Z pomocą Nowin odzyskał 1200 zł
Nowiny pomogły Czytelnikowi odzyskać pieniądze po tym, jak bezskutecznie domagał się ich zrotu. Przy zakupie w internecie został wprowadzony w błąd, do którego sprzedawca nie chciał się przyznać. Przysłali mu nie ten telefon, który zamówił i nie chcieli wymienić.
Pan Tomasz, 30-letni raciborzanin, kupił przed rokiem smartfon Samsunga. Znalazł atrakcyjną cenowo ofertę w sklepie internetowym z siedzibą w Krakowie. Telefon początkowo działał prawidłowo. Kłopoty zaczęły się niedawno, po roku użytkowania. Czytelnik zamierzał szukać pomocy w serwisie i wówczas odkrył, że model, który sprzedał mu sklep internetowy nie jest tym, który zamówił. Telefon wyglądał identycznie jak tamten produkt, jednak w specyfikacji technicznej, którą można odkryć „grzebiąc” w ustawieniach aparatu, widniały inne dane.
Pan Tomasz poinformował o tym sprzedawcę. Zażądał zwrotu pieniędzy. Sklep poprosił o przysłanie telefonu. Najpierw odmówił reklamacji, ale po wymianie korespondencji z klientem uznał, że może zwrócić różnicę między ceną modelu, który chciał kupić raciborzanin a tego, jaki nabył. – W jaki sposób mieliby to obliczyć przy tak znaczących huśtawkach cen smartfonów na rynku? Minął już rok, a w świecie nowych technologii to epoka – dziwi się nasz Czytelnik. Obstawał przy żądaniu zwrotu całej kwoty za aparat. Sklep odmówił i sprawa utknęła w martwym punkcie. Nie było ani pieniędzy, ani telefonu, który został w Krakowie. Na nic zdała się konsultacja z Powiatowym Rzecznikiem Praw Konsumenta. – Pani w starostwie poradziła mi bym wziął różnicę w cenie, bo więcej nie wskóram – oznajmia 30-latek.
Wówczas pan Tomasz zwrócił się o pomoc do Nowin. Postanowiliśmy skonsultować temat z radcą prawnym Natalią Lewandowską-Fac, która publikuje u nas porady prawne. Po przeanalizowaniu sprawy wystosowała pismo do nierzetelnego sprzedawcy żądając w imieniu Czytelnika wydania towaru zgodnego z zawartą umową bądź zwrotu równowartości zapłaconej kwoty.
Interwencja prawnika poskutkowała. Właściciele sklepu nie chcą się procesować. Czytelnik otrzymał prośbę z Krakowa o podanie numeru konta bankowego gdzie mają być przelane pieniądze za felerny telefon. Wkrótce należność do niego trafiła. – Gdyby nie pomoc Nowin pewnie bym się poddał, bo byliście już ostatnią szansą – przyznaje raciborzanin. My polecamy stałą lekturę kącika z poradami radcy prawnego na naszych łamach, bo opisywane są tam przypadki z życia wzięte.
(ma.w)
Natalia Lewandowska-Fac, radca prawny
Przypadek Czytelnika bardzo wyraźnie pokazuje, że istnieją odpowiednie instrumenty prawne, aby egzekwować swoje prawa u nierzetelnych sprzedawców, także jeśli dotyczy to sprzedaży internetowej. Unaocznia również jeszcze jedną istotną rzecz, a mianowicie to, że warto czytać zamieszczone na stronach sklepów internetowych regulaminy. Czytelnik oparł swoje roszczenie bowiem nie tylko na ustawie o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (…) ale również właśnie na treści regulaminu sklepu. Wspomniana ustawa gwarantowała kupującemu, który otrzymał towar niezgodny z zamówieniem jego wymianę na właściwy, pod warunkiem zgłoszenia niezgodności w odpowiednim, ściśle określonym przepisami terminie. To uregulowanie ustawowe zostało wprost przeniesione do regulaminu sklepu, o czym nie pamiętał, jak się później okazało, nawet sam sprzedawca. Często jest tak, że dokonując zakupu w internecie po prostu klikamy (nie czytając) kwadracik przy słowach „akceptuję regulamin” tylko po to, by system przyjął nasze zamówienie. Tymczasem regulamin to część naszej umowy ze sprzedawcą, która na obie strony nakłada prawa i obowiązki.
Nasz Czytelnik w rozumieniu prawa był konsumentem. Prawo chroni takie osoby w sposób szczególny. Istnieje szereg uregulowań, które precyzują obowiązki, ale też i prawa stron zawieranych umów. Stanowią tym samym skuteczny instrument reakcji, gdy któraś strona naruszyła warunki umowy. Konsument nie jest bezsilny, ma prawo egzekwować swoje prawa, także przed sądem. Czytelnik, którego dotyczyła sprawa wykazał się determinacją i nieustępliwością. Wiele osób w takiej sytuacji uznałoby, że są bez szans na wygraną. Po trzech miesiącach starań o uzyskanie właściwego modelu telefonu zdecydowany był wystąpić na drogę sądową. Ostatecznie, po wymianie korespondencji między stronami, sprzedawca postanowił polubownie zakończyć spór, zwracając Czytelnikowi całość wpłaconych przez niego środków.