Taki wał to żart z bezpieczeństwa przeciwpowodziowego
Od kilku lat Godów apelował o budowę brakującej cześci wału przeciwpowodziowego wzdłuż rzeki Szotkówki. Okazało się, że nie ma na to szans.
Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach nie miał na takie zadanie pieniędzy. Ustalono jednak, że powstanie tymczasowa konstrukcja zbudowana z worków z piaskiem. Worki i piasek dostarczył ŚZMiUW, zaś za budowę wału zabrała się gmina, która do pracy wysłała więźniów. Na odcinku kilkudziesięciu metrów ułożono dochodzący do metra wysokości walik. Ma on zabezpieczyć przez powodzią osiedle domków jednorodzinnych przy ulicy Gliniki. Każdemu kto go widział zapewne trudno uwierzyć by miał spełnić swoje zadanie, tym bardziej, że zaczyna się rozlatywać. Wszystko przez to, że nie jest dokończony.
Gmina czeka
- ŚZMiUW miał dostarczyć specjalną matę. Do dziś do nas nie dotarła. Czy gmina interweniowała w tej sprawie? - dopytywała ostatnio na wspólnym posiedzeniu komisji rady gminy radna Izabela Tomiczek, która angażowała się w poprawę bezpieczeństwa przeciwpowodziowego wzdłuż Szotkówki. Wójt wyjaśnia, że wał miał zostać pokryty bentomatą. - To specjalny materiał, który pod wpływem wilgoci staje się twardy jak beton. Ma on uszczelnić wał i zarazem zabezpieczyć go przez rozmyciem – wyjaśnia Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. Jak dodaje, ŚZMiUW miał matę dostarczyć latem, ale z niewiadomych przyczyn tak się nie stało. - Piszemy do Zarządu i czekamy – rozkłada ręce wójt.
Dożywotnia prowizorka
Tymczasem wypełnione piaskiem worki pod wpływem czynników atmosferycznych, szczególnie słońca zaczęły parcieć i się rozlatywać. Z niektórych wyrasta już pokaźna trawa. Jednym słowem kpina do kwadratu. W Godowie mają tego świadomość. Choć w urzędzie nikt nie chce tego głośno powiedzieć, to po cichu urzędnicy przyznają: - To prowizorka, która będzie dożywotnia. Inna sprawa, że życie tego wału może okazać się niezwykle krótkie.
(art)