Poszkodowany w kolizji: dobrze, że uderzył w mój samochód...
- Niech się Pani nie denerwuje. Ubezpieczyciel pokryje straty - powiedział nietrzeźwy sprawca kolizji do żony poszkodowanego w zdarzeniu.
Do kolizji drogowej doszło 14 października na ul. Andersa w Pszowie. - Jechałem od strony Raciborza. Zwolniłem przed ośrodkiem zdrowia rozglądając się za miejscem, gdzie można zaparkować. Nastąpiło potężne uderzenie, które zmiotło nas na lewą stronę drogi - relacjonuje poszkodowany w kolizji mężczyzna. Po chwili wraz z żoną wyszedł z auta. Wówczas podszedł do nich sprawca i widząc jak bardzo roztrzęsiona była żona naszego Czytelnika powiedział: Niech się Pani nie denerwuje. Ubezpieczyciel pokryje straty".
- Żona od razu poczuła od niego alkohol i powiedziała mu: "Pan pił alkohol". Zaprzeczył - relacjonuje poszkodowany kierowca, dodając że z perspektywy czasu doszedł do wniosku, że mimo wszystko dobrze się stało, że pijany sprawca kolizji uderzył właśnie w jego samochód (waży około 1600 kg), a nie w mniejszy pojazd, w którym jechałaby matka z dzieckiem. - Skutki byłyby pewnie o wiele gorsze... - kończy.
Przypomnijmy, że po przyjeździe policji na miejsce okazało się, że pijany 31-latek z Pszowa miał w organizmie promil alkoholu. Mundurowi zatrzymali mu prawo jazdy, którego w myśl nowych przepisów nie odzyska minimum przez 3 lata. Za jazdę „na podwójnym gazie” będzie odpowiadał przed sądem, grozi mu kara do 2 lat więzienia. Będzie również musiał zapłacić co najmniej 5 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.