Słowa mają moc. Szkoła w Nędzy przeciwko "hejtowi"
Agresja werbalna i mowa nienawiści są poważnym problemem. Są dziś tak powszechne, że przestają robić wrażenie. Dzień Dobrego Słowa ma przywracać wrażliwość. 13-tego dnia każdego miesiąca uczniowie będą przypominać, że słowa mają moc.
Pomysłodawczynią akcji jest Iwona Majewska-Opiełka, psycholog i trener, prezes fundacji Wychowanie do szczęścia. Nauczyciele Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego w Nędzy mieli okazję uczestniczyć w różnego rodzaju szkoleniach i kursach przez nią organizowanych. Tak natknęli się na propozycję organizacji Dnia Dobrego Słowa i postanowili wdrożyć na własnym "podwórku".
13-tego dnia każdego miesiąca uczniowie w formie happeningu, scenek teatralnych, czy prezentacji przekonują, że ze swojego słownika warto wyrzucić wulgaryzmy i zastąpić je sympatycznymi zwrotami.
- Może się niektórym narażę, ale myślę, że dużo złego wyrządzają fora internetowe. Możliwość anonimowego korzystania z nich dodaje użytkownikom odwagi. Mają odwagę napisać coś, czego nie powiedzieliby prosto w oczy - przyznaje dyrektor ZSG Maria Czerwińska.
O Dniu Dobrego Słowa szkoła przypomina od wejścia. Na tablicy tekst:
Słowa mają MOC
Mogą nieść nieMOC
A nawet przeMOC
Sprawmy, by niosły poMOC.
Co myślą młodzi ludzie? Czy akcja ma sens? Gimnazjaliści z Nędzy Agata Procek i Paweł Materzok z klasy III b, akcję chwalą. - Na szczęście w naszej szkole problem nie jest jakoś szczególnie widoczny, ale ogólnie wiemy, że tak może być - ci słabsi albo ci lepiej się uczący mają gorzej, reszta uważa, że nie są "cool" - zwraca uwagę Agata. - To chyba kwestia zazdrości. Zazdrość prowadzi do nienawiści - dodaje Paweł. - I właśnie po to są te akcje. Żeby nie było tyle złości i nienawiści na świecie - mówią.
- Używanie wulgaryzmów staje się coraz powszechniejsze. Zdajemy sobie sprawę, że być może jednodniowa akcja niewiele zmieni, jednak chcemy pewne rzeczy zaakcentować, chcemy nie tylko uczyć, ale też wychowywać - mówi Maria Czerwińska, dyrektor ZSG w Nędzy. - Czasem ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo słowa potrafią zranić, że zostają w głowie, nawet jeśli nie zostały nigdzie zapisane... - przyznaje dyrektor.