Perfekcyjna Panna Młoda
Jak przygotować się do kupna sukni ślubnej, by później – stając na ślubnym kobiercu – olśnić ukochanego i zebranych gości? Który zespół weselny wybrać? Jak przygotować umowę? O to wszystko pytamy świeżo upieczone mężatki, które stres związany z przygotowaniami mają za sobą, a dzień ślubu wspominają jako ten najpiękniejszy w życiu.
Suknia zza oceanu
24-letnia Ewa brała ślub w maju. Poszukiwanie wymarzonej sukni ślubnej rozpoczęła kilka miesięcy wcześniej. Jak podkreśla, suknia powinna współgrać z charakterem panny młodej, bo na przykład miłośniczka stylu boho raczej nie będzie czuła się dobrze w rozłożystej princessie, a wielbicielka prostoty w bogato zdobionych kreacjach. – Miałam swoją wizję wymarzonej sukni. Jestem szczupła, więc nie chciałam, żeby kreacja mnie przytłoczyła. Zależało mi też na zakrytych ramionach. Zaczęłam od przeglądania sukien w internecie. I właściwie bardzo szybko trafiłam na tę wymarzoną i jedyną. Szybko okazało się, że najbliższy salon, który ją oferuje, jest w Bielsku. Pojechałam na miejsce i tam przymierzyłam model „poglądowy”. Szczęśliwa zdecydowałam się na zakup. Panie z salonu wzięły moje wymiary i wysłały zamówienie do Stanów Zjednoczonych. Na realizacje trzeba było czekać 4 miesiące. Stąd taka wskazówka, by nie zamawiać sukni na ostatnią chwilę. Lepiej wcześniej dokładnie dopytać, ile zajmuje uszycie czy sprowadzenie z innego kraju. Uniknie się niepotrzebnego stresu, który ja jednak odczuwałam, bo sukienka dotarła niewiele przed ślubem – opowiada Ewa.
Umowy, umowy i jeszcze raz umowy
To może najbardziej przyziemny, ale – jak się okazuje – jeden z ważniejszych elementów związanych z przygotowaniami, o czym przekonuje z kolei Małgorzata. – W pierwszej kolejności szukaliśmy odpowiedniego domu przyjęć. Umawialiśmy się z różnymi właścicielami na rozmowy. Niektórzy obiecywali cuda–wianki. Potrafili wręcz powiedzieć „ja pani i lot balonem mogę załatwić”. Ale kiedy tylko przychodziło do ustalenia zapisów umowy, to nie zgadzali się na konkrety. Takim właścicielom dziękowaliśmy i wychodziliśmy. Dobrze skonstruowana umowa to podstawa. Przede wszystkim pozwala uniknąć późniejszych konfliktów między stronami – podkreśla Małgorzata.
Sugeruje, by właściwie wszystko, za co płacimy, było zawarte w umowie. W tym m.in. warunki płatności, liczba gości oraz data do której należy ją potwierdzić, elementy dekoracji sali, liczba personelu, menu, powitanie pary czy ceny pokoi dla gości. – Dla nas ważne było to, by alkohol nie był wliczany w cenę i byśmy mogli dostarczyć swoje ciasto. Udało nam się to osiągnąć, chociaż negocjacje nie były łatwe. Dlatego taka moja rada: narzeczeni nie mogą bać się zawalczyć o to, na czym im zależy – zaznacza Małgorzata. Dodaje, że dobrym sposobem jest też zapisanie menu jako aneksu do umowy: jakie dokładnie dania, w jakiej ilości i w jakich godzinach będą podawane.
Dla ucha i dla oka
– Odpowiedni zespół muzyczny to gwarancja dobrej zabawy – przekonuje z kolei Zuzia, która miała spore oczekiwania związane z wyborem zespołu. Skorzystała z najpopularniejszego obecnie zdobywania informacji na temat zespołów weselnych, czyli internetu.
Jej zdaniem profesjonalna grupa prócz tak podstawowych informacji jak skład czy repertuar powinna na bieżąco prezentować m.in. nagrania z wesel i umieszczać fotogalerie. A także dysponować odpowiednim zapleczem technicznym, czyli instrumentami, porządnym nagłośnieniem i oświetleniem. – Warto sprawdzić, jak zespół prezentuje się dla oka i czy dobrze pełni rolę mistrza ceremonii. Czy integruje się gośćmi i umie spowodować, że stają się swobodni. Czy aby nie ogranicza się tylko do schematu granie – przerwa, tylko jest aktywny i prowadzi animacje skierowane do szerokiego grona gości. Nie mylić tylko z konkursami – wylicza Zuzia.
Później, po wstępnej selekcji, przychodzi moment spotkania z zespołem. Warto podpytać o kalendarz grupy – dobre zespoły maja zwykle szczelnie wypełniony grafik. Na takim spotkaniu powinna być możliwość obejrzenia i posłuchania większej ilości materiału. Dobrym prognostykiem jest także to, że zespół interesuje się szczegółami, które pozwolą na perfekcyjny przebieg zabawy. – Niedopuszczalne są takie sytuacje, że zespół nagle wywoła do tańca rodziców pary młodej, a okazuje się, że ojciec pana młodego od 3 lat nie żyje. Dobry zespół powinien we własnym zakresie zadbać nawet o takie aspekty – uważa.
Olśnić wszystkich
Ślub i wesele to nie czas na urodowe eksperymenty. Hasła, które tego dnia powinny przyświecać pannie młodej, to promienny i olśniewający wygląd. Błąd, który jest często popełniany, to niewypróbowane fryzury czy makijaż. Dlatego próbny make up i czesanie to obowiązek. – Tu nie warto oszczędzać. Wszelkie niedociągnięcia w wizażu widać później na zdjęciach. Nie oszukujmy się dziewczyny, ale w dniu ślubu i wesela chcemy wszystkich zachwycić. Osobiście odwiedziłam 2 wizażystki, które próbnie mnie malowały. Wybrałam tę, z której usług byłam naprawdę zadowolona – opowiada znów Małgorzata.
Tylko spokojnie
– Już na studiach słyszałam, że „najlepszy spontan jest zawsze wcześniej przygotowany”. To dotyczy również ślubu i wesela. Jeśli tego dnia chcemy czuć się komfortowo i swobodnie, musimy mieć wszystko zapięte na ostatni guzik. Przykład? Podziękowania dla rodziców czy przemówienie do gości. Jeśli nie przygotujemy tego wcześniej, zamiast cieszyć się przebiegiem uroczystości będziemy nerwowo zastanawiać się, co miałam dokładnie powiedzieć. Po co? Przecież zamiast tego lepiej cieszyć się z przebiegu ceremonii i chłonąć radośnie każdą chwilę – puentuje mężatka Małgorzata.
Opalanie z głową
Delikatna opalenizna wygląda zdrowo i atrakcyjnie. Nie chodzi o efekt „skwarki”, który spowoduje, że nawet w najpiękniejszej kreacji panna młoda będzie wyglądała tandetnie, ale o wrażenie muśnięcia słońcem. A to wymaga zdrowego rozsądku i zaplanowania. Pierwsza wizyta w solarium powinna nastąpić odpowiednio wcześniej. Najlepiej skorzystać ze wskazówek specjalisty, który podpowie z jaką częstotliwością się opalać i jak długie powinny być seanse. Nie można korzystać z solarium na ostatnią chwilę, tuż przed ślubem, bo efekt może być opłakany. Trzeba dać skórze czas na to, by mogła się zregenerować i odpowiednio ją nawilżyć.
Trudna sprawa
Właściwe rozmieszczenie zaproszonych gości to trudne zadanie. Obecnie standardem są winietki ustawiane na stole, czyli niewielkie kartoniki z imieniem i nazwiskiem zaproszonego gościa. Tylko jak je ułożyć, by weselnicy czuli się swobodni przy jedzeniu i mieli partnerów do rozmowy? W każdej rodzinie znajdą się przecież osoby, które nieszczególnie za sobą przepadają. – Uważam, że wszystkich zadowolić się nie da. Sama spędziłam wiele czasu nad rozplanowaniem miejsc gości. Z perspektywy czasu wiem, że popełniłam kilka błędów. Na przykład za bardzo skupiałam się na tym, kto usiądzie koło kogo wzdłuż linii stołu, natomiast mniej skupiłam się na tym, kto zajmie miejsce po przekątnej. To poskutkowało tym, że naprzeciwko siebie znaleźli się wujkowie o odmiennych poglądach politycznych. Po spożyciu większej ilości trunków niezbyt elegancko wymieniali się swoimi spostrzeżeniami. Podeszliśmy do tego z dystansem, bo wszystkiego nie jesteśmy w stanie przewidzieć – mówi Zuzia.
Tekst ukazał się w 32-stronicowym poradniku dla nowożeńców. Przedstawiony został w nim szeroki wachlarz usług weselnych w regionie. DODATEK JEST BEZPŁATNY! Szukaj go w najnowszym wydaniu papierowym Nowin Raciborskich, Nowin Wodzisławskich i Tygodnika Rybnickiego.