Bandyci z Gołkowic staną przed sądem
Do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim trafił akt oskarżenia w sprawie trzech młodych mężczyzn, którzy pod koniec ubiegłego roku napadli na kantor wymiany walut w gminie Godów.
25 listopada ubiegłego roku w Gołkowicach doszło do scen niczym z sensacyjnego filmu. Grupa młodych ludzi próbowała zrabować z miejscowego kantoru pieniądze. Około godz. 15.00 do kantoru przy ulicy Celnej weszło dwóch mężczyzn w kominiarkach. Jeden z mężczyzn podchodząc do szyby oddzielającej pracownika kantoru od klientów zażądał wydania gotówki z kasy. Tego dnia w kasie było blisko 30 tys. zł. Mężczyzna uderzał w szybę atrapą broni palnej, drugi z napastników przez otwór w szybie bił po rękach właściciela kantoru. Ten jednak odmówił wydania pieniędzy. Napastnicy uciekli przerażeni z miejsca zdarzenia. Dlaczego? Młodzi bandyci skarżyli się śledczym, że do nich strzelano. Jak zeznali, właściciel kantoru miał wyciągnąć broń spod biurka. Broń okazała się jedynie miotaczem gazu. Nie tylko to wystraszyło napastników. Przebieg napadu zauważył wykonujący w pobliżu obchód dzielnicowy Komisariatu Policji w Gorzycach. Policjant zareagował natychmiastowo. Oddał w kierunku bandytów trzy strzały, w tym jeden ostrzegawczy. Napastnicy uciekli z ulicy Celnej w kierunku granicy z Republiką Czeską. Policjanci zabezpieczyli monitoring z Gołkowic i okolicznych miejscowości, dzięki czemu udało się ustalić numery rejestracyjne samochodu, którym poruszali się sprawcy. 16 grudnia policjanci zatrzymali trzech mężczyzn. Cała trójka to młodzi ludzie. Jak się okazało atrapą broni wymachiwał 29-letni Sebastian K. Niekarany wcześniej spawacz, ojciec dziecka, zarabiający przed napadem 4,5 tys. zł na rękę. Jego wspólnik, który atakował pałką, to Grzegorz S., lat 19, nie karany, bezrobotny pozostający na utrzymaniu rodziców. Na kolegów przed kantorem w srebrnym audi A6 czekał 22-letni Mateusz W., również spawacz, już w przeszłości karany. Cała trójka czeka na proces w Zakładzie Karnym w Raciborzu.
(acz)