Wacławczyk wstawił się za bezrobotnym. Czy w słusznej sprawie?
Bezrobotny umówił się na rozmowę z dyrektorem pośredniaka. W dniu spotkania wstawił się w urzędzie o umówionej porze. Niestety nie zastał dyrektora i nie dowiedział się gdzie ten przebywa. Potrzeba było pracy komisji rewizyjnej powiatu by wyjaśniono tę sprawę.
Bezrobotny napisał skargę na dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy Mirosława Ruszkiewicza. Wskazał w niej, że szefa PUP-u nie było w wyznaczonych godzinach dyżurowania mimo, że umówił się z nim na spotkanie. Problem petenta PUP-u omówił na sierpniowej sesji radny powiatowy Dawid Wacławczyk (PiS-NaM). Na forum komisji rewizyjnej skargę uznano za bezzasadną, bo skarżącemu zaproponowano spotkanie z zastępcą dyrektora, merytorycznie zajmującą się jego sprawą.
Wacławczyk podnosił, że to zły sygnał dla innych dyrektorów powiatowych placówek, bo władze dają im przyzwolenie by lekceważąco traktowali swoje dyżury dla petentów. – Nie chodzi o lincz na dyrektorze urzędu pracy. Standardem w takiej sytuacji jest zadzwonić i przeprosić, że nie można się spotkać z ważnego powodu – mówił radnym Wacławczyk. Chciał by radni poznali jego zdanie przed zagłosowaniem nad uchwałą i wbrew sugestii komisji rewizyjnej uznali ją za zasadną. Przedstawił swoje argumenty bo komisja rewizyjna przekazała staroście wskazówki postępowania dotyczące tej sprawy i niejako potwierdziła zasadność skargi. – Uważam, że mamy do czynienia z ekwilibrystyką prawną – podsumował.
W obronie dyrektora PUP stanęli przewodniczący Adam Wajda i członek komisji rewizyjnej Adrian Plura. Pierwszy tłumaczył, że szef pośredniaka nie mógł spotkać się z bezrobotnym, bo rozmawiał o sprawie istotnej dla lokalnego rynku pracy z dyrektorem Henkla. – Miał priorytetowe zadanie i realizował cel swojej pracy czyli walkę z bezrobociem. Radni ocenią indywidualnie czy to było ważniejsze czy też dyrektor powinien np. pół dnia poświęcać na spotkania z bezrobotnymi – stwierdził A. Wajda.
Adrian Plura obruszył się na określanie stanowiska komisji rewizyjnej mianem ekwilibrystyki prawnej. – Tego nie było. Pan wie, że skarżący odmówił spotkania z zastępcą, a po co jest ta funkcja? Dziwię, że omówił pan treść skargi na sesji, spotykam się z taką sytuacją po raz pierwszy. Różni nas podejście do tej sprawy – przyznał Plura.
Wacławczyk podkreślił kolejny raz, że nie neguje wyboru zadania jakiego dokonał dyrektor Ruszkiewicz ale uważa, że urzędnik powinien był poinformować petenta pośredniaka, że do spotkania nie dojdzie w wyznaczonym terminie.
W głosowaniu skarga została uznana za bezzasadną większością głosów. Przeciwne były radne: Katarzyna Dutkiewicz i Teresa Frencel oraz Franciszek Marcol. Dawid Wacławczyk znalazł się w gronie wstrzymujących.
(ma.w)
Komentarz
Opisane wydarzenia rzeczywiście bulwersują, ale moim zdaniem skandalem jest coś zupełnie innego niż uważają niektórzy radni. Po pierwsze, oburza mnie, że wynagradzani z naszych podatków samorządowcy tak długo debatują nad tak błahą sprawą. Błahą dlatego, że obywatel nie skarży się na krzywdzącą go decyzję, ale na to, że był umówiony z dyrektorem, a ten wyjechał, pozostawiając na placu boju zastępcę. Oczywiście obywatel może się skarżyć na wszystko, ale odpowiedź musi być adekwatna do przedmiotu skargi. A w tym wypadku tak nie jest. Nie wiem czy radni nie mają nic ważniejszego do roboty, czy też poważnych spraw zwyczajnie unikają (bo za trudne, bo nie tak medialne, bo można się narazić wyborcom). Tak czy owak jest to marnotrawienie publicznych pieniędzy i zaufania ludzi, którzy wybierają samorząd, aby rozwiązywał naprawdę ważne problemy.
Po drugie, ta ciągnąca się wiele miesięcy sprawa, a zwłaszcza jej finałowy spektakl na sesji, to rzeczywiście fatalny sygnał, ale o kompletnie innej wymowie niż uważa radny Wacławczyk. Pokazuje bowiem, że samorząd nie szanuje własnych instytucji i nie ma zaufania do ludzi, których powołał na stanowiska. Taki jest sens faktycznego solidaryzowania się ze skargą obywatela, obrażonego na to, że miałby rozmawiać z zastępcą, a nie z dyrektorem, który musiał wyjechać w uzasadnionej sprawie. To po co się powołuje zastępców? A sygnał do dyrektorów placówek podległych starostwu poszedł taki: żaden, nawet największy sukces merytoryczny nie przyniesie takiego rozgłosu, jaki może przynieść byle błahostka. To może na nich warto się skupiać?Arkadiusz Gruchot
Ludzie
Wójt Gminy Pietrowice Wielkie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Radna Powiatu Raciborskiego
Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu.