Oczyszczalnia do zamknięcia, załoga bez pracy
W Radzie Gminy Gorzyce zapadła formalna decyzja o likwidacji Gminnego Zakładu Kanalizacyjnego. Zostanie on zlikwidowany 31 grudnia tego roku.
Rada Gminy w Gorzycach przyjęła 22 czerwca uchwałę o likwidacji Gminnego Zakładu Kanalizacyjnego w Gorzycach z siedzibą w Bełsznicy. Decyzja radnych była formalnością, bo w praktyce losy zakładu rozstrzygnęły się prawie 3 lata temu. Powodem takiego kroku są duże koszty modernizacji oczyszczalni ścieków, na której opiera się działalność zakładu. A gwoździem do jego trumny okazała się kara w wysokości ponad 2 mln zł.
Niewykorzystane możliwości
GZK został utworzony w lutym 2005 roku na bazie przyzakładowej oczyszczalni ścieków Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bełsznicy. Obszar działalności obejmował Bełsznicę, Rogów, Bluszczów, Odrę, Olzę, niewielką część Gorzyc czyli obszar zlewni kanalizacyjnej zwanej Aglomeracją Bełsznica. Przejęcie oczyszczalni i utworzenie GZK umożliwiło gminie budowę kanalizacji na tym obszarze, która przekazywana była do Zakładu. Budowę kanalizacji sanitarnej przyśpieszono po uzyskaniu dofinansowania z funduszy europejskich i z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To spowodowało znaczny wzrost ilości dostarczanych na oczyszczalnię ścieków, choć i tak jak się okazało niewystarczający. Wzrastało również niezadowolenie mieszkańców Bełsznicy. Powód? Jak tłumaczą urzędnicy mimo, że coraz więcej ścieków trafiało do oczyszczalni siecią kanalizacyjną, to uciążliwość samej oczyszczalni rosła... bo jednocześnie coraz więcej odpadów i ścieków trafiało do niej transportem samochodowym, po wąskich bełsznickich drogach. Paradoks? Tylko pozornie. Oczyszczalnia docelowo miała obsługiwać 10 tys. mieszkańców. Wtedy byłaby rentowna. Tymczasem tego poziomu nigdy nie osiągnęła, bo mimo różnych dofinansowań gminy nie było stać na szybką, rozległą a więc i kosztowną rozbudowę sieci kanalizacyjnej. Dlatego by utrzymać rentowność Zakład ratował się przyjmowaniem ścieków przemysłowych. Po protestach mieszkańców z tego pomysłu zrezygnowano, a niedociążona, bo wykorzystująca około połowy swoich możliwości oczyszczalnia nie była w pełni rentowna.
Kara przesądziła o losie oczyszczalni
To nie jedyny powód likwidacji. - Oddana do użytku w latach osiemdziesiątych XX wieku oczyszczalnia wymagała nakładów inwestycyjnych, związanych z koniecznością dostosowania jej do coraz bardziej restrykcyjnych wymagań w zakresie ochrony środowiska – wyjaśnia Wioletta Langrzyk, z Urzędu Gminy w Gorzycach. Decyzję o likwidacji przyśpieszyła kontrola przeprowadzona w 2012 roku przez Śląski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach. Ten dopatrzył się nieprawidłowości, które dotyczyły naruszenia warunków pozwolenia wodnoprawnego oraz ochrony środowiska. Polegały one na źle prowadzonej dokumentacji w zakresie ewidencji ilościowej i jakościowej wytwarzanych odpadów, braku uregulowania stanu formalno-prawnego w zakresie poboru wód podziemnych, a także wykorzystywania analiz ścieków oczyszczonych. WIOŚ nałożył na Zakład kary w łącznej wysokości 2,16 mln zł. Nieoficjalnie mówi się, że sama kontrola była efektem donosu.
Umorzenie kary w zamian za likwidację
W tym samym roku gmina zleciła Głównemu Instytutowi Górnictwa w Katowicach opracowanie kierunków zmian prowadzenia gospodarki ściekowej na terenie Aglomeracji Bełsznica zgodnymi z unijnymi dyrektywami. Analizowano dwa warianty. Jeden zakładał utrzymanie istniejącego systemu wraz z przebudową oczyszczalni. Drugi przewidywał likwidację oczyszczalni i przerzut ścieków do oczyszczalni Karkoszka w Wodzisławiu. Wybrano drugie rozwiązanie jako bardziej ekonomiczne i efektywne. - O wyborze tego rozwiązania zdecydowały mniejsze w stosunku do przebudowy obecnej oczyszczalni nakłady inwestycyjne, niższe koszty eksploatacji oraz wysoki stopień oczyszczania ścieków na oczyszczalni Karkoszka - wyjaśnia Langrzyk. Taki krok dał GZK możliwość odroczenia terminu płatności kar na okres 5 lat, na co pozwala ustawa o ochronie środowiska. Zakład musiał jednak przedstawić harmonogram realizacji poszczególnych etapów prac, które ostatecznie zmierzały do likwidacji oczyszczalni ścieków. To zostało zrobione i WIOŚ pozytywnie rozpatrzył wnioski o odroczenie płatności kar do maja 2016r. Rok temu rozpoczęto budowę kolektora tłocznego, a w miejscu oczyszczalni powstanie pompownia ścieków. Kolektorem ścieki będą tłoczone do oczyszczalni Karkoszka. Po zrealizowaniu inwestycji i likwidacji oczyszczalni w Bełsznicy kary mają zostać umorzone.
Załoga bez pracy
W GZK pracuje 8 osób, z czego połowie umowy kończą się 31 grudnia tego roku. Pozostali otrzymają wypowiedzenia, a ich umowy zostaną rozwiązane również z końcem grudnia. Ludzie ci nie zostaną przejęci przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu Śl., które jest właścicielem oczyszczalni na Karkoszce, choć kiedy trzy lata temu podjęto decyzję o wygaszaniu Zakładu włodarze gminy sądzili, że PWiK wraz z siecią kanalizacyjną i nowymi klientami zdoła przejąć również pracowników. - Podjęto działania, mające na celu udzielenie im pomocy. Jeszcze przed postawieniem zakładu w stan likwidacji, omawiano temat m.in. z prezesem PWiK, dyrekcją Powiatowego Urzędu Pracy oraz z pracownikami likwidowanego zakładu. Mieli oni możliwość indywidualnych konsultacji z doradcą zawodowym w siedzibie zakładu. W przypadku jednej osoby ustalana jest możliwość skorzystania ze świadczenia przedemerytalnego, prawdopodobnie jest też przejęcie pracownika księgowości – mówi Wioletta Langrzyk. Jak dodaje nie planuje się tworzenia nowych etatów w urzędzie gminy lub w jednostkach organizacyjnych. Jeżeli któryś z pracowników obsługi uzyska dodatkowe uprawnienia do obsługi sprzętu rozważona zostanie możliwość jego zatrudnienia w brygadzie komunalnej, o ile jednak zajdzie taka potrzeba.
(art)