Żona nie wie gdzie jadę, czyli Grupa Szybkiego Reagowania w akcji
Niemal przez całą dobę są pod telefonami, gotowi gdy trzeba wejść do mieszkania z drzwiami, za którymi ukrywa się przestępca. Czasem ktoś wspomni o nich w komunikacie, lub wysypią się z nieoznakowanego samochodu uzbrojeni po zęby podczas weekendowych akcji.
Mowa o grupie do zadań specjalnych, którą tworzy kilkunastu rybnickich policjantów. Formalnie, nazwa jest mniej szumna – Grupa Szybkiego Reagowania. Podobnej na próżno szukać w Raciborzu czy Wodzisławiu. – Gdy coś będzie się działo, przyjadą chłopcy z Rybnika – mówią w obu komendach gdy pytamy ich o GSR. Statutowo rybnicka grupa jest uzupełnieniem pododdziałów terrorystycznych z komendy wojewódzkiej. W praktyce kolegów z Katowic wzywają rzadko, np. gdy zachodzi prawdopodobieństwo użycia materiałów wybuchowych. Mają dostęp do najlepszego sprzętu, czas na ćwiczenia i są dumą przełożonych.
Ludzie bez twarzy
Spotkać się z dowódcą rybnickiej grupy nie jest łatwo. Co chwilę nieoczekiwany wyjazd i sms o konieczności spotkania. W końcu się udaje, ale są warunki pod jakimi może powstać tekst. Pierwsza zasada: zero nazwisk, twarzy, a nawet imion. Nie ma co się dziwić, członkowie rybnickiej GSR pchają się tam, gdzie wycofują się koledzy z innych wydziałów. – Zatrzymujemy niebezpiecznych przestępców. Nikt z nas nie chce być rozpoznawalny gdy będzie szedł po mieście z rodziną. Tak naprawdę często nawet najbliżsi nie wiedzą czym dany policjant z naszej grupy dokładnie się zajmuje – mówi szef rybnickiej GSR
Nie płacą ekstra, może pozwolą ci odespać
Do GSR nie idzie się dla pieniędzy. Kiedy koledzy z innych wydziałów odpoczywają, oni często realizują zatrzymania, podczas weekendów ubezpieczają również patrole działające na mieście. – Godzimy się na to, że jesteśmy do dyspozycji non stop, bez względu na święta czy dni wolne. Musimy być w określonym przez przełożonych czasie gotowi do wyjazdu. Jesteśmy grupą nieetatową. Każdy z nas na co dzień wykonuje różne obowiązki w komendzie. Policjanci z GSR mają wyznaczone dni w tygodniu kiedy ćwiczą. O samych ćwiczeniach pisać zabraniają, podobnie jak o szczegółach działania. – To nasza przewaga nad przestępcami. Chcemy wejść gdzie mamy wejść i cało stamtąd wyjść – mówi dowódca. Dostać się do rybnickiej grupy nie jest łatwo. Wielu by chciało, jednak nie każdy spełnia wysokie wymogi. – Na pewno jest to kondycja fizyczna, odpowiednie umiejętności, odporność psychiczna i umiejętność działania w grupie. Bardzo u nas ważna jest również akceptacja grupy. Nie da się wysiedzieć kilkanaście godzin w furgonetce z kimś kogo się nie lubi – tłumaczy.
Z telewizji się dowiesz
Rybnicka GSR realizowała i te mniej i bardziej medialne zatrzymania przestępców w ostatnich latach. 10 grudnia ubiegłego roku na ulicy Wyzwolenia doszło do awantury. Mężczyzna miał biegać po klatce schodowej z przedmiotem przypominającym strzelbę, krzycząc, że wszystkich pozabija. Na miejsce skierowano większość patroli pełniących służbę na mieście. Gdy pierwszy z nich dotarł na miejsce, mężczyzna zabarykadował się w jednym z mieszkań. Kiedy policjanci ustalili, w którym lokalu może przebywać desperat na miejsce wezwano Grupę Szybkiego Reagowania. Policjanci dyżurujący pod telefonami szybko zjawili się na Wyzwolenia pacyfikując szaleńca. – Z reguły liczymy na to, że każda akcja pójdzie gładko. Bywają także trudniejsze przypadki, jak strzelec z Boguszowic, który zabarykadował się w domku jednorodzinnym, otwierając ogień do rodziny i policjantów. Wtedy wiedzieliśmy, że jedziemy zatrzymywać niebezpiecznego napastnika, który nie tylko ma w domu broń, ale jej używa. Szybko wyszło na jaw gdzie wyjechałem z domu, wystarczyło włączyć tvn24. Jeden jedyny raz odebrałem komórkę, która dzwoniła mi w kieszeni. Uspokoiłem żonę, że żyję – wspomina dziś z uśmiechem.
Mecze i dyskoteki
GSR działa też przy mniej spektakularnych akcjach. Podczas meczów są w drugim szeregu za policjantami z prewencji. Gdy trzeba precyzyjnie zatrzymują w tłumie największych agresorów. Z długą bronią pojawią się również w codziennej służbie. – Jesteśmy wysyłani przez przełożonych na takie interwencje gdzie może być gorąco i gdzie zwykły patrol może sobie nie poradzić. Niepozorny samochód, z którego wychodzi grupa uzbrojonych policjantów skutecznie chłodzi emocje nawet podchmielonych grup. Trochę w tym psychologii, choć nasi przełożeni żartują, że my jesteśmy tylko od fizyki – mówi policjant. – A co się wczoraj działo kiedy nie mogłeś odebrać? – pytam na koniec. – Może rzecznik poda wkrótce w komunikacie – mówi tajemniczo.
Adrian Czarnota