Powody zamierania życia na wsi
Podczas przedwakacyjnej sesji miejskiej w Krzanowicach omawiano sytuacje w sołectwach gminy. Najwięcej gorzkich słów padło z ust sołtysa Pietraszyna Józefa Strachoty (na zdj.)...
Powiedział zawiedziony, że jego miejscowość nie wystartuje w konkursie na najpiękniejszą wieś (w 2014 r. wygrany przez niedalekie Wojnowice). Jako powód podał zbyt wiele zaniedbań i argumentował, że na prosty remont kratki ściekowej nie może się doczekać pomimo wielokrotnych próśb. Podał, że inne wioski w gminie są wiele bogatsze w inwestycje, a w Pietraszynie na dotacje z urzędu gmin już nikt nie liczy (tym bardziej teraz, kiedy gmina stoi w obliczu bankructwa). Danuta Adamczyk z Wojnowic wtrąciła, że jej wioska wygrała konkurs nie dzięki inwestycjom a zaangażowaniu mieszkańców. – To 90 proc. efektu. Z urzędu dostaliśmy pieniądze na kołacz, reszta to nasza praca – podała.
Sołtys Borucina Ryszard Polak skłaniał się do opinii sołtysa Strachoty. Dodał, że życie w wioskach zależy od tego czy działa tam szkoła. – Tam gdzie zostało tylko przedszkole, życie zamiera – podsumował. (woj)
Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat (1J.4:1).
+++++++++++++++++++++++++++++
Zaprawdę powiadam Wam Najdostojniejsi Siostry i Bracia,
- godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne obnażać prawdziwe oblicza kościelnych szamanów, oszustów, seksualnych dewiantów, społecznych pasożytów, specjalistów od interpretowania życzeń Pana Stwórcy Wszechrzeczy, znawców niepokalanych poczęć i wiecznych dziewictw i ich Dudo-popleczników, którzy na twarzach noszą od wieków faryzejską maskę pokory oraz pobożności, w ustach świętobliwie pieszczą słowa miłości, miłosierdzia i przebaczenia, ale serca zawsze mają kamienne i zimne, dusze pychą i rozpustą, zaś usta obłudą i hipokryzją wypełnione a dłonie wiecznie głodne mamony. Rzymski katolicyzm jest szkołą szalbierstwa, hipokryzji i cynizmu. Toż to ten ewangeliczny „Wielki Babilon, matka wszetecznic i obrzydliwości ziemi. Tej ziemi! Nie ma kłamstwa, na które nie byliby gotowi, gdy chodzi o zwalczanie przeciwnika; nie ma bredni, której by w swoje owieczki (i baranki) nie spodziewali się wmówić. Sprowadzają walkę do tumanienia i terroryzowania najciemniejszych w nadziei, że w ten sposób zawsze będą mieli większość.
Czyż jego wyznawcy nie słyszą „głosu z nieba mówiącego: „Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające. Bo grzechy jego narosły aż do nieba i Bóg przywołał na pamięć jego niesprawiedliwe uczynki" (Ap 18. 4).