Crossowcy na celowniku straży
W ostatnim czasie straż leśna Nadleśnictwa Rybnik zintensyfikowała akcje, mające na celu zatrzymanie i ukaranie użytkowników motocykli, niszczących lokalne lasy. Akcje przyniosły efekt.
– Spotykamy się z dwoma rodzajami kierujących motocyklami i quadami. Pierwsza grupa to osoby, które są świadome popełnionego wykroczenia i podczas akcji spokojnie poddają się kontroli. W takich przypadkach postępowanie zazwyczaj kończy się na wystawieniu mandatu. Jest jednak druga grupa kierujących motocyklami, dla których zatrzymanie to ostateczność. Często próby zatrzymania kończą się dramatyczną ucieczką. Zdarzały się przypadki, że motocykliści nie bacząc na konsekwencje chcieli przejechać strażnika. W takich przypadkach staramy się wyśledzić sprawcę i podjąć odpowiednie kroki prawne, aby go ukarać – mówi Maciej Wójcik, strażnik leśny. W przypadku ukarania mandatem, sprawca wykroczenia musi liczyć się z kwotą do 500 zł. W przypadku postępowania sądowego należy mieć na uwadze oprócz grzywny również koszty sądowe.
Zaprowadził pod dom
Strażnicy szczególnie wspominają ostatni przypadek złapania kierowcy motocykla po dojeździe na posesję. 22 lipca funkcjonariusze na pograniczu Syryni i Pszowa w powiecie wodzisławskim ustawili się na jednej z leśnych dróg, często uczęszczanych przez leśnych chuliganów. Nie musieli długo czekać, aż z lasu wyjechały trzy motocykle. Zdezorientowani kierowcy skręcili przez las na przełaj, kierując się do drogi. Strażnicy również ruszyli za nimi. Jadąc drogą obserwowali kierunek jazdy motocyklistów. Dwójka z nich w końcu dojechała do jednej z posesji w Pszowie. Strażnicy również. Jeden z crossowców widząc strażników staranował furtkę i uciekł, drugi nie zdążył odpalić motocykla. Strażnicy wezwali na miejsce policjantów, bo sprawca popełnił szereg wykroczeń: nie zatrzymał się do kontroli, jechał motocyklem bez rejestracji, nie posiadał uprawnień do kierowania motocyklem i na końcu oczywiście jeździł po lesie. W jego przypadku sprawa została przekazana na wokandę.
Niszczą zabytki
Warto również wspomnieć sprawę zabytkowego Grodziska Gołężyców w Lubomi, które regularnie było rozjeżdżane przez crossowców. Udało się przeprowadzić obławę, po której we współpracy z policją zidentyfikowano jednego ze sprawców. Sprawą zajęła się prokuratura, bo grodzisko to unikat. Sprawcy już postawiono zarzuty. Jak zapowiadają strażnicy, akcje kontroli leśnych rajdowców będą intensyfikowane. Często prowadzone są wspólnie z funkcjonariuszami policji, bo nie zawsze podczas ucieczki strażnikom udaje się dogonić sprawcę. Jak podkreślają strażnicy, w wielu miejscach mieszkańcy proszą o częstsze kontrole, bo ryk motorów w lesie jest nie do zniesienia. – Korzystamy z takich środków, jakie są dla nas dostępne. Również obowiązuje nas prawo i nie możemy podejmować działań sprzecznych z przepisami. Na pewno nie uda nam się całkowicie wyeliminować tego zjawiska, ale mamy nadzieję, że częste kontrole znacząco je zmniejszą – wyjaśnia Maciej Wójcik. Na terenie powiatu rybnickiego motocykliści najczęściej niszczą lasy w okolicach Pstrążnej i Żytnej, w Jankowicach Rybnickich i w okolicy Książenic.
Szymon Kamczyk