Wiceminister zdrowia w Raciborzu: chcemy uniknąć likwidacji centrum krwiodawstwa
Trzy godziny trwała dzisiejsza, poranna wizyta w RCKiK Anny Łukasik - podsekretarz stanu w ministerstwie zdrowia. Spotkała się tu z p.o. dyrektor centrum Agnieszką Wiklińską, posłem PO Henrykiem Siedlaczkiem prezydentem Raciborza Mirosławem Lenkiem i przedstawicielami pracowników. Rozmowy dotyczyły przyszłości RCKiK i zatrudnienia jego personelu.
Po wizycie Anna Łukasik udzieliła krótkiej wypowiedzi dla mediów. - Jaki jest cel pani wizyty w Raciborzu? - spytaliśmy przedstawicielkę ministra zdrowia. - Wizyta związana jest z ubiegłoroczną stratą finansową RCKiK wynoszącą 7 mln zł. Ustawa o działalności leczniczej zmusza ministra zdrowia do wyboru pomiędzy likwidacją placówki lub przekształcenia jej w spółkę. Staramy się znaleźć takie rozwiązanie aby tego uniknąć. Taką propozycją jest połączenie RCKiK Racibórz z Regionalnym Centrum Krwiodawstwa w Katowicach - poinformowała Łukasik.
Powiedziała także, że połączenie pozwoli na "zwiększenie jeszcze bardziej racjonalności gospodarką krwią na terenie województwa śląskiego i na wykorzystywanie zapasów znajdujących się na terenie działalności RCKiK na potrzeby RCK w Katowicach".
- Cel ministerstwa zdrowia jest taki żebyśmy mogli wykorzystywać krew pobraną na terenie Raciborza na potrzeby województwa śląskiego zamiast wozić ją do innych województw - podkreśliła A. Łukasik.
Jej zdaniem połączenie obu centrów da poczucie bezpieczeństwa pracownikom. - W ramach tego połączenia mają czy mogliby zostać przekazani w trybie art. 23 prim kodeksu pracy. To przekazanie, po prostu zmiana pracodawcy ale pracownicy zostają przekazani na tych samych warunkach na jakich byli zatrudnieni w Raciborzu - zaznaczyła podsekretarz Anna Łukasik. Dodała, że chodzi o ochronę miejsc pracy osób zatrudnionych w RCKiK.
Na koniec oznajmiła, że na temat zaproponowanych przez ministerstwo rozwiązań będą toczyły się rozmowy z prezydentem Raciborza. - Umówiliśmy się na spotkanie w ciągu najbliższych dwóch tygodni - poinformowała Łukasik.
Przedstawiciel ministra zdrowia zobowiązała p.o. dyrektora Agnieszkę Wiklińską do przedstawienia w najbliższym czasie projektu działań naprawczych, które centrum może podjąć we własnym zakresie.
Pod RCKiK czekała na Annę Łukasik poprzednia dyrektor centrum Maria Wiecha. O przyjeździe wiceminister powiadomili ją byli podwładni. Wątpi czy po połączeniu placówek (raciborskiej z katowicką) w Raciborzu nadal będą funkcjonować laboratoria. - Przecież jest centralizacja badań, takie są unijne standardy - zauważyła podczas wypowiedzi Łukasik dla mediów. Ta przywitała się z Wiechą ale nie kontynuowała z nią rozmowy.
- Gwarancji zatrudnienia moim zdaniem nie będzie. Pracownicy dostaną propozycje ale w całym okręgu podlegającym pod Katowice czyli np. Cieszynie czy Jastrzębiu. Nie każdego będzie stać na takie dojazdy - zaznacza M. Wiecha, która z RCKiK była związana przez 35 lat. Obawia się, że połączenie z Katowicami zapoczątkuje likwidację RCKiK. Boi się też utraty zaufania honorowych dawców krwi. - W wielkich centrach dawcy są anonimowi u nas byli i są rodziną - zaznaczyła. Na uwagi Łukasik o konieczności korzystania przez region z krwi Raciborza odparła, że "RCKiK zawsze służył globalnie i nigdy nikomu nie brakło krwi".
Po spotkaniach z dyrekcją i załogą głos wypowiedzi dla mediów udzielił także poseł PO Henryk Siedlaczek, który mówił, że w przyszłym tygodniu omówi sprawę RCKiK z ministrem Bartoszem Arłukowiczem, a wcześniej rozmawiał na ten temat z wiceministrem Sławomirem Neumannem. - Szukamy rozwiązania lepszego niż połączenie raciborskiego centrum z katowickim. Chcemy aby status quo RCKiK nie zostało naruszone - stwierdził parlamentarzysta. Przyznał, że nastroje załogi "są poważne". - To jest etap wstępnych rozmów - podsumował.
Ludzie
Były poseł na Sejm RP, radny sejmiku śląskiego, senator XI kadencji
Była radna miejska, była dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Raciborzu.
oby do jesiennych wykopków !
Od kiedy świat światem kiedy w "rodzinie" jest kryzys ,nie wyrzuca się
za drzwi " domowników",a dąży się do oszczędności w obrębie własnych
wydatków, bo " matka rodziny" ma być nie tylko rodzicem,ale i dobrym
menadżerem tzn np nie je się obiadów w restauracji,nie mieszka w
pałacu,kiedy można w mieszkaniu,samochód myje się samemu,a nie w
renomowanej myjni,tankuje się benzynę gdzie mniej kosztuje,nie jeżdzi
się taksówką z domu do pracy i z powrotem na koszt " rodziny",
wyrzucając za drzwi " własnego syna" z dwójką dzieci ,a płacąc
taksówkorzowi ( który ma 3 żródła utrzymania ) ciężkie tysiączki.
Jeśli RCKiK ma przejść pod Katowice nie ma sensu wyrzucać na bruk
ludzi,skoro i tak potem rozprawi się z nimi Katowice.Ale może ktoś będąc
" matką " i posiadając władzę,bawi się dobrze manipulując przyszłością
swoich dzieci . A więc Dobrej Zabawy
Mam nadziję,ze nasi politycy i osoby kompetentne zainteresują się
przyszłością tych ludzi,którzy nadal łudzą się
Wiecha się kompromituje zupełnie.
Budynek przerost formy nad treścią, a może miało być odwrotnie - Katowice połączyć z Raciborzem?