PKS wyszedł na prostą. Powiat nie dołoży ani złotówki
Po 3 kwartale przedsiębiorstwo odnotowało kilkadziesiąt tysięcy zł straty. Teraz jest już na plusie. Na sesji rady powiatu o jego kondycji dyskutowali Dominik Konieczny ze starostą Winiarskim.
Koniecznemu nie spodobało się, że PKS nie chce przystąpić do programu Karta Dużej Rodziny i udzielić zniżek jej posiadaczom w zakupie biletów. Radny promuje tą ideę jako korzystną dla rodzin wielodzietnych (w Raciborzu na kartę miejską pięcioosobowe rodziny jeżdżą komunikacją miejską za darmo).
Przewoźnik tłumaczy, że chętnie wprowadzi takie rozwiązania u siebie jeśli starostwo i gminy przekażą pieniądze na pokrycie ulg. Radny Konieczny z PiS-u dziwił się, że dla PKS liczy się tylko kasa podczas gdy jeśli tylko chce to potrafi obniżyć znacząco kursy na swoich trasach. Przytoczył przykład z Kuźni Raciborskiej gdzie obowiązują ceny ze znacznym upustem. - Kto im to rekompensuje? A kto dopłaca do nierentownych kursów do Krakowa? - pytał rajca. Zwrócił uwagę Winiarskiemu na nie najlepszy nadzór właścicielski nad spółką przewozową.
Starosta oznajmił, że ekonomia jest brutalna i za kursy z ulgami ktoś musi zapłacić. Aktualnie sytuacja finansowa PKS jest stabilna choć po 3 kwartale spółka notowała 49 tys. zł straty. Teraz jest już na plusie. - Z nadzorem właścicielskim nad nią nie jest tak źle. Ostatnio rozmawiałem z prezesem i przypomniałem mu kto jest tu starostą - zapewniał Koniecznego.
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza