"Chciałem go tylko nastraszyć". Ruszył proces o zabójstwo kochanka żony
Przed rybnickim wydziałem Sądu Okręgowego w Gliwicach rozpoczął się proces Janusza K., którego prokuratura oskarża o zabójstwo. Do tragedii doszło we wrześniu 2014 roku przy ul. Śniadeckiego w Boguszowicach.
Jak ustalili śledczy, Janusz K. miał sądowy zakaz zbliżania się do żony. 19 września, jak stwierdził w zeznaniach, chciał wpuścić do mieszkania psa. Otworzył mu przyjaciel żony i wtedy wywiązała się bójka, w trakcie której oskarżony kilkakrotnie dźgnął nożem przyjaciela żony, po czym kazał jej związać mu usta taśmą i nałożył mu na głowę plastikową reklamówkę. Potem również bił i kopał ofiarę. Dopiero w nocy oskarżony Janusz K. stwierdził, że ofiara nie żyje.
Przez cały kolejny dzień nie pozwolił żonie wyjść z mieszkania, gdzie musiała przebywać razem ze zwłokami. Biegli orzekli, że przyczyną zgonu ofiary było gwałtowne uduszenie. Wpływ na to mogła mieć przewlekła niewydolność oddechowa.
Na pierwszej rozprawie o zabójstwo prokurator odczytał akt oskarżenia. Janusz K. podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania, jednak nie chciał odpowiadać na pytania sądu. Ze składania zeznań zrezygnowała także żona oskarżonego. Sąd przesłuchał brata ofiary jako świadka i zakończył pierwszą rozprawę, dając sobie czas na zapoznanie z materiałem dowodowym. W sprawie pod uwagę brane są także wcześniejsze doniesienia o znęcanie się oskarżonego nad żoną. Januszowi K. grozi dożywocie.
(ska)