Kulisy odwołania dyrektora ZSOMS w Raciborzu
We wtorek, 23 czerwca, Zarząd Województwa Śląskiego zajął się nieprawidłowościami w podlegającym mu Zespole Szkół Ogólnokształcącego Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu. – Będę rekomendowała zarządowi odwołanie obecnego dyrektora szkoły, pana Arkadiusza Tylki – zapowiadała wicemarszałek Aleksandra Skowronek.
Dyrektor Arkadiusz Tylka rządził szkołą od czternastu lat. Zastąpił na tym stanowisku długoletniego dyrektora Stanisława Zbroję. Tylka, z wykształcenia informatyk, wcześniej był zwykłym nauczycielem w szkole. Zwykłym, za to z ogromnymi ambicjami. – Chwalił się, że „wychodził” u poprzedniej dyrekcji powstanie klas informatycznych i to jego zasługa. Miał przyszłościowe wizje szkoły, choć tak naprawdę to były nasze wizje – wspomina początki rządów Tylki jeden z trenerów. Pracownicy szkoły bali się, że szkoła straci sportowy charakter. – Na sporcie nie znał się wcale, za to bardzo uważnie słuchał trenerów. Szybko się uczył, choć sportu nie czuje do dziś. Chętnie fotografował się za to z najzdolniejszymi uczniami – wspomina nasz rozmówca.
Wsparcie z góry
Przez kolejne lata Tylka był wybierany na kolejne kadencje. Miał poparcie w województwie. Mocno wspierała go między innymi radna sejmiku śląskiego i obecny pracownik szkoły, Ewa Lewandowska. – Uważałam, że tylko wybór pana Tylki na kolejne pięć lat pozwoli dokończyć wybudowanie hali – mówiła nam w ubiegłym roku. Wszystko wskazuje, że właśnie ta hala pociągnęła dyrektora Tylkę w dół. Zdaniem części trenerów hala okazała się bublem, a zakończona właśnie kontrola kuratorium wykazała poważne błędy. Do tego wszystkiego dołożył się konflikt pomiędzy dyrekcją a częścią pracowników.
Hala inna niż marzenia
Lśniąca hala wygląda zupełnie inaczej niż wyobrażali to sobie trenerzy lekkiej atletyki, a to właśnie z myślą o nich powstawał obiekt. Już po otwarciu, podczas ulewy uszkodzeniu uległ dach, a woda zalała obiekt. Zdaniem trenerów, na boisku do koszykówki nie chcą grać koszykarze. Potykają się na gumowanej nawierzchni. Na hali brakuje również nachylenia torów, co pozwoliłoby biegaczom na profesjonalny trening. Poza nieodpowiednią nawierzchnią i wirażami, które powodują przeciążenia dla nóg sportowców, źle wymierzone zostały tzw. odcinki biegowe. Odcinek dwustumetrowy na czwartym torze ma w rzeczywistości 208 metrów, na odcinku trzystumetrowym różnica wynosi aż 25 metrów. To dyskwalifikuje ten tor w jakichkolwiek zawodach. – Mierzyliśmy to specjalnym kółkiem, jakiego używa policja. Zapoznaliśmy z tym dyrekcję, ale linie nie zostały poprawione. Narysowaliśmy je kredą, prowizoryczne rozwiązanie budziło wątpliwości innych drużyn na ostatnich zawodach sztafetowych. Na hali są problemy z utrzymaniem właściwej temperatury, wady można wyliczać jeszcze długo – mówi nam Joanna Skalik, trener lekkoatletów.
Czują się zastraszani
Chłód z hali przeniósł się na szkolne korytarze. Atmosfera jest napięta od miesięcy, ze względu na konflikt pomiędzy dyrekcją a częścią pracowników. – Na każdym kroku starał się pokazywać nam, kto tu rządzi – mówi nam jeden z przedstawicieli nauczycielskiej Solidarności. – Dyrektor dawał nam do podpisu zgodę na zmniejszenie godzin. Wielu trenerów pracowało więc z zawodnikami społecznie, po godzinach. Inaczej dyrekcja traktowała młodszych kolegów, którzy otrzymywali znacznie więcej godzin, mimo mniejszego doświadczenia zawodowego. Zastanawiamy się, czy to próba zastraszenia najlepszych trenerów, czy też krok do likwidacji szkoły, jako szkoły mistrzostwa sportowego. Wymagania trenerów z takich klas zaczynają przeszkadzać dyrekcji – mówi związkowiec.
Wizyta z kuratorium
To właśnie skarga nauczycieli spowodowała, że w szkole pojawili się kontrolerzy z Kuratorium Oświaty w Katowicach. – Z kontroli wynika, że nadzór dyrektora szkoły nad realizacją godzin szkolenia sportowego i nad dokumentowaniem jego przebiegu jest niewystarczający i nieskuteczny, a sposób dokumentowania jest niezgodny z zapisami w statucie szkoły – wyjaśnia Anna Wietrzyk, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Katowicach. Z przeprowadzonej kontroli wynika, że dzienniki lekcyjne i zajęć sportowych prowadzone są nierzetelnie. Brak we wpisach systematyczności, ponadto przedstawiona dokumentacja szkolenia sportowego w klasach lekkoatletycznych nie daje możliwości sprawdzenia realizacji rozporządzenia MEN w sprawie warunków tworzenia, organizacji oraz działania oddziałów sportowych oraz szkół mistrzostwa sportowego. – Brak udokumentowania obecności uczniów na zajęciach stanowi nie tylko zaniedbanie prowadzenia dokumentacji, ale też niewywiązywanie się z obowiązku zapewnienia uczniom bezpieczeństwa w trakcie zajęć – wylicza Wietrzyk. Zgodnie z przepisami dyrektor szkoły lub placówki, w terminie 7 dni od dnia otrzymania protokołu kontroli, mógł zgłosić zastrzeżenia do ustaleń zawartych w protokole. – Dyrektor szkoły w Raciborzu z tego prawa skorzystał. Zalecenia zostały podtrzymane i powinny zostać zrealizowane. Sposób ich realizacji zostanie sprawdzony – zastrzega.
Piszcie tylko dobrze
Dyrektorowi Tylce bardzo zależało na pozytywnym wizerunku szkoły. Nowa hala, klasy mundurowe. Nerwowo reagował na niewygodne pytania, dociekając, po co te dziennikarzom. Zdarzało się, że straszył. – Wobec niemożności ustalenia adresu pana miejsca zamieszkania, co jest niezbędne przy kierowaniu prywatnego aktu oskarżenia, proszę o jego podanie – groził w styczniu ubiegłego roku dziennikarzowi Nowin Raciborskich. Na niektóre pytania dziennikarza do dziś nie udzielił odpowiedzi. Tak było, kiedy w ubiegłym roku skontaktował się z redakcją NR jeden z podwykonawców prac przy budowie hali. Schodząc z budowy, w protokole zdawczym stopień ukończenia montażu bram rolowanych przedsiębiorca określił jedynie na 72 procent, bo brakowało obróbek blacharskich a bramy były niepodłączone. Mimo to, w załączniku dokumentacji przetargowej, inwentaryzującym wykonane zadania, bramy uznano za gotowe, określając ich ukończenie na 100 proc. Zapytaliśmy o te rozbieżności. Dyrektor Tylka mętnie się tłumaczył, wskazując, że przygotowanie pełnej odpowiedzi w ustawowym czasie przerasta jego możliwości. Choć od zapytania minęło siedem miesięcy, odpowiedzi nigdy nie otrzymaliśmy. Część z informacji udawało się uzyskać dopiero po interwencji u marszałka.
Dymisja to plotka
Kilka tygodni temu wyniki kontroli z Kuratorium wpłynęły na biurko marszałka, któremu podlega ZSOMS w Raciborzu. Zarząd województwa zaprzeczył, że Tylka złożył dymisję, a takie słuchy ostatnio krąyły po korytarzach szkoły.
23 czerwca potwierdziły się doniesienia naszego tygodnika. - Decyzją Zarządu Województwa Śląskiego pan Arkadiusz Tylka został z dniem dzisiejszym odwołany ze stanowiska dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu. Do wyłonienia jego następcy obowiązki dyrektora pełnić będzie pani Ewa Lewandowska (trener, pracuje w ZSOMS, była radna wojewódzka-red.). Konkurs ma być ogłoszony na dniach. Panu Tylce przysługuje prawo odwołania się od decyzji zarządu do sądu administracyjnego - powiedziała nam Danuta Rosa dyrektor wydziału edukacji, nauki i sportu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.
Adrian Czarnota
Ludzie
Radna powiatowa, wicestarosta powiatu raciborskiego, była Radna Sejmiku Województwa Śląskiego.
I nie wstyd wam teraz za ten tekst?!
Najwyższy czas na zmiany w tej szkole. Myślę, że nowy dyrektor wszystko poukłada.
idzie nowe, zmiany w mieście, powiecie- co przyniosą! zobaczymy