Ruda wciąż groźna... Co ze zbiornikiem w Kuźni?
W ciągu kilku lat koszt budowy suchego zbiornika wzrósł z początkowych 20 mln zł do 60 mln zł. - To jest kwota niebagatelna - mówi Władysław Gumieniak. Wzorst nie jest spowodowany wyłącznie drożyzną na rynku budowlanym. Swoje do kosztorysu budowy zbiornika dołożyli również... strażacy.
Bezpieczeństwo przeciwpowodziowe Kuźni Raciborskiej wciąż uzależnione jest od kaprysów rzeki Rudy - przypomniał podczas marcowego posiedzenia powiatowej komisji zdrowia rady Władysław Gumieniak. Adresatem jego wypowiedzi był Waldemar Niemiec, szef Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Gumieniak pytał, co dalej z budową suchego zbiornika na terenie gminy. - Jest pełna dokumentacja, jest zezwolenie wydane jeszcze przez wojewodę Zygmunta Łukaszczyka (były wojewoda śląski, obecnie prezes Katowickiego Holdingu Węglowego) - przypominał radny, wskazując że zbiornika jak nie było, tak nie ma, a szacunkowe koszty jego wykonania szybują w górę w zawrotnym tempie - w ciągu kilku lat wzrosły z około 20 mln zł do 60 mln zł.
Zdaniem Waldemara Niemca szacunkowy koszt inwestycji wzrósł tak znacząco po wprowadzeniu do projektu poprawek postulowanych przez Komendę Wojewódzką Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach. Strażacy chcieliby, aby śródleśne drogi były bardzo wysokiej klasy - tak aby w razie zagrożenia pożarowego wodę ze zbiornika mogły czerpać ciężkie strażackie wozy bojowe (wypełniony wodą wóz waży około 30 ton). Dodatkowo postulują zamknięcie Rudy, tak aby wodę do gaszenia pożarów mogły czerpać spod zapory czołowej również samoloty.
W Śląskim Zarządzie Melioracji Wodnej wiedzą, że tak dużych środków finansowych na realizację inwestycji nie uda się zdobyć. Dlatego postanowili podzielić zadanie (które w teorii jest już w trakcie realizacji - aby nie utracić ważności zezwoleń wykonano drobne prace przygotowawcze) na dwa etapy. W pierwszym przystąpiono by do budowy zapory czołowej, w drugim - do budowy dróg. Pieniędzy na realizację pierwszego etapu inwestycji Waldemar Niemiec zamierza szukać w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Osobnym problemem jest działalność rybnickiej elektrowni, która dokonuje zrzutów wody w sposób niekontrolowany - w przypadku zagrożenia powodziowego znaczne zrzuty wody i tak będą powodować zalewnia pobliskich miejscowości, m.in. Rudy Kozielskiej. Tutaj rozwiązaniem byłaby budowa kolejnego zbiornika - w Rybniku Gotartowicach, ale jego budowa została zaniechana i na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, aby miano do niej powrócić.
Wojtek Żołneczko
Czytaj również:
Dwa dni pracy i w Turzu nie baliby się powodzi. Jest jeden problem...
Ludzie
Radny powiatu raciborskiego.