Czy Krwiodawstwo w Raciborzu ocaleje?
Ministerstwo Zdrowia ma dać szansę Regionalnemu Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Przez rok ma realizować program naprawczy, by udowodnić, że poradzi sobie ekonomicznie i nie trzeba go łączyć z katowickim krwiodawstwem. O nieoficjalnych, ale jakże ważnych dla załogi RCKiK wieściach od ministra Mariana Zembali
W tej sprawie rozmawiała z ministrem zdrowia Gabriela Lenartowicz. Twierdzi, że resort pozwoli RCKiK realizować przez rok plan naprawczy. Te same informacje ma Mirosław Lenk. W środę na sesji mają być oficjalnie ogłoszone. Przyjdzie na nią p.o. dyrektora RCKiK Agnieszka Wiklińska.
– Taki jest przekaz z ministerstwa zdrowia: dajemy szansę Raciborzowi. Przez rok będą realizować plan naprawczy i po roku sprawa połączenia z Katowicami zostanie ponownie rozpatrzona. Ten rok jest dobrym okresem, by zweryfikować plany ministerstwa wobec RCKiK. Czy poradzi sobie samodzielnie, czy lepiej by funkcjonowało w połączeniu – mówi nam G. Lenartowicz, wicewojewoda śląski. Zaznacza, że to informacje jeszcze nie potwiedzone oficjalnie przez ministerstwo, ale pochodzą od jego szefa, Mariana Zembali. Polityk PO spotykała się z nim parokrotnie w tej sprawie. Gdzie Siedlaczek z Lenkiem nie pomogli, tam posłano kobietę zaprawioną w negocjacjach.
Przypomnijmy, że wcześniej minister Zembala rozkładał ręce, gdy odwiedzał go po prośbie poseł Henryk Siedlaczek. Choć to on od początku pilotował starania o ratunek dla RCKiK. Zebrał teczkę korespondencji z wiceministrami, ale gdy od Zembali usłyszał, że sam musiał podejmować niepopularne decyzje, jako starosta reformujący powiatową służbę zdrowia, to zabrakło argumentów, by przekonać ministra. Nie pojechał do Warszawy z Lenkiem i Winiarskim na rozmowy do ministerstwa. Samorządowcy zabrali tam Lenartowicz. Ta miała dobre relacje z wiceminister Beatą Małecką – Liberą. Sprawę raciborskiego krwiodawstwa traktowano w stolicy jak kukułcze jajo. Wciąż przekazywano ją innym pracownikom resortu. W końcu wróciła do tej, która przybyła do Raciborza z hiobową wieścią o likwidacji RCKiK – Anny Łukasik. Ale decyzje podejmuje szef, a nie jego podwładni. Dlatego Lenartowicz rozmawiała z Zembalą, zamiast z podwładnymi. Taktyka okazała się skuteczna. – Plan naprawczy trzeba i tak wdrożyć, niezależnie od decyzji o połączeniu. Dlaczego więc nie dać szansy Raciborzowi? – tłumaczy Lenartowicz.
Radni wiedzą i się boją
Prezydent Raciborza przekazał informację o ocaleniu krwiodawstwa swoim radnym na spotkaniu klubowym. Już przed tygodniem wiedzieli, że na sesję ma przyjść wicewojewoda, by potwierdzić to oficjalnie. Mirosław Lenk uspokajał tą zapowiedzią radną opozycji, Zuzannę Tomaszewską. Ta, w ślad za pismem klubowego kolegi Piotra Klimy, chciała, by na wrześniowe posiedzenie rady miasta przyszła była dyrektor RCKiK, Maria Wiecha i opowiedziała w jaki sposób placówka popadła w finansowe kłopoty. Koalicja nie chce takiego wystąpienia byłej wiceprzewodniczącej rady w raciborskim samorządzie. Na sali będą Lenartowicz i Wiklińska. Lenk i szef rady Mainusz obawiają się, że dojdzie do burzliwej dyskusji. Z. Tomaszewska argumentowała, że Wiecha ma informacje nt. RCKiK, które radni powinni poznać. Niewykluczone, że była dyrektor przyjdzie na sesję i poprosi o udzielenie głosu. Jak zachowa się wtedy przewodniczący Mainusz? Dotąd nie znalazł się w tak podbramkowej sytuacji.
>>> O burzliwej sesji Rady Miasta w artykule "Wicewojewoda w ogniu pytań. Gabriela Lenartowicz poczuła się obrażona na sesji"
Polityczna gra
Dochodzi jeszcze wątek wyborczy. M. Lenk nie ukrywa, że celem starań raciborskiego środowiska samorządowców było odłożenie decyzji o łączeniu centrów przynajmniej do wyborów parlamentarnych. – I to się udało – zaznacza. Dla miejscowej PO, którą prezydent reprezentuje, zwolnienia w RCKiK byłyby bolesnym ciosem i wodą na młyn dla naciskającego wciąż na Racibórz rybnickiego Prawa i Sprawiedliwości. Interpelowali w sprawie krwiodawstwa poseł Czesław Sobierajski i europoseł, były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Wypowiadali się w tonie zapowiadającym, że po wygranych wyborach politycy PiS i tak cofną negatywne dla RCKiK decyzje poprzedników. Temat podjął też radny niezależny Michał Fita. – Co z tym zrobimy? – zapytał kolegów z 23-osobowej rady miasta, nie patrząc na przynależności partyjne. Henryk Mainusz posądził go o chęć robienia kariery politycznej, a szef branżowej komisji, Paweł Rycka zaznaczył, że radni są od działania a nie gadania.
Minus 7 w RCKiK
Realizacja planu naprawczego, który zaproponował ministerstwu RCKiK Racibórz, oznacza mocne zaciskanie pasa. Redukcje w zatrudnieniu są nieuniknione, kadrowe roszady również. Prezydent Mirosław Lenk pociesza, że po połączeniu z Katowicami ich skala byłaby większa. Miasto poważnie rozważa pomoc finansową dla centrum poprzez zakup starej siedziby przy ul. Sienkiewicza.
Kwestią do załatwienia pozostaje 7 mln zł na minusie w budżecie RCKiK, które trzeba pokryć, bo obligują do tego przepisy. To formalny warunek, by placówka utrzymała status samodzielnego SP ZOZ. Nieoficjalnie wiemy, że wątek ten traktowany jest aktualnie drugorzędnie, w kategoriach straty księgowej i wyłącznie zapisu w dokumentach finansowych. Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało nam przed zamknięciem tego numeru na pytania o decyzję w sprawie przyszłości raciborskiego krwiodawstwa.
(ma.w)
Ludzie
Polityk Prawa i Sprawiedliwości, były europoseł i senator, aktualnie poseł.
Były poseł na Sejm RP, polityk Prawa i Sprawiedliwości, obecnie doradca wojewody
Poseł na Sejm RP
Radny Miasta Racibórz, były przewodniczący rady.
Były poseł na Sejm RP, radny sejmiku śląskiego, senator XI kadencji
Dyrektor Centrum Kultury i Sportu w Kietrzu - TKALNIA, były wiceprezydent Raciborza, radny Raciborza
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Radny Gminy Racibórz.