Wodzisławskie Dąbrówki - osiedle, które wyprzedziło swoją epokę
Dąbrówki to najmłodsze wiekiem osiedle Spółdzielni Mieszkaniowej ROW. W tym roku mija ćwierćwiecze od jego ukończenia.
To wciąż jedno z najładniejszych osiedli w Wodzisławiu Śląskim, i najbardziej pożądanych jeśli chodzi o wybór miejsca do mieszkania. Projektowane w połowie lat 80. bloki swoją kameralną bryłą, spadzistymi dachami, dwupoziomowymi mieszkaniami, pasażami wyprzedzały epokę. Wówczas nikt tak nie projektował ani budował. Osiedlu Dąbrówki bliżej do współczesnych realizacji deweloperskich, niż do siermiężnych blokowisk Polski Ludowej. Ciekawostki związane z budowaniem osiedla przybliża nam jego projektant, katowicki architekt Ryszard Jurkowski.
Sentymentalna wizyta
- Jestem tu pierwszy raz od wielu lat - opowiada podkreślając, że jest to dla niego miła i sentymentalna wizyta. Spacerujemy alejką w kierunku placyku, na którego środku w okrągłej podmurówce zwieńczonej stalowym płotem rośnie świerk. - Kiedyś była tu fontanna - mówi architekt. Odwracamy się w stronę drugiego końca alejki, patrzymy na majaczący w oddali Kościół Matki Boskiej Wszechpośredniczki Łask i św. Antoniego z Padwy. - Miał tu być ciąg pieszy zamknięty perspektywicznie wieżyczką tego kościoła - mówi architekt.
Marzenie architekta
Na pytanie, czym się kierował projektując osiedle odpowiada, że skalą. - Swoją przygodę z Wodzisławiem rozpocząłem na budowie. Po studiach w Krakowie pracowałem w przedsiębiorstwie wykonawczym w Sosnowcu. I to był czas odkrycia ROW-u, Rybnickiego Okręgu Węglowego. Wszystkie firmy budownicze wznosiły mieszkania dla górników w ROW-ie. I moje przedsiębiorstwo budowało dom na osiedlu XXX-lecia i ja byłem oddelegowany na tę budowę. Pracowałem tu półtora roku. Mieszkałem w hotelu robotniczym. I chodziłem sobie popołudniami po tych terenach. Bardzo mi się podobały. Ukształtowanie terenu było ciekawe. I jako młodemu architektowi marzyło mi się zabudowanie tych wzgórz tarasami. I minęło może z dziesięć lat i trafiłem na Wodzisław. Pracowałem wówczas w Inwestprojekcie Katowice. Wygraliśmy konkurs na zagospodarowanie terenu nazwanego Radlińska 3, później podzielonego na osiedle Piastów, Batorego, szkołę i Dąbrówki - wspomina Ryszard Jurkowski. Zaczął od projektowania osiedla Piastów. Odgórne wytyczne wykonawcze wymuszały projektowanie bloków z wielkiej płyty.
Boje o detale
O każde urozmaicenie architektoniczne, jak obecne do dziś w blokach wykusze, czy wylewane partery, trzeba było toczyć boje, ocierające się nawet o komitet wojewódzki partii. - Wiem, że brzmi to śmiesznie, ale takie były czasy - mówi architekt. Potem przyszła kolej na SP 28. Twórcom bardzo pomógł ówczesny prezydent Wodzisławia Stanisław Robenek. Powiedział architektom, że chciałby w mieście trochę ładnego budownictwa. Mówił, że ma zgodę na zbudowanie małego osiedla bez użycia wielkiej płyty, ponieważ w przedsiębiorstwie budowlanym PBROW pojawiły się tzw. francuskie szalunki. - Powiedział, że co prawda PBROW nie jest przeznaczone do budowy osiedli mieszkaniowych, a obiektów górniczych, ale był w stanie załatwić, by zrobili kawałek tego osiedla - opowiada architekt. Nowoczesne na owe czasy, i wciąż znajdujące uznanie w firmach budowlanych, francuskie szalunki pozwalały wznosić żelbetowe ściany, z zatopionymi instalacjami elektrycznymi, ocieplane wełną mineralną i omurowane cegłą tynkowaną. - Te ściany i dziś prezentują wysoki poziom, tyle, że ocieplenia dałoby się więcej - zauważa Ryszard Jurkowski. Mając owe szalunki architekci mogli poszaleć w projektowaniu brył bloków. Natomiast musieli się zmagać z dachami. Dachy spadowe były wówczas źle widziane w Polsce. Kojarzyły się z zabudową wiejską, ludową. Przejawem nowoczesności były dachy płaskie, minimalistyczne. Projektanci Dąbrówki chcieli zaś przemycić coraz popularniejsze w świecie dachy spadowe, charakterystyczne dla osiedlu w ludzkiej skali, nie za duże, przyjazne, z różnymi detalami, zakamarkami. I to im się udało. Pioniersko wprowadzili też ogródki przydomowe, z ogrodzeniami zawierającymi szopki na narzędzia.
Wizja po latach
Z tyłu osiedla zbudowany został mały amfiteatr. Wyprowadzono też wyjście do jarów, które miały zostać zagospodarowane na funkcje sportowe i rekreacyjne. Wówczas to się nie udało. Wizja architektów i ówczesnych władz miasta została zrealizowana dopiero teraz. - Zwiedziłem sobie teraz jary. Zgrabnie to zrobiono. Bardzo mi się podobają. Gratulacje dla inwestora, projektantów, wykonawców - dzieli się wrażeniami architekt. Zapytany o wzorce, inspiracje dla Dąbrówki Ryszard Jurkowski przyznaje, że wraz ze wspierającymi go dwoma młodymi architektami bazował na własnej wiedzy i umiejętnościach. To nie było kopiowanie żadnego rozwiązania. Dziś spacerując między blokami zauważa, że osiedle trochę się zestarzało. Przydałoby mu się odświeżenie. Ale cieszy się, że Dąbrówki wciąż są doceniane wśród mieszkańców.
(tora)
Rada Osiedla Dąbrówki kadencji 2014 – 2018
Prezydium:
1. Ryszard Sochacki Ryszard - przewodniczący
2. Rafał Kruczek - zastępca przewodniczącego
3. Teresa Patucha - sekretarz
Pozostali członkowie:
Henryk Starczewski Henryk
Marek Zdancewicz
Tak, to ten sam projektant. Wspominał mi o tym podczas rozmowy. Pozdrawiam, Tomasz Raudner
Identyczne osiedle widziałem w Katowicach na Panewnikach. Nawet latarnie na osiedlu były identyczne :)
Ciekawe czy to ten sam projektant?