miejsca, które mają wpływ na bezpieczeństwo ruchu.
Zabrania się zatrzymywania pojazdu:
• na przejściu dla pieszych, na przejeździe dla rowerzystów oraz w odległości mniejszej niż 10 metrów przed tym przejściem lub przejazdem, na drodze dwukierunkowej o dwóch pasach ruchu zakaz ten obowiązuje także za tym przejściem lub przejazdem;
• na jezdni wzdłuż linii ciągłej oraz w pobliżu jej punktów krańcowych, jeżeli zmusiłoby to innych kierujących pojazdami wielośladowymi do najeżdżania na tą linię;
• w odległości mniejszej niż 10 metrów od przedniej strony znaku lub sygnału drogowego jeżeli zostałyby zasłonięte przez pojazd;
• w odległości mniejszej niż 15 metrów od punktów krańcowych wysepki, jeżeli jezdnia z prawej strony ma tylko jeden pas ruchu;
• na przejeździe kolejowym, tramwajowym, na skrzyżowaniu oraz w odległości mniejszej niż 10 metrów od przejazdu lub skrzyżowania;
Zakaz postoju
W miejscach utrudniających wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy garażu, wnęk postojowych, parkingu. W miejscu utrudniającym dostęp do innego prawidłowo zaparkowanego pojazdu. W strefie zamieszkania w innym miejscu niż wyznaczono w tym celu. To najważniejsze miejsca, z którymi spotykamy się najczęściej.
Sygnalizowanie uszkodzonego pojazdu
• na obszarze zabudowanym, przez włączenie świateł awaryjnych, a jeżeli pojazd nie jest w nie wyposażony, należy włączyć światła pozycyjne i umieścić za pojazdem ostrzegawczy trójkąt odblaskowy lub na nim, na wysokości nie większej niż 1 metr.
• poza obszarem zabudowanym umieścić w odległości 30-50 metrów za pojazdem trójkąt ostrzegawczy i włączyć światła awaryjne, w razie kiedy pojazd nie jest w nie wyposażony, należy włączyć światła pozycyjne;
• na autostradzie włączyć światła awaryjne lub pozycyjne, w odległości 100 metrów za pojazdem trójkąt ostrzegawczy na jezdni lub poboczu odpowiednio do miejsca unieruchomienia pojazdu;
Światła awaryjne powinny być włączone gdy pojazd uległ awarii. Często jednak okazuje się, że kierowcy włączają światła awaryjne tylko po to, by załatwić sprawy niezwiązane z awarią (np. dokonując zakupów w sklepie, prowadząc rozmowy towarzyskie z innymi osobami itp.). Taki sposób zachowania kierowców u nas stał się już zwyczajem i nikogo to nie dziwi. Jednak taka stojąca „choinkę” bez wystawionego obowiązującego trójkąta odblaskowego jest zaprzeczeniem obowiązującego przepisu i nieraz stwarza niebezpieczeństwo na jezdni.
Obszar zabudowany na bezludziu
Czekają nas zmiany dotyczące nowych stawek dotyczących przekraczania dozwolonych prędkości. Apeluję więc do tych, którzy odpowiadają za prawidłowe oznakowanie dróg, o dokonanie kontroli obecnie wystawionych znaków (tablic) D-42 „obszar zabudowany”, gdyż obecnie bardzo często znajdują się tam, gdzie nie mają nic wspólnego z obszarem zabudowanym, tak aby w przyszłości nie stały się „pułapkami”, które będą budzić pewne zastrzeżenia podczas egzekwowania kary.
Pozdrawiam trąbiącego
Jeszcze na koniec „pozdrawiam” szczególnie kierowcę, który 8 lutego o godz. 13.00 na ulicy Piłsudskiego w Wodzisławiu Śląskim użył sygnału dźwiękowego usiłując przyśpieszyć moją jazdę, kiedy przepuszczałem będącą na jezdni matkę z małym dzieckiem. Stwierdzam, że zwyczaj ten stał się normą, a może zmieniono w kodeksie drogowym przepis o używaniu sygnałów dźwiękowych? Zastanawiam się jednak gdyby to przyszły kierowca dokonał tego na egzaminie, w obecności egzaminatora, to ten przyszły kierowca do dziś chodziłby jeszcze pieszo.
Władysław Szymura