Stop dla piratów na przejazdach
Kierowca, który dwukrotnie złamie przepisy na przejeździe kolejowym ma tracić prawo jazdy. Taki projekt zmian trafił właśnie do ministerstwa infrastruktury. Autorami są kolejarze, którzy nie potrafią sobie dać rady z piratami.
Jeśli przepisy wejdą w życie, prawo jazdy będzie można stracić łatwiej niż się wydaje. Powód? Większość kierowców wjeżdża na przejazd w momencie, kiedy rogatki znajdują się na tyle wysoko, że swobodnie zmieści się pod nimi ich pojazd. To błąd. – Przepisy dozwalają wjazd na przejazd dopiero kiedy zgaśnie czerwone światło – mówi nadkomisarz Sebastian Dworak, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. Kierowcy nie patrzą jednak na światła, tylko na rogatki. Obecnie taki kierowca, łamiący prawo na przejeździe, otrzymuje tylko 2 punkty karne, a ryzykuje życie swoje i pasażerów. Również niskie mandaty nie skłaniają do większej troski o życie pasażerów auta, maszynisty i podróżujących pociągiem.
Stracisz prawko
To może sie jednak wkrótce zmienić. PKP rozpoczęły właśnie procedurę, która ma doprowadzić do tego, by kierowca, który dwukrotnie zostanie zatrzymany na ignorowaniu znaku STOP lub czerwonego światła był traktowany podobnie jak kierowca, który przekracza prędkość o 50 km/h w terenie zabudowanym. – W takim przypadku za pierwszym razem zatrzymanie prawa jazdy następuje na trzy miesiące. Jeśli mimo to kierowca dalej będzie prowadzić auto bez uprawnień i zostanie zatrzymany, ten okres przedłuży się do sześciu miesięcy. Kolejna „wpadka” bez prawa jazdy zakończy się cofnięciem uprawnień i koniecznością ponownego zdawania egzaminu – wyjaśnia Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Kolejarze mówią: stop
Skąd taka determinacja kolejarzy? Ignorowanie znaku STOP i wjeżdżanie na tory bez zatrzymania to wciąż podstawowe przyczyny kolizji na przejazdach kolejowo-drogowych. Ponad 70 procent wypadków na kolei wynika z nieostrożności kierowców i pieszych. Jak podkreśla PKP PLK, w roku 2014 na torach zarządzanych przez PKP PLK nie doszło do poważnego wypadku z winy zarządcy infrastruktury. Nikt nie zginął w wyniku kolizji pociągu bądź wykolejenia. Żniwo zbiera za to brawura kierowców. – 98 proc. wszystkich wypadków i kolizji na przejazdach spowodowanych jest brakiem poszanowania przepisów przez uczestników ruchu drogowego: brawurą, pośpiechem, rutyną, skłonnością do ryzyka – wylicza rzecznik PKP.
Nawet nie wie, że zaczepił
Rodzaj zabezpieczeń przejazdów zgodnie z przepisami – dla bezpieczeństwa na torach i na drodze – ustalają wspólnie komisje złożone z przedstawicieli: zarządcy drogi, policji i kolei. Specjaliści z oddziałów automatyki PKP bez problemu wskazują przejazdy w regionie, gdzie kierowcy mimo zabezpieczeń łamią przepisy. – W Rybniku takim przejazdem o dość intensywnym ruchu są przejazdy w okolicach dzielnicy Paruszowiec – przyznaje Janusz Krymer z działu zajmującego się przejazdami w Rybniku i Wodzisławiu. Chodzi o przejazdy przy rybnickich Błoniach i byłej huty Silesia. – Problemy występują zarówno na przejazdach z dróżnikiem jak i tych zamykanych samoczynnie – dodaje szef kolejowej automatyki. Część przejazdów jest już wyposażona w kamery. Nagrania regularnie trafiają na policję. Kolejową automatyką na terenie powiatu raciborskiego zajmuje się między innymi Bogdan Kula. Jego ludzie regularnie wymieniają uszkodzone rogatki w Roszkowie na granicy powiatu raciborskiego i wodzisławskiego. – Pół biedy, gdy pęknie tzw. bezpiecznik. Wówczas naprawa jest stosunkowo szybka, ale zdarzają się też poważniejsze uszkodzenia. Przodują w tym kierowcy ciężarówek. Światło się zapala, kierowca mimo to wjeżdża i naczepa urywa opuszczającą się zaporę. Czasem kierowcy w sądzie są zdziwieni, bo nic nie zauważyli – mówi kolejarz.
Światło ważniejsze od rogatki
Przy przejazdach pojawią się również patrole policji. – Szczególną uwagę zwracamy na to, czy kierowcy zachowują się prawidłowo przed wyświetlanym czerwonym światłem na przejazdach – przyznaje nadkomisarz Sebastian Dworak, szef raciborskiej drogówki. Chodzi zarówno o nakaz zatrzymania się, kiedy zapali się czerwone światło jak ruszanie podczas podnoszenia zapór. – Wielu kierowców myśli, że w momencie podnoszenia rogatek mogą ruszyć z miejsca. Trzeba czekać, aż zgaśnie czerwone światło. Inne przewinienia kierowców to nieostrożne wjeżdżanie na przejazd i łamanie rogatek. Takie przypadki mieliśmy na przejazdach w Markowicach i Szymocicach – dodaje policjant.
Stosy ulotek
Z roku na rok tych zdarzeń jest mniej. W 2014 r. wypadków było o 33 mniej w porównaniu z 2013 r., kiedy to odnotowano 233 wypadków na przejazdach. – Poprawiamy stan infrastruktury, wprowadzamy nowoczesne urządzenia, szkolimy pracowników i doskonalimy organizację. W 2014 r. przeszkolono prawie 15 tysięcy dyżurnych ruchu oraz nastawniczych. Aby przypominać o obowiązujących zasadach i przepisach, Polskie Linie Kolejowe w lipcu rozdały na przejazdach prawie 80 tysięcy ulotek. Akcja była kontynuowana w wakacyjne piątki. Ma zmieniać nawyki kierowców w ramach prowadzonej od 11 lat kampanii Bezpieczny przejazd. Chodzi o to by było bezpieczniej – kwituje Siemieniec.
Adrian Czarnota
Najlepiej gdyby KAŻDY zaczął od siebie i patrzył na siebie.
kolej niech zacznie od siebie,przejazdy bez zapor w miejscach o słabej widocznosci,likwidowanie drózników na ruchliwych drogach,można tak wyliczać.Taki bajzel jaki jest na kolei to niespotykany nigdzie,dziesiątki spólek,marnotrawienie majątku to tylko wierzchołek .Przyklad z Wodzisławia,hala która służyła do remontów wagonów niszczeje,a w Rybniku,czy Raciborzu naprawy pod chmurka,czy to jest normalne zarządzanie? Mało tego w czasie remontu ktory teraz robią,odcięto górkę rozrządową i hale od lini kolejowej,wiekszego przykładu na bajzel nie trzeba przywoływać