Narkotyki i dopalacze osaczają Racibórz
Policja dokonuje coraz więcej zatrzymań osób posiadających narkotyki. Trafiają do nas z Czech. W podraciborskiej niewielkiej Lubomii wybuchła ostatnio afera z dopalaczami. Miejscowość określono nawet zagłębiem substancji psychoaktywnych. Tamtejsze władze rozmawiają na sesji o dziewczętach, które za „działkę” sprzedają swoje ciało. Powiat głubczycki też nie zostaje w tyle – odkryto tam niedawno nielegalną uprawę konopii indyjskiej. Czy Racibórz też zaleje narkotykowa fala?
– Nie przyjeżdżajcie do nas po prochy – apelują Czesi na pograniczu z Polską. – Narkotyki w Czechach wcale nie są legalne – przekonują czescy urzędnicy i przyznają, że Polacy traktują ich kraj jak drugą Holandię. W Polsce właśnie rozpowszechniane są ulotki, które mają uświadomić Polakom, że posiadanie nawet małej ilości narkotyków w Czechach jest nielegalne.
W weekendy za czeską granicę ciągną kolumny młodych Polaków przekonanych, że u naszych południowych sąsiadów mogą bez konsekwencji zapalić skręta z marihuaną a nawet zakupić ją w legalnym sklepie. Po przekroczeniu rozczarowanie, nie ma coffeshopów jak w Holandii, a mieszkańcy czeskich miejscowości otwierają szeroko oczy słysząc pytania Polaków. Skąd to zamieszanie? Polacy nie znają dokładnie czeskiego prawa, a swoją wiedzę biorą najczęściej od równie niedoinformowanych rówieśników. Czeskie prawo jest rzeczywiście bardziej liberalne niż polskie i posiadanie niewielkiej ilości narkotyków nie jest przestępstwem, ale wykroczeniem czyli dalej złamaniem prawa.
Kilka kroków i inne państwo
– Problem z błędnym rozumieniem naszego prawa urósł do takich rozmiarów, że nasz urząd postanowił temu przeciwdziałać – mówi naszemu tygodnikowi Dorota Havlikowa, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Czeskim Cieszynie. – Największy problem jest rzeczywiście z Polakami. Pytają mieszkańców naszego miasta „gdzie tu można kupić narkotyki”. Oczywistym jest, że nigdzie, bo są one po prostu nielegalne. Jakiś czas temu zmieniły się przepisy i doprecyzowano czym jest niewielka ilość narkotyków, bo wcześniej ta kwestia była uznaniowa. W naszym mieście sytuacja jest szczególna, bo idąc piechotą przez most nagle człowiek znajduje się w innym państwie, gdzie obowiązują inne przepisy. Dlatego wydaliśmy ulotkę informacyjną w języku polskim – tłumaczy rzeczniczka.
Wietnamczycy zarabiają
Interes na Polakach szukających w przygranicznych miastach narkotyków szybko zwąchały grupy przestępcze. – Tym procederem w większości zajmują się osoby tej samej narodowości co osoby prowadzące większość sklepów z alkoholem, czyli Wietnamczycy. Niedawno czeska policja rozbiła gang, który zajmował się sprzedażą narkotyków. Należały do niego osoby, które bazowały na chcących zakupić narkotyki wyszukując ich w miastach. To oczywiście przestępstwo – mówi Dorota Havlikowa.
Wzrost o sto procent
Problem przy granicy istnieje też po naszej stronie. – Czescy obywatele zapominają się lub celowo wwożą na teren Polski narkotyki – mówi podkomisarz Mirosław Szymański z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. – Za niewielką ilość w Czechach grozi im mandat, u nas to już przestępstwo. Nasi policjanci działając w przygranicznych miejscowościach zwracają szczególną uwagę na narkotyki. Takie osoby są zatrzymywane i w przyśpieszonym trybie dowożone do prokuratury, a następnie stają przed polskim sądem – mówi policjant. – Ludzi szukających narkotyków po naszej stronie granicy przybywa. W ostatnim roku liczba spraw prowadzonych w Czechach dotyczących Polaków złapanych z narkotykami wzrosła o 100 procent. Nie chcemy aby Czechy były kojarzone tylko z narkotykami, mamy wiele innych atrakcji, po które warto do nas przyjeżdżać – mówi Dorota Havlikowa.
Adrian Czarnota
Seks za narkotyki
Nowiny Wodzisławskie podały w marcu, że w Lubomi młode dziewczyny bez oporów płacą za „działkę” swoim ciałem. – Szybkie „numerki” w ubikacjach lokali to norma. Niektóre klientki mają z tego powodu nawet zakaz wstępu do miejscowego pubu – opowiadał gazecie jej informator (więcej: Lubomia: Dziewczyny sprzedają swoje ciała za „działkę”).
Narkobiznes się kręci
Według danych raciborskiej policji przestępczość narkotykowa stale rośnie. Statystyki komendy podają 8-procentowy wzrost w ciągu ostatniego roku, a mowa jest o blisko 80 postępowaniach jakie wszczyna się rocznie w tej kategorii przestępstw. Ponad 330 g marihuany i 300 g amfetaminy trafiło w ręce funkcjonariuszy z Bosackiej w 2014 roku, a początek nowego przyniósł kolejne „zbiory”.
Odurzające liczby
1000 taką wartość w złotówkach przedstawiała marihuana przechwycona w trakcie akcji raciborskiej policji. Mieli ją przy sobie 21-latek i jego 18-letni kolega
69 sadzonek konopi indyjskich znaleziono u 28-latka z powiatu głubczyckiego
11 znaleziono przy zatrzymanym przy ul. Opawskiej w Raciborzu 18-latku; przewiózł z Czech do Polski około 130 gramów marihuany o rynkowej wartości około 4,5 tys. zł.
5 gramów amfetaminy i 2 tabletki extasy znajdowały się u 47-latka z Raciborza
4 gramy marihuany miał 34-latek zatrzymany na placu Mostowym
glacaty-Piwo i halba je na legalu, a ćpanie jest już nie na legalu. Po co ryzykować wpadka, jak styknie nie ćpać. Czamu zamiast ćpać, to nie wolisz se piwa albo halby kupić, na psa ci te ryzyko, skoroś niby żeś nima ćpun,po co ci smykanie się po sądach i ryzyko że zawsze ktoś może cię zakapować z znajomych.
Tyś je głupi
Jak ktoś wypije piwo czy flaszkę przez weekend to jest od razu alkoholikiem? Moim zdaniem nie. Tak samo jak ktoś wypali jointa przy piwku, od czasu do czasu nie robi z niego narkomana. Legalizacja na własny użytek jak w Czechach rozwiązałaby większość problemu z przemytem, dilerami i chemicznym syfem jakim są dopalacze. Bless
Zasrane narkomany!Tępić gadzinę !!