"Urodziny w Nigdylandii" na deskach Raciborskiego Centrum Kultury
Ten kto liczył na lekki i zabawny spektakl dziecięcego teatrzyku, ten się... przeliczył. Teatr "Miodzio" działający przy Raciborskim Centrum Kultury wystawił kolejną sztukę - tym razem poważną i dającą do myślenia. A profesjonalna gra dodała małym aktorom lat.
Każdy do "Miodzia" trafił trochę inną ścieżką, za to wytrwałości trudno im odmówić. Przychodzą na próby, uczą się tekstu, ruchu scenicznego i wszystkiego, czego potrzeba, by być wiarygodnym na scenie. - Bardzo lubimy chodzić na teatr, bardzo dużo nam to daje - deklaruje mała Maja występująca w spektaklu w podwójnej roli - Wróbla i Myszki. Mia grająca Myszkę i Kotka bardzo chciała się zapisać do teatru. - Świetnie się tu bawimy - podkreśla dziewczynka. - Teatr nawet rozwija wyobraźnię - dodaje dojrzale Xawier, w spektaklu w roli Strusia i Królika.
„Miejsce bliżej nieokreślone... Miłe, ładne, przyjemne – coś na kształt Nieba...”. Niewielka grupa przyjaciół, a wśród nich Kot zwany Kociem, który ponad wszystko na świecie chciałby mieć ... urodziny, a raczej... narodziny.
Bocian raz na jakiś czas zabiera jednego z kompanów Kocia na Ziemię do nowej rodziny, ale mówiąc brutalnie, nikt go nie chce... Zrozpaczonemu kotu z odsieczą przybywa Szczur, który ukrywa go w bocianim koszyku i razem z pasażerem na gapę wyrusza do mysiej rodziny oczekującej na nowego jej członka. Czy i jak zostanie przyjęty..?
Jednym z wielu mocnych punktów spektaklu była scenografia. - Inspiracją do stworzenia dekoracji był przede wszystkim tekst Marty Guśniowskiej, który, moim zdaniem przeznaczony jest i do dzieci, i do dorosych. To bardzo mądra bajka, inspirująca i z poczuciem humoru - uważa Agnieszka Modelska, scenograf. - Starałyśmy się wspólnie z Katarzyną Kańską stworzyć osobny świat, który byłby dobry zarówno dla małych aktorów, jak i dla oglądających przedstawienie - wyjaśnia.
Spektakl z głębokim i ciekawym przesłaniem. Tekst dramatyczny, ale w bardzo przystępny i niejednoznaczny sposób ukazuje problem dziecka niechcianego, potrzeby akceptacji, miłości i przyjaźni. Udowadnia, że warto walczyć z niedogodnościami, które stawia przed nami los, gdyż nawet najtrudniejsze sytuacje można przezwyciężyć, a rodzinę i przyjaciół odnaleźć nie tylko wśród osób, z którymi łączą nas więzy krwi.
- Spektakle z dziećmi i dla dzieci robi się wspaniale, bo i mali aktorzy wyrażają wszystko swoim własnym językiem, a i widownia składająca się też głównie z dzieci nastawiona jest na oglądanie swoich koleżanek i kolegów. I jakoś tą dziecięcą dobrą energią obie trony się wymieniają - uważa reżyser spektaklu Izabela Karwot.
Spektakl wpisany był w program VIII Metropolitalnego Święta Rodziny, w który po raz kolejny włączyło się Raciborskie Centrum Kultury.
źródło: RCK