Dom Kultury w Niewiadomiu: Brygady artystyczne, zespoły muzyczne i wakacje na Ignacym
Dom Kultury w Niewiadomiu obchodzi sześćdziesięciolecie istnienia. Z Aleksandrą Liniany-Zejer, dyrektorem placówki, rozmawiamy m.in. o historii obiektu, aktualnej ofercie dla klientów i kinie, które swego czasu było wizytówką tego miejsca.
Kuba Pochwyt: Niedawno świętowaliście jubileusz placówki. Sześćdziesięciolecie Domu Kultury było obchodzone dość oryginalnie.
Aleksandra Liniany-Zejer: Rzeczywiście było nietypowo. Dla mieszkańców dzielnicy, miasta, a także wszystkich innych chętnych zorganizowaliśmy grę miejską pod nazwą „Wszyscy jesteśmy dziećmi”, która polegała na tym, by odwiedzać charakterystyczne miejsca w Niewiadomiu, zbierać punkty, wykonywać zadania. W grze wzięło udział kilkanaście drużyn, czyli w sumie ponad sześćdziesiąt osób. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej frekwencji.
Jak w kilku zdaniach opisać te sześć dekad działalności niewiadomskiego Domu Kultury?
Jesteśmy jednym z najstarszych Domów Kultury w Rybniku. Starsza od nas jest jedynie placówka w Niedobczycach. Na początku nasz obiekt należał do kopalni Rydułtowy. Jak czytam w starych dokumentach, których zachowało się naprawdę niewiele, zalążkiem tego wszystkiego była świetlica zakładowa zlokalizowana w budynku, gdzie znajdował się szyb „Sobieski”. Uczęszczało tam tak wiele osób, że kopalnia, odpowiadając na zapotrzebowanie, postanowiła w 1955 roku wybudować Dom Kultury. Placówka funkcjonowała bardzo prężnie. Działały tutaj różne tzw. brygady artystyczne czy zespoły muzyczne. Ogólnie rzecz biorąc, przez te sześćdziesiąt lat przewinęło się tutaj mnóstwo osób, które zrobiły dla tej placówki bardzo wiele dobrego.
Dlaczego obecnie warto odwiedzać waszą placówkę?
Warto, bo dzieję się u nas wiele ciekawych rzeczy. Przede wszystkim mamy imprezy cykliczne, które mocno wpisują się w naszą sześćdziesięcioletnią historię. Warto wspomnieć choćby o konkursie gawędziarzy, który odbędzie się u nas już po raz siedemnasty. Z młodszych wydarzeń mamy choćby konkurs piosenki filmowej „Zapomniana melodia”, czy konkurs fotograficzny „Kocham psa, bo...”. Mamy też cykliczne spotkania z podróżnikami. Ostatnio gościł u nas Artur Małek, a pojawią się jeszcze inni ciekawi ludzie. Naprawdę sporo się u nas dzieje. Wystarczy po prostu regularnie śledzić naszą stronę internetową, by wiedzieć, jakie wydarzenia organizujemy.
Proszę powiedzieć, jakim dysponujecie zapleczem i co znajduje się w waszej codziennej ofercie?
Dla dzieci mamy koła plastyczne i warsztaty taneczne, a także naukę gry na gitarze, pianinie, keyboardzie czy lekcje śpiewu solowego. Są również zajęcia z break dance. Prowadzimy też kółko teatralne, które w maju wystawi swój pierwszy spektakl. Uczymy także języków obcych. Dojrzałym paniom proponujemy zaś jogę i gimnastykę. Co do zaplecza, mamy salę widowiskową, która jest wielozadaniowa. Cała nasza baza nie jest może jakaś rozległa, ale potrafimy sobie z tym poradzić. Do sali wejdzie maksymalnie 150 osób, ale gdy mamy mniejszą imprezę to dokładamy tam stoliki i tworzymy bardziej kameralną atmosferę. Mamy też salkę do zajęć muzycznych. Mam nadzieję, że niebawem będzie też gotowe pomieszczenie do zajęć plastycznych.
Dom Kultury w Niewiadomiu był kiedyś znany z tego, że prężnie działało tutaj kino. Jak sytuacja wygląda obecnie?
W momencie, kiedy ja zaczęłam tutaj pracować, czyli osiem lat temu, kina już nie było. Znajdowała się jeszcze tutaj aparatura, ale ona nie nadawała się już do tego, by odtwarzać filmy na nowych nośnikach. Teraz robimy taką namiastkę kina dla dzieci. Nazywa się to „Czas na kino” i polega to na tym, że dzięki odpowiedniej licencji możemy odtwarzać filmy z rzutnika na małym ekranie. Nie wiem, czy takie duże kino miałoby w Niewiadomiu rację bytu wobec znajdujących się w centrum multipleksów. Przecież już nawet Rybnickie Centrum Kultury zrezygnowało z regularnej oferty kinowej. Ja osobiście tęsknię za kinem kameralnym i marzyłoby mi się, by coś takiego tutaj było, ale zdaję sobie sprawę z tego, że byłaby to ogromna inwestycja, a osób chętnych na poszczególne seanse mogłoby być zaledwie kilkanaście.
Za niespełna dwa miesiące zaczynają się wakacje. Czy na ten okres szykujecie coś szczególnego?
Zimą organizujemy tydzień „Ferii na Ignacym”, zaś latem mamy dwa turnusy „Wakacji na Ignacym”. Cieszy się to ogromnym zainteresowaniem. Rodzice już teraz pytają nas o program i terminy zapisów. Staramy się, by te turnusy zawsze były atrakcyjne i pełne wyjazdów. Chodzi o to, żeby dzieci się bawiły, a przy okazji czegoś nauczyły. Po tych półkoloniach nadal proponujemy jakieś aktywności, jak na przykład seanse filmowe czy zajęcia plastyczne. Choć z doświadczenia wiemy, że w takim okresie dzieci lubią też mieć trochę wolnego czasu dla siebie.