Zamiast życzeń świątecznych Sokolik z Lenkiem wymieniają uszczypliwości
Radny Zbigniew Sokolik mówił w urzędzie o łamaniu kodeksu pracy przez prezydenta, a Mirosław Lenk o dorabianiu rajcy w Gimnazjum nr 3. - Mieszkańcy pana pytają, nie ja - grzmiał pierwszy. - Pytam pana czy to moralne? - odparował drugi.
Dyskusja odbyła się na posiedzeniu komisji budżetu 21 grudnia. Przedmiotem zainteresowania ze strony radnego Zbigniewa Sokolika (wspólnie z Franciszkiem Mandryszem reprezentuje KWW Czas na Zmiany w Mieście) stał się raport pokontrolny Regionalnej Izby Obrachunkowej z listopada tego roku. Kontrolerzy samorządowych finansów wskazali w nim m.in. na niewłaściwe w strukturze wynagrodzeń urzędników tzw. dodatki zadaniowe. Sokolik dociekał o jakie kwoty chodzi i ilu pracowników magistratu ma takowe dodatki. Lenk tłumaczył, że RIO nie kwestionowało wysokości wynagrodzeń, a samorząd zgłosił w izbie zdanie odrębne i czeka na odpowiedź w tej sprawie. - W całym kraju stosowane są takie dodatki, wypłaca je również raciborskie starostwo powiatowe. To element systemu motywacyjnego stosowanego w tutejszym samorządzie co najmniej od 20 lat. U nas nie ma premii, a prezydenta to w ogóle nie dotyczy. Dodatki otrzymuje średni szczebel personelu - wyjaśnił.
Radny opozycji wspomniał też o zaniechaniu udzielenia urlopu wypoczynkowego w poprzedniej kadencji prezydenta, co spowodowało konieczność wypłaty mu ekwiwalentu pieniężnego. Stwierdził, że to złamanie przepisów kodeksu pracy.
Prezydent wyjaśnił, że 16 dni zaległego urlopu nazbierało mu się w ciągu czterech lat pracy. - Powinienem go wykorzystać ale nie udało mi się tego zrobić. Zwykle go wykorzystuję ale czasami spiętrzą się mi obowiązki. Udziela mi go mój zastępca i niestety mnie do tego nie zmusił. Kiedyś zaległy urlop przechodził na następny okres w przypadku wygranych wyborów ale przepisy są teraz inne. Nie widzę w niewykorzystaniu tego urlopu aż tak strasznego przewinienia by należało się nad tym długo zatrzymywać. Urzędnik odpowiedzialny za pilnowanie wykorzystywania urlopu otrzymał upomnienie by uważać w przyszłości - przekazał rajcy Lenk.
Włodarz podkreślił, że chciał zaspokoić ciekawość radnego Sokolika. Ten oburzył się, że "prezydent odnosi to osobiście do niego". - Jaką moją ciekawość? Mieszkańcy pytają - stwierdził radny. - A mnie mieszkańcy pytają dlaczego pan dorabia sobie w Gimnazjum nr 3 (przy ul. Żorskiej - red.)? - replikował Lenk. - Ja dorabiam? Ja startowałem do przetargu! Nie mogę startnąć? (wypowiedź oryginalna - red.) Czy wykonywanie prac w mieście jest zabronione? - dziwił się głośno rajca. Prezydent spytał jeszcze "czy to moralne z jego strony"? Wtrącił się radny Wiesław Szczygielski wnioskując o zamknięcie dyskusji i przywołanie radnego Sokolika do porządku. - Proszę nie krzyczeć w tej sali - zaapelował.
Ludzie
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Strażak PSP Racibórz, były radny Gminy Racibórz
Panie Sokolik. Nie startował pan w przetargu, bo przetargu nie było.