Smród, brud i niewinne psy. Strażnicy nie reagują?

– Nie winię tych zwierząt ale ich właścicieli. Nie sprzątają po swoich zwierzakach bo nikt ich za to nie karze – uważa pan Wiesław, raciborzanin z Ostroga. Bez ogródek krytykuje straż miejską, której rolę widzi w bardziej restrykcyjnym pilnowaniu porządku w Raciborzu. – Jeszcze nigdy nie widziałem żeby strażnik wlepił mandat właścicielowi psa, po którym ten nie posprzątał jego odchodów – zauważa mieszkaniec. Bywa często na zachodzie Europy i tam nie widział tak „zasranych trawników” jak te raciborskie. Pan Wiesław korzysta z możliwości wtorkowych spotkań z prezydentem miasta. Psi problem porusza często w rozmowach z włodarzem ale nie dostrzega ze strony magistratu skutecznych działań w tej sprawie. Jego zdaniem tylko seria wysokich mandatów za niesprzątanie psich odchodów mogłaby odnieść skutek, bo wieści, że strażnicy karzą „psiarzy” szybko rozniosłaby się po mieście.

Komendant straży miejskiej Wiesław Buczyński zastrzega, że jego formacja prowadzi regularne akcje skierowane przeciw nieuczciwym właścicielom psów, którzy zaniedbują obowiązek uprzątnięcia psiego odchodu. Nie zdradza miejsc ani pory „nalotów” bo to służbowa tajemnica. Mandaty też są wystawiane (sięgają zwykle 50 lub 100 zł) ale częściej funkcjonariusze okazują ludzką twarz i pozwalają psiarzom na poprawę. – Są przypadki, że przyłapana osoba jednak sprząta od razu po naszej interwencji, a nam chodzi o wyeliminowanie złego procederu a nie tylko samo ukaranie mandatem – mówi Buczyński. Takie działania wpisują się w politykę miasta wobec działalności strażników. Prezydent Lenk wiele razy podkreślał, że chce aby ta formacja była pomocna a nie restrykcyjna ponad wszystko.

Problem z psimi kupami wróci jednak na kwietniową sesję bo pan Wiesław zdecydował, że zainteresuje tematem swego radnego. Poza tym w kwietniu rajcy dostaną do rąk raport z rocznej działalności straży miejskiej i ocenią jej pracę.

(m)