Niebezpieczne składowisko w Niewiadomiu?
Czy na terenie należącym do Miasta Rybnik, w dzielnicy Niewiadom, składowano odpady pochodzące z remontów dróg, czy jedynie zasypywano stare wyrobiska i nielegalne wysypiska śmieci? Zdania są podzielone. Słowa uznania należą tutaj przedstawicielom niewiadomskiej Rady Dzielnicy, którzy dostrzegli problem i postanowili działać, by sprawę jak najszybciej wyjaśnić.
Jest problem, jest reakcja
– Jakiś czas temu, podczas przejazdu ulicą Sportową, wjechaliśmy w boczną drogę, na teren, gdzie kiedyś odbywała się w Niewiadomiu eksploatacja hałdy. Na tym wyrobisku poeksploatacyjnym zauważyliśmy bardzo duże ilości zgromadzonego materiału. Był to tak zwany „makowiec”, a więc asfalt poprzekładany materiałami, pochodzącymi prawdopodobnie z korytowania dróg. Doszliśmy do wniosku, że najprawdopodobniej materiał zwożony jest z remontowanej ulicy Sportowej. Kiedy przebywaliśmy w tym miejscu, przyszedł do nas jeden okolicznych z mieszkańców i opowiedział nam, że na składowisko przywożą to duże, żółte samochody. A jako mieszkaniec Niewiadomia wiem, że takimi właśnie samochodami dysponuje firma remontująca ulicę Sportową – wyjaśnia sytuację Brunon Baszczok, przewodniczący Rady Dzielnicy Niewiadom. Przedstawiciele Rady chcieli jak najszybciej wyjaśnić tę sytuację. Podczas posiedzenia Rady Miasta Rybnika problem naświetlił radny Tadeusz Białous, zaś Czesław Wajner, przewodniczący Zarządu Rady Dzielnicy, zwrócił się z odpowiednimi pismami do prezydenta Piotra Kuczery oraz Wydziału Ekologii w Rybniku. O sprawie poinformowano również naszą redakcję. Podczas wizyty na terenie byłego wyrobiska (było to już po przedstawieniu sprawy na sesji Rady Miasta), wraz z członkiem Rady Dzielnicy zauważyliśmy, że na miejscu pracowała koparka, a samochody ciężarowe wywoziły stamtąd składowany wcześniej materiał. Po chwili na plac podjechał terenowy samochód, z którego wysiadły osoby, które przedstawiły się jako przedstawiciele firm Skanska i Inżbud. Tłumaczyli, że zasypywali w tym miejscu jedynie dziury powstałe na skutek nielegalnej eksploatacji i posiadają zgodę Rybnickich Służb Komunalnych. Nie byli w stanie przedstawić jednak żadnych pozwoleń, twierdząc, że była to umowa ustna.
Zasypywali czy składowali?
W zaistniałej sytuacji, o komentarz poprosiliśmy rybnicki magistrat. – Teren należy do Miasta Rybnik. W tym miejscu powstają niestety dzikie wysypiska, które starają się sprzątać Rybnickie Służby Komunalne, ale bardzo szybko pojawią się nowe śmieci (RSK starało się blokować dojazd do tego miejsca, ale bramki były wielokrotnie dewastowane). Nikt z RSK nie wyraził zgody na składowanie materiałów budowlanych w tym miejscu żadnej z wymienionych firm. Urząd Miasta Rybnika nie wyraża zgody na składowanie w tym miejscu materiałów budowlanych. Firmy, które to robiły, zostały zobligowane do sprzątnięcia tych materiałów do końca ubiegłego tygodnia – wyjaśniła Agnieszka Skupień, asystent prezydenta Miasta Rybnik. Co na to przedstawiciele firm, które przywoziły na miejsce swoje materiały? – Z tego co wiem, Rybnickie Służby Komunalne miały problem z tym terenem i poprosiły firmę Skanska o zasypanie dziur powstałych na skutek nielegalnej eksploatacji. My też wywoziliśmy tam część swojego materiału, jednak tylko i wyłącznie w celu niwelowania terenu po nielegalnym składowisku i wyrobisku. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że w ferworze prac przywieziono tam również kawałki asfaltu, który nie powinien tam być składowany. Miasto zainterweniowało, a my, solidarnie, wraz ze Skanską, wywieźliśmy ten materiał, gdyż tak naprawdę niemożliwe do ustalenia było to, czy asfalt został tam przywieziony przez nas, czy też firmę Skanska. Aktualnie wszystko jest już posprzątane. Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że my przede wszystkim niwelowaliśmy teren po wysypisku i składowisku – mówi przedstawiciel firmy Inżbud (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
(kp)