Zwierzęta ukrywają, że coś je boli - wywiad z weterynarzem
Marcin Franiczek – lekarz weterynarii, pracujący na co dzień w przychodni przy ul. Zebrzydowickiej w Rybniku, opowiada o profilaktyce, opiece nad zwierzętami i wartościach dodanych wynikających z ich posiadania.
Marek Pietras: Pana zdaniem każdy może mieć psa?
Marcin Franiczek: Nie każdy. Może nie ograniczajmy się do psa. Można powiedzieć, że nie każdy powinien posiadać zwierzęta. Żeby je mieć, należy im zapewnić – odpowiednie dla gatunku, warunki.
Czyli takie, które będą zapewniać odpowiednie dla gatunku warunki zoohigieniczne, będą bezpieczne dla jego zdrowia i prawidłowego rozwoju. Wszystko sprowadza się do tego, aby zwierzę czuło się po prostu dobrze w naszym domu. Psu, takie warunki można zapewnić stosunkowo łatwo, dlatego to one najczęściej są towarzyszem człowieka.
Załóżmy, że udało nam się spełnić te warunki i mamy zwierzaka w domu. Jak często powinniśmy przyprowadzać go do weterynarza? Wystarczy, że pokażemy się raz w roku na obowiązkowym szczepieniu?
Profilaktyka, to jeden z podstawowych sposobów zapobiegania chorobom, dlatego warto chodzić do lekarza weterynarii częściej. To również zależy od wieku zwierzęcia. Jeżeli jest to szczeniak, musimy wziąć pod uwagę rozwój jego układu immunologicznego, czyli odporności, której nie mają jeszcze wykształconej. Lekarz, za pomocą odpowiedniego programu szczepień, pomaga stworzyć system odporności, który pozwoli takiemu zwierzęciu bronić się przed infekcjami – w okresie całego życia. Ważna jest również profilaktyka przeciw pasożytom zewnętrznym i wewnętrznym, jednokrotna wizyta w ciągu roku z pewnością nie wystarczy, aby zapobiec inwazji np. kleszczy, pcheł przenoszących groźne choroby zakaźne, zagrażające również właścicielom, czy inwazji pasożytów jelitowych takich jak glistnica. U starszych zwierząt pojawiają się choroby wieku starczego, na które trzeba zwracać uwagę.
Rozumiem, że wtedy też dobrze jest zasięgnąć rady specjalisty?
Zalecamy okresowe kontrole, podczas których można zbadać krew, stan uzębienia, skóry, układu kostno-stawowego. Bez klinicznego badania – co jakiś czas, nie jesteśmy w stanie zauważyć problemu zdrowotnego. Pamiętajmy, że pies czy kot mają instynktowne zachowania po przodkach. Wynikają one z faktu, że jeżeli w stadzie pokazałeś, że jesteś chory, to zostałeś z niego wyeliminowany. Dlatego psy potrafią choroby, ból ukrywać bardzo długo. I właśnie z tego powodu okresowe monitorowanie podstawowych parametrów jest tak ważne.
W jaki sposób posiadacz psa, kota może – w domowych warunkach – poprawić jego komfort życia?
Właśnie przez takie okresowe kontrole zdrowia, podczas których lekarz kontroluje prawidłowe funkcje organizmu i reaguje w odpowiednim momencie, gdy pojawia się problem zdrowotny. Właściciel zwierzęcia ma ogromny wpływ na przyszłe zdrowie swojego pupila za pomocą odpowiedniej diety i unikania niektórych produktów, które są bezpieczne dla ludzi, a mogą być toksyczne dla zwierząt. Nie wszystko co zostanie z obiadu, nadaje się jako pożywienie dla zwierząt. Jest wiele potraw, które są dla nich wręcz toksyczne.
Co na przykład?
Takie proste rzeczy jak: czosnek, cebula, czekolada, winogrona, rodzynki czy produkty z nadmiarem przypraw i soli. Dla psów młodych i w wieku starczym bardzo niebezpieczne mogą okazać się kości.
Rozumiem, że podawanie naszym pupilom tych produktów, skraca im życie?
Oczywiście.
Uważa pan, że rybniczanie dbają o swoje zwierzaki?
Myślę, że jest postęp w tym temacie. On jest związany z coraz większą świadomością ludzi. Ale też coraz więcej widzimy skrajności. Może dlatego, że media, portale społecznościowe nagłaśniają takie przypadki. Pewnie zawsze były osoby, które zaniedbywały zwierzęta, czy wręcz je z premedytacją krzywdziły. Dziś jest to wyciągane na światło dzienne.
Ale chyba to dobrze?
Myślę, że tak. Na naszym terenie działa wielu wolontariuszy, zrzeszonych w różnych stowarzyszeniach, którzy poświęcają wolny czas i niestety często własne środki finansowe, reagują na krzywdę zwierząt, pomagają w adopcjach, współpracują z lekarzami weterynarii, monitorują i bardzo pomagają zwierzętom.
Często słyszy się, że ktoś dostał zwierzę w prezencie? Uważa pan, że to dobry pomysł?
Zwierzę może być „prezentem”, ale musi to być uzgodnione z osobą, którą chcemy obdarować. Trzeba to po prostu dobrze przemyśleć. Niestety, często taki niechciany „prezent” trafia potem do schroniska, albo jest wyrzucany na ulicę. Sam mam psa w domu, którego adoptowałem, bo znudził się dzieciom poprzedniego właściciela.
Krąży taka plotka, że psy rasowe są bardziej chorowite od nierasowych. To prawda?
Plotka wzięła się stąd, że psy rasowe częściej chorują na choroby genetyczne. Rasy są stworzone przez człowieka. Żeby takową stworzyć, musi być pewna pula osobników, z których dana rasa pochodzi. W początkowej fazie są one ze sobą spokrewnione. w efekcie, w kolejnych pokoleniach pokazują się choroby genetyczne. Więc trochę w tej plotce jest prawdy.
Mam też psa i zauważam, że standardy oferowane przez lecznice bardzo się podniosły. Z czego to wynika?
Staramy się, zapewnić diagnostykę na jak najwyższym poziomie. Bo tego oczekują nasi klienci. Możemy w kilkanaście minut wykonać badania laboratoryjne krwi. Dysponujemy wysokiej jakości ultrasonografem z funkcją dopplerowskiego badania kardiologicznego. Wykonujemy badanie endoskopowe i badanie rentgenowskie z wykorzystaniem cyfrowego skanera. W najbliższym czasie w naszym regionie, będzie uruchamiana pracownia tomografii komputerowej. To milowy krok. Pula badań diagnostycznych jeszcze się rozszerzy. Kiedyś wykonanie takiego badania wiązało się z daleką podróżą, teraz nasi pacjenci będą mieli znacznie ułatwiony dostęp do tomografii. To wszystko wiąże się oczywiście z finansami. Koszt sprzętu, samych badań jest spory. Często przerasta on możliwości naszych klientów. Ale zgadzam się, jest coraz lepiej i dostęp do specjalistycznych badań staje się normą.
Na zakończenie, niech pan powie, jakie pana zdaniem wynikają wartości dodane z posiadania zwierzaka w domu?
Trudno je tutaj wszystkie wymieniać. Dla mnie bardzo istotna jest przyjaźń, którą otrzymujemy. Ale oczywiście równie ważna jest nauka odpowiedzialności, systematyczności czy zwykłej empatii. Obcując ze zwierzętami, szybko można się przekonać, że to istoty, które czują. Że zwierzę to nie rzecz. Po prostu.
n
konkretny wywiad:) przynajmniej nie jest to mydlenie ludziom oczu, ze lekarz weterynarii to tylko leczy pieski, kotki i inne mile zwierzatka. leczy rowniez zwierzeta hodowlane, egzotyczne plus zajmuje sie chorobami odzwierzecymi czy kontrola zywnosci pochodzacej od zwierzat.
Bycie lekarzem weterynarii to trudny zawód. Zwierzeta rzadko okazuja swoje problemy ze zdrowiem, a czasem rowniez ciezko je zbadac, np. w przypadku zwierzat hodowlanych. Poza tym jest to branza, w ktorej trzeba stawiac na ciagle doksztalcanie sie, by byc na biezaco z nowoczesnymi metodami leczenia.
Bardzo dobry wywiad. Nie sadzilam, ze praca lekarza weterynarii jest tak wymagająca. Mysle, ze wiekszosc osob kojarzy ją głównie z leczeniem domowych zwierzatek. A jednak studia zajmuja dobre kilka lat, potem kursy, szkolenia...A obowiazkow w pracy jest znacznie wiecej- zwierzeta domowe, hodowlane, egzotyczne.
Pozdrowienia dla Ojca Marcina !
Obcowanie i cała związana z tym profilaktyka powinna być wdrażana dziecku już w przedszkolu ! ( np.organizacja wycieczek do schronisk i pokazanie jak te zwierzęta cierpią w niewoli ).
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu