Gdy świat oszalał po raz pierwszy - 101. rocznica wybuchu I wojny światowej
Dokładnie przed stu jeden laty, 28 lipca 1914 roku Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, co uznawane jest za początek I wojny światowej. Jak o ówczesnych wydarzeniach pisały "Nowiny Raciborskie"? Zachęcamy do lektury.
28 czerwca w Sarajewie doszło do dwóch zamachów na Franciszka Ferdynanda - następcę tronu austro-węgierskiego i jego żonę. Pierwszy był nieudany, drugi powiódł się ze wszystkimi tragicznymi konsekwencjami. Choć mord został potępiony we wszystkich państwach europejskich, następujące po sobie wypadki nieuchronnie zawiodły europejskie potęgi do konfliktu. Atmosferę rosnącego niepokoju i ekscytacji z tamtych gorących lipcowych dni można poczuć wczytując się w archiwalne wydania "Nowin Raciborskich".
"Straszne! Straszne!"
Te słowa miał wypowiedzieć cesarz Franciszek Józef (władca monarchii austro-węgierskiej) na wieść o zamordowaniu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żony. W "Nowinach..." z 2 lipca 1914 przypominano, że tragedia z Sarajewa jest kolejną, która dotknęła sędziwego cesarza - 30 stycznia 1889 roku w pałacu Mayerling samobójstwo popełnił jego syn Rudolf (pojawiła się wówczas wersja, że padł ofiarą zamachu), natomiast w 1898 roku włoski anarchista zamordował jego żonę, wbijając pilnik w serce cesarzowej.
Zamach na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda redakcja ówczesnych "Nowin..." określiła jako "potworną zbrodnię". Gazeta opisała pierwszą, nieudaną próbę zamachu na następcę tronu oraz kolejną, zakończoną powodzeniem. - Zaledwie automobil ruszył, gdy nagle padły z tłumu dwa strzały, tym razem niestety śmiertelne. Pierwsza kula ugodziła arcyksiężnę w jelita, druga arcyksięcia w szyję, przecinając główną żyłę. Arcyksiężna osunęła się bez przytomności na kolana męża (...) Niestety pomoc ludzka okazała się bezskuteczną (...) Ostatnie słowa umierającego arcyksięcia były "Zofio, żyj dla naszych dzieci!" - czytamy w relacji sprzed 101 lat.
Zamachowców aresztowano. - Obaj (...) oświadczyli przy pierwszych przesłuchach z cynizmem, że byli wrogami austryackiego imperyalizmu (cesarstwa). Chcieli oni się pomścić na Austryi za zabór Bośni, którą uważają jako należącą do Serbii - pisały "Nowiny Raciborskie". Dodajmy, że I wojna światowa w rzeczy samej skończyła się rozpadem monarchii austro-węgierskiej, a marzenia zamachowców o wielkiej Serbii ziściły się po zakończeniu konfliktu, gdy powstało Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, przekształcone w 1929 roku w Królestwo Jugosławii. Zamachowiec Gawriło Princip nie dożył jednak tych dni - skazany na 20 lat więzienia zmarł w kwietniu 1918 roku w więziennej celi (chorował na gruźlicę).
Armaty, pieniądze i szpiedzy
Państwa europejskie zblokowane w "Trójporozumieniu" (Anglia, Francja, Rosja) i Trójprzymierzu (Niemcy, Austro-Węgry, Włochy) zbroiły się na potęgę od lat - gorące dni lipca 1914 roku były więc "ostatnią prostą" w długim wyścigu zbrojeń. Tymczasem wciąż próbowano pozyskać dodatkowe środki na zbrojenia. Jak informowały "Nowiny Raciborskie", wpływy te nie były jednak wystarczające. - Obliczano, iż w całych Niemczech zbierze się 1 miliard 200 milionów marek. Obecnie donoszą, że w Prusach suma ta dosięgnie zaledwie 603 miliony, a w całych Niemczech tylko 840 milionów. Ponieważ do miliarda brak jeszcze 160 milionów, przeto rząd zawczasu już ogląda się za nowemu podatkami. Ztąd pogłoski o wyższem opodatkowaniu lub zaprowadzeniu monopolu na papierosy itd. - pisały "Nowiny..." 101 lat temu.
Nie inaczej było w innych krajach. "Rosja podnosi się z letargu" - brzmiał złowieszczy tytuł artykułu z 23 lipca 1914 roku. Wskazywano - za prasą francuską - na "nadzwyczajne ofiary militarne, jakie Rosya poniosła w ostatnich czasach w celu zwiększenia swej siły zbrojnej".
Niezwykle aktywnie działał również wywiad i kontrwywiad europejskich potęg. Praktycznie w każdym numerze "Nowin..." z tego okresu informowano o schwytaniu i karaniu szpiegów. "Przyłapano rysownika pod zarzutem zdrady tajemnic państwowych", "aresztowano trzy osoby", "we Francyi 12 aresztowań...", "szpiegowali i namawiali do dezercyi", "feldwebl Pohl był oskarżony o zdradę Rosji tajemnic fortecznych" - to tylko niektóre wyimki z artykułów publikowanych w "Nowinach..." w lipcu 1914 roku.
Pozostając w temacie szpiegostwa wspomnijmy o aresztowaniu we francuskim Toulonie słynnej z urody "niejakiej Xeni", która szpiegowała na rzecz Niemiec. W mieszkaniu kobiety znaleziono dowody poświadczające jej winę. W toku śledztwa okazało się, że owa Xenia to w rzeczywistości Klara Popiersch - rodowita wodzisławianka.
Rosjanie i Niemcy urabiają Polaków
Widmo nadchodzącego konfliktu spowodowało zmianę stosowanej dotąd antypolskiej polityki (i retoryki) w Rosji i Niemczech. W obliczu wojny rządy państw zaborczych chciały przeciągnąć Polaków na swoją stronę. Pisały o tym również niemieckie gazety, które do tej pory trzymały się antypolskiej linii. Ten nagły zwrot dostrzegła również redakcja "Nowin Raciborskich". W wydaniu z 18 lipca na pierwszej stronie opublikowany został artykuł "Obawy niemieckie", będący omówieniem innego artykułu, który ukazał się w "Berliner Lokal-Anz". Traktował on o planach złagodzenia polityki rosyjskiej wobec Polaków. - Czyni to rzekomo [rząd rosyjski - red.], aby pozyskać sobie Polaków, którzy mają za to stanowić niejako przedmurze na wypadek wojny niemiecko-rosyjskiej - streszczała niemieckie tytuł redakcja "Nowin...", dodając, że do tej pory w niemieckich gazetach o tym złagodzeniu rosyjskiej polityki milczano, natomiast teraz przypomina się w nich o krzywdach, jakich Polacy doznali od zaborców rosyjskich. - Zadziwia, iż Lokal-Anz tak nagle mówi o udręczeniach, jakich Polacy doznawali w Rosyi (...) pisze to tak, jak gdyby sam od dawna był największych obrońcą tych praw narodowych Polaków także w Niemczech - komentowała redakcja "Nowin...".
Z kolei "Berliner Ztg." informował o wycofaniu przez Rosję oddziałów wojskowych, w których większość stanowili Polacy - daleko, bo na Kaukaz. Zdecydowano się na ten krok z obawy o morale żołnierzy w przypadku walki z armią austro-węgierską, w której nie dość, że służyło wielu Polaków, to jeszcze sami Austriacy "lepiej się obchodzą ze swymi Polakami" niż Rosjanie.
W toku wojny państwa zaborcze w dalszym ciągu próbowały przeciągnąć Polaków na swoją stronę - pod koniec konfliktu na zajętych przez Austro-Węgry i Niemcy terenach Królestwa Polskiego powołano radę regencyjną - namiastkę rządu polskiego. 11 listopada właśnie ten organ przekazał władzę wojskową i dowództwo Józefowi Piłsudskiemu. Następnego dnia rada powierzyła Piłsudskiemu misję sformowania rządu.
Nici z wakacji
Tymczasem kolejne państwa decydowały się na mobilizację. - Król włoski podpisał rozkaz, powołujący 120 tys. chłopa pod broń. Jako powód tej częściowej mobilizacyi podają gazety włoskie niepewne położenie na Bałkanie - pisały "Nowiny..." w numerze z 16 lipca. Do wojny gotowano się również w Serbii. - Rząd serbski powołał pod broń 70 tysięcy rezerwistów. Armia serbska, licząca w czasie pokoju 40 do 45 tysięcy chłopa, wynosi na stopie wojennej 110 tysięcy. W całej Serbii odbywa się rozmieszczenie wojsk - czytamy w wydaniu "Nowin..." z 21 lipca. Podobnie było w Austrii i Czarnogórze. Gdy wypadki przyspieszyły, ruchy wojsk odnotowano również na granicy niemiecko-rosyjskiej.
Z urlopów wzywani byli do swoich gabinetów wysocy rangą urzędnicy i wojskowi. - Wielkie zdziwienie wywołał we Wiedniu niespodziewany powrót austryackiego szefa sztabu generalnego Konrada y. Goetzendorfa, który dopiero przed tygodniem wyjechał za dłuższym urlopem do Tyrolu (...) Także minister wojny Krobin przerwał swój urlop - informowały "Nowiny Raciborskie". 25 lipca można było przeczytać o wezwaniu do powrotu na swoje stanowiska przebywających na urlopie austriackich "namiestnikach prowincyi i komenderujących generałach". Swoją podróż po morzu północnym zakończył również cesarz niemiecki Wilhelm.
Ultimatum dla Serbii
Wkrótce Austriacy doręczyli rządowi serbskiemu notę, w której przypominali o wcześniejszych postanowieniach między państwami, m.in. tym, że rząd serbski miał tłumić ruchy antyaustriackie. - Zobowiązań (Serbia - red.) nie dotrzymała, nie tłumiła ruchu przeciwaustriackiego, pozwoliła prasie i szkole występować przeciw Austryi, stąd przyszło do zamachu na życie arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego małżonki, w którym brali udział oficerowie i urzędnicy serbscy - informowały "Nowiny Raciborskie 28 lipca. Austro-Węgry żądały rozwiązania serbskiego stowarzyszenia "Narodowa Ochrona" i innych wrogich jej organizacji oraz potępienia i zawieszenia oficerów i urzędników, którzy przyłożyli rękę do zamachu, dając Serbii 48 godzin na spełnienie żądań.
- Żądania rządu austro-węgierskiego są nadzwyczaj ostre. Jasno z nich przebija przede wszystkim chęć upokorzenia Serbii w sposób dotychczas nieużywany wobec państwa samodzielnego. Rząd, który takie warunki stawia państwu sąsiedniemu - prze wprost do wojny. Może też być, że w Austryi partya wojenna wzięła górę i stawiła całą sprawę na ostrzu nożna (...) Serbia nie ma właściwie innego wyboru, jak przyjąć upokarzające warunki, lub też rozpocząć wojnę - komentowała austriackie żądania redakcja "Nowin...". Dodano, że niemieckie gazety i opinia publiczna są przychylne Austrii, natomiast w Rosji sympatie są po stronie Serbów.
Przyspieszenie i... wojna
Rosjanie proponowali dać Serbii więcej czasu, jednakże strona austriacka się na to nie zgodziła. - Prezes serbskich ministrów doręczył niewystarczającą odpowiedź (przedstawicielowi Austrii - red.) - pisały "Nowiny..." 28 lipca. W odpowiedzi Austro-Węgry zerwały stosunki z Serbią. Rosja wydała natomiast oświadczenie, że w zatargu serbsko-austriackim nie może pozostać obojętna.
- Wypowiedzenie wojny ze strony Austryi już nastąpiło - te słowa kończą artykuł z 28 lipca, aktualizowany - jak się wydaje - na bieżąco, do momentu pójścia gazety do druku.
Na kolejnych stronach wydania z 28 lipca czytamy o możliwym przebiegu wojny austriacko-serbskiej. Przypuszczano, że armia austriacka uderzy na swego sąsiada z dwóch kierunków - z Bośni na zachodnią granicę serbską i z południowych Węgrzech na północą granicę serbską, w kierunku Belgradu. Dla redakcji "Nowin..." zagadką pozostawała taktyka, jaką obiorą Serbowie. Nie wykluczano, że wojska Serbskie wycofają się wgłąb kraju, pozostawiając niebroniony, posiadający przestarzałe fortyfikacje Belgrad, aby następnie przejść do kontrofensywy.
W "Nowinach..." z tamtego okresu czytamy również, że Serbowie byli gotowi spełnić żądania rządu austriackiego, jednakże zmienili zdanie po otrzymaniu telegramu od rządu rosyjskiego. Jego treść miała brzmieć krótko: Mobilizować! - Rzucono nam rękawicę, ja ją podnoszę - przytaczano słowa cara Mikołaja II, dodając, że w rosyjskim "ministeryum wojny wre praca dzień i noc". Z kolei w Czechach ograniczono wolność prasy czeskiej, a kolej podporządkowano już wyłącznie celom wojennym.
Tymczasem nastroje wojenne ogarniały kolejne miasta i stolice europejskie - w Paryżu pod ambasadą austriacką spalono chorągiew w barwach tego kraju. Z drugiej strony rozruchy wybuchły również pod ambasadą rosyjską w Berlinie. Wystąpienia te zostały stłumione przez policję, jednak w przeciągu kolejnych dni rządy państw Trójprzymierza i Trójporozumienia wypowiedziały sobie wojnę. Wkrótce do konfliktu przystąpili ich pomniejsi sojusznicy.
Narody europejskie ogarnęła wojenna gorączka, którą zbiło dopiero morze przelanej krwi. Po latach rzezi Hohenzollernowie w Niemczech, Habsburgowie w Austro-Węgrzech, Romanowowie w Rosji zostali odsunięci od władzy lub fizycznie wyeliminowani. Europejskie potęgi zbankrutowały. Granice państw wytyczono na nowo. A wszystko zaczęło się w maleńkiej Serbii... Dla mocarstw nie było wówczas ważne względnie peryferyjne położenie tego kraju (choć właśnie na tych peryferiach ścierały się wpływy rosyjskie i austriacko-niemieckie) - mając już "powód", bez mrugnięcia okiem posłały do walki miliony żołnierzy.
Wojtek Żołneczko
Komentarz od autora
Czytając archiwalne wydania "Nowin Raciborskich" z lipca 1914 roku wiele artykułów wydawało mi się podobnych do tych, jakie dziś czytam w dziennikach ogólnopolskich. W głowie świta mi niezbyt odkrywcza myśl... Biedna ta historia - nauczycielka życia, której nauki jak świat światem leżą w kącie, niczym nietrafiony prezent. Biedni i my na dole - bo gdy przyjdzie co do czego, bez wahania zrobią z nami co zechcą. Szarakowi jak ja czy Ty pozostaje chyba tylko modlitwa.