Dyrektor Rudnik: standardem niewiele odbiegamy od niemieckich szpitali
Podobieństwa i różnice w działalności szpitali niemieckich i polskich mogli sami ocenić przedstawiciele gmin Raciborszczyzny, na spotkaniu z wicestarostą powiatu Märkischer Detlefem Seidlem. W raciborskim starostwie zaprezentował on zasady funkcjonowania holdingu zdrowotnego od kilku lat istniejącego w tym niemieckim powiecie, partnerskim dla naszego.
W Märkischer Kreis, który tworzy 15 miast i gmin są trzy placówki szpitalne. Największą jest licząca 908 łóżek klinika w Lüdenscheid, do której trafiają najtrudniejsze przypadki. Specjaliści w 28 dziedzin, leczą i wykonują tam wszystkie zabiegi poza przeszczepem serca. Klinika zatrudnia 2000 osób i jednocześnie pełni funkcję ośrodka akademickiego dla uczelni medycznej w Bonn. Mniejsza klinika miasta Werdohl pomyślana została na 110 łóżek, a na dwóch oddziałach wewnętrznym i chirurgii pracuje 200 osób. Prowadzona jest w niej również rehabilitacja. Najmniejszy Szpital Maryjny w Letmathe liczy 90 łóżek i zatrudnia 150 pracowników medycznych na oddziałach internistycznym i chirurgicznym, a dodatkowo zajmuje się terapią przeciwbólową.
Chory wybiera obiad z 21 dań
Działalność pozamedyczna, na rzecz placówek szpitalnych, a więc serwis techniczny i porządkowy budynków, usługi energetyczne (dostarczanie energii i obsługa urządzeń parowych) i pralnicze oraz catering wykonywane są przez firmy zewnętrzne. Każdy ze szpitali posiada nadal odrębne kuchnie, ale dziś służą wyłącznie do wydawania posiłków dla diabetyków lub osób na specjalnych dietach. Jedzenie dostarcza firma cateringowa, zapewniająca ok. 1000 posiłków każdego dnia. Chorzy mogą wybierać spośród 21 dań.
Rozdział leków dla pacjentów prowadzony jest także poza szpitalami. Apteka stanowi centrum dystrybucji ponad 1800 rodzajów medykamentów, w które zaopatrują się nie tylko ośrodki medyczne powiatu Märkischer. Ponadto na terenie holdingu znajdują się placówki dziennej opieki nad dziećmi pracowników, szkoła dla małych pacjentów, hotel dla personelu, centrum informacji.
W powiecie Märkischer istnieją trzy domy dla osób starszych oraz hospicjum. Od ubiegłego roku funkcjonuje nowe centrum dializ z 38 miejscami. Lada moment otwarte zostanie nowe hospicjum za 1,2 mln euro. Stowarzyszenie, które podjęło się tego kosztownego przedsięwzięcia (podatki to 600 tys. euro rocznie), musi dodatkowo pozyskiwać środki z darowizn, ponieważ na jego utrzymanie nie wystarczą pieniądze z kasy chorych. W ostatnim czasie zakupiono osiem busów, którymi przewożeni są pacjenci. W 2012 r. wybudowano komfortowy oddział o charakterze hotelowym dla bogatych pacjentów prywatnych. Dysponuje 48 łóżkami, z możliwością dostawienia miejsc dla ochrony. Do końca roku otwarty zostanie dom seniora w Werdohl.
– Kiedyś ważną rolę odgrywała liczba łóżek dostępnych dla pacjentów. Teraz istotny jest przypadek chorobowy, z którym pacjent trafił do szpitala, a więc jak długo ktoś musi w szpitalu pozostać i jakiemu poddawany jest leczeniu. Im szybciej pacjent jest zdolny to opuszczenia szpitala, tym lepiej – tłumaczył wicestarosta Märkischer Kreis.
Szpital żyje z kredytów
W Niemczech bieżące koszty leczenia i pobytu chorego w szpitalu powinna pokrywać kasa chorych, natomiast inwestycji i budowy nowych obiektów – kraje związkowe (landy). – System ten nie funkcjonuje idealnie, dlatego w ostatnich czterech latach, byliśmy zmuszeni do zaciągnięcia kredytów i poszukiwania inwestorów. Ponieważ na ważniejsze budowy i przebudowy nie wystarcza środków, w dużej mierze sami dofinansowujemy prowadzone inwestycje – przyznał wicestarosta.
Podstawowa cena za usługi medyczne, w tym roku dla szpitali w Märkischer Kreis skalkulowana została na 3190,81 euro na pacjenta. W klinice w Lüdenscheid przy dużej ich liczbie, to milionowe kwoty.
Pomimo że pacjentów jest coraz więcej, nie ma problemów z umieszczeniem ich w szpitalach. Łóżek jest wystarczająco dużo, a liczba dni pobytu chorych w szpitalach znacznie spada. Zmiany przepisów prawa, ograniczające czas pracy lekarzy, sprawiły, że potrzeba więcej medyków.
– Zarzuca się niemieckim szpitalom, że szukają oszczędności w personelu szpitalnym, dlatego w naszych placówkach staramy się jak najmniej oszczędzać na ludziach i na opiece medycznej – zapewniał Detlef Seidel.
Poród jest pięć razy droższy
Przysłuchujący się prezentacji niemieckiego gościa dyrektor szpitala w Raciborzu Ryszard Rudnik uważa, że standardem niewiele odbiegamy od niemieckich szpitali, choć pracuje się za śmieszne pieniądze. – Dla porównania klinika mająca ponad 900 łóżek zatrudnia 2 tys. pracowników, co daje wskaźnik ponad dwóch pracowników na łóżko. U nas nigdy nie dochodzimy do półtora – przyznał dyrektor mówiąc o jakości usług medycznych. Jeśli natomiast chodzi o długość czasu hospitalizacji, to w Raciborzu jest krótszy niż w prezentowanych placówkach niemieckich. Tam sięga ponad 6 dni, a u nas ponad 5 dni.
Niczym nowym dla pana dyrektora był sposób organizacji niemieckich placówek medycznych. Podobnie, jak tam większość usług – poza stricte działalnością medyczną – wykonywanych jest przez firmy zewnętrzne.
Budżet raciborskiego szpitala nie wytrzymuje natomiast porównania z niemieckim. – Za poród otrzymujemy 400 euro, w Niemczech ponad 2 tys. euro, a za poród z cięciem cesarskim 4 tys. euro. Patrząc na budżet holdingu, który obsługuje populację trzykrotnie większą niż nasza (ok. 400 tys. mieszkańców) ma on do dyspozycji prawie miliard euro – skwitował finansowe dysproporcje dyrektor Rudnik.
(ewa)
Ludzie
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
hahaha a to dobry żart porównawczy