Spór o przyszłość szpitala. Czy likwidacja zakładu diagnostyki to początek prywatyzacji?
Opozycja w radzie powiatu nie ufa zapewnieniom starosty i dyrektora szpitala, że placówka w tej kadencji nie będzie sprywatyzowana. Padają pytania o przyszłość pracowników i dobro pacjentów. Co wynika z tej dyskusji?
Związki zawodowe w lecznicy na Gamowskiej są zaniepokojone planami dyrekcji. Zapowiedziana przez nią likwidacja Zakładu Diagnostyki i Terapii jest porównywana do łamania kręgosłupa, bo tak ważna to komórka szpitala. Do dyskusji w gęstej od podejrzeń atmosferze doszło na ostatniej sesji rady powiatu. Opozycja wprost oskarżała rządzących: to prywatyzowanie szpitala po kawałku! Replika starosty Winiarskiego było stanowcza: dopóki pracuję nie będzie prywatyzacji.
Na sesji radna PiS–u Katarzyna Dutkiewicz mówiła o swych, licznych, momentach zdumieniach nad problemami okołoszpitalnymi. Krytykowała chaos informacyjny w którym starosta i szef rady deklarują, że nie ma żadnych zamiarów prywatyzowania szpitala, a tu ze struktury organizacyjnej ma być wykreślona kolejna komórka. – Brak w tym wszystkim uczciwej diagnozy i długofalowej strategii dla lecznicy by ze spokojem myśleć o jej przyszłości – mówiła do Ryszarda Winiarskiego. Zauważyła, że wcześniej szpital pozbył się kardiologii oraz stacji dializ, jej zdaniem dochodowych oddziałów, na których obecnie zarabiają prywatne spółki.
Rudnik na sesji nie zabierał głosu, odniósł się do wystąpienia radnej dzień później. – Było niezbyt fortunne. Takie informacje pojawiają się niepotrzebnie. Ja oczekuję od rady społecznej porady, określenia kierunku – oznajmił. Dodał, że zarzut o pozbyciu się przez szpital kardiologii jest nieprawdziwy bo zagospodarowano budynek obrośnięty krzakami, a w lecznicy nigdy nie było takiego oddziału i trzeba było ściągnąć specjalistów. – To niezły ośrodek, gdyby nie on to wielu ludzi nie chodziłoby już po Raciborzu – skwitował ponuro.
Starosta Winiarski przyznał nam, że pomimo dość dramatycznych w brzmieniu (utrata płynności finansowej) próśb dyrektora o umorzenie raty pożyczki z budżetu powiatu samorząd odmówił i pieniądze wpłynęły na konto starosta. – Jak widać można dalej działać – skwitował włodarz powiatu.
Plany dyrekcji krytykują wszystkie związki zawodowe w szpitalu. Jeszcze przed głosowaniem tematu w radzie społecznej zaapelowały do jej członków o rozwagę i wypomniały dyrektorowi Rudnikowi brak konsultacji z załogą.
Mariusz Weidner
5 punktów spornych na linii Dutkiewicz – Rudnik
Redukcja zatrudnienia
Radna PiS po konsultacjach ze związkami zawodowymi obawia się o los pracowników ZDiT. Dyrektor Rudnik twierdzi, że przejdą oni do nowego pracodawcy na mocy przepisów prawa praca. Starosta Winiarski pociesza, że kto nie zostanie przejęty to dostanie pracę w lecznicy gdzie brakuje personelu, np. pielęgniarek.
Pacjenci – stracą czy zyskają?
– Prywatny nie oznacza gorszy, a pacjenta mało obchodzi kto zajmuje się leczeniem. Nie słyszę narzekań na temat korzystania ze stacji dializ, laboratorium, rehabilitacji i centrum kardiologicznego a to prywatne podmioty je prowadzą w całości lub częsci. Świadczenia z kontraktu z NFZ są dla mieszkańców i oni na zmianach na pewno nie stracą –obiecuje dyrektor Rudnik. Według niego najważnejsza jest dostępność świadczeń na odpowiednim poziomie, a nie kto kogo obsługuje.
Czy to już prywatyzacja szpitala tylko po kawałku?
Obawy opozycji mają rozwiać szeroko zakrojone konsultacje. Jak zapewniają dyrektor Rudnik i starosta Winiarski w sprawie likwidacji ZDiT odbędą spotkania z radnymi, także opozycji. Choć to wedle prawa kompetencje zarządu (wydzierżawienie) to sprawą ma się zająć także rada powiatu. – Za mojej kadencji nie będzie prywatyzacji – zarzeka się starosta Winiarski. Rudnik broni się przykładami funkcjonowania firm, które pracują w szpitalu. W oddanych im zakresach działalności przybyły miejsca pracy i pojawił się nowoczesny sprzęt. Musimy skupiać wokół szpitala działalności dające możliwie szeroką ofertę społeczeństwu. – Od kiedy zarządzam oddziały przybywają: geriatria, neurologia, oddział opiekuńczo–leczniczy. Kontrakt szpitala wzrósł z 35 do 68 mln zł, widać, że jest rozwój – wylicza szef szpitala.
Sprzeczne informacje
Radnej nie podoba się chaos informacyjny nt. szpitala bo raz mówi się, że jest z nim dobrze, a innym razem, że bardzo źle, w zależności od adresata tych słów. – Złą kondycję trzeba odnieść do większości szpitali w Polsce. W komfortowej sytuacji nie jest żaden. My pod ścianą nie stoimy. Nie mamy zajęć komorniczych, z nikim się nie sądzimy o zapłatę, płacimy w ustalanym z dostawcami terminach – podkreśla dyrektor Rudnik.
Nagroda dla dyrektora
Dutkiewicz nazywa ją cierpką wisienką na torcie szpitalnych problemów. Zawsze budziła kontrowersje, a w zeszłym roku przyznał ją na odchodne zarząd kierowany przez Adama Hajduka, mimo, że strajkiem za brak podwyżek od 6 lat groziły pielęgniarki. Rada społeczna nie zaopiniowała 19 sierpnia wniosku o jej przyznanie Rudnikowi. Po dyskusji starosta wycofał ten punkt z porządku obrad. Twierdzi, że po głosowaniu, z jednym głosem sprzeciwu (dzień wcześniej mówił, że po zrobił to po ustaleniach bez głosowania co budziłoby wątpliwości prawników czy można tak zrobić). Jak nam powiedział Ryszard Winiarski on sam jest zwolennikiem by nagrodę dyrektorowi „raczej przyznać” ale sytuacja finansowa szpitala jest tak trudna, że nie sposób robić to teraz.
W kolejnym numerze Nowin Raciborskich (wydanie ukaże się 1 września) planujemy polemikę na temat przyszłych działań dotyczących raciborskiego szpitala. Poglądy doświadczonego menadżera służby zdrowia Marka Labusa chcemy skonfrontować ze zdaniem dyrektora Ryszarda Rudnika.
Ludzie
samorządowiec i polityk, obecnie prezes Fundacj Elektrowni Rybnik
Lekarz laryngolog, menadżer ochrony zdrowia
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
Starosta Raciborski