Marceli Reszka: Śpiew jest mową serca
Żyje muzyką, która go ukształtowała. Dziś komponując, raciborzanin Marceli Reszka chętnie dzieli się swym talentem, pozostając wierny życiowemu mottu: „Śpiew jest mową serca, ku pociesze i radości serc ludzkich oraz na chwałę Boga najwyższego”. Zapewne dlatego drogę stworzonego przez niego Chóru „Bel Canto” od 20 lat wyznacza pasmo sukcesów, a wykonywane utwory zawsze wzbudzają podziw słuchaczy.
Z muzyką pan Marceli związany jest od dzieciństwa, ponieważ dziadek był organistą w Pietrowicach Wielkich, a ojciec m.in. nauczycielem muzyki. – Wyrosłem na Chórze „Poznańskich Słowików” śp. Stefana Stuligrosza, którego uwielbiał słuchać mój tato. Drzemała gdzieś we mnie ta muzyka chóralna, choć sam śpiewałem w chórze dopiero na studiach – wspomina raciborski muzyk. W szkole podstawowej natomiast był już organistą, w piątej klasie grał na organach, a także sam próbował tworzyć swoje trzygłosowe chórki.
Na pianinie zaczął grać gdy miał 6 – 7 lat. Prywatnie uczył go Józef Martynus z Markowic. W domu stało stare poniemieckie pianino, na którym – jak opowiada z rozbawieniem – ćwiczył czasem mniej, a czasem bardziej chętnie. Nie interesowały go etiudy, ale muzyka, której lubił słuchać.
– Zawsze byłem romantycznym człowiekiem i takie utwory gdzieś jeszcze zostały we mnie. Moje dzieci, gdy mówię na zajęciach chóru, że śpiewamy kolędy, to od razu, na dzień dobry chcą śpiewać moją pastorałkę – cieszy się.
Marceli Reszka jest jednym z pierwszych absolwentów raciborskiej szkoły muzycznej, którą zaczynał przy ul. Drzymały a kończył już w nowej szkole przy ul. Ogrodowej. Studiował muzykę o specjalności nauczycielskiej na wydziale pedagogiczno-artystycznym w Cieszynie. Wykształcenie dodatkowo uzupełnił studiami podyplomowymi z resocjalizacji i socjoterapii, a także zrobił stopień specjalizacji zawodowej. Pracował w różnych szkołach poczynając od podstawowych, a skończywszy na wyższej uczelni.
Jubileusz pięknych głosów
Młodzieżowy Chór „Bel Canto” powstał w Szkole Podstawowej nr 15. – Kiedy w 1999 r. stworzono gimnazja, chór miał swoją kontynuację w Gimnazjum nr 4, do którego przeszedłem, a wraz ze mną dzieci, które ukończyły szóstą klasę. Były to najpiękniejsze lata. Po likwidacji „Czwórki” przez rok pracowałem w „Piątce”, potem w Zespole Szkół w Pietrowicach Wielkich, a następnie w Zespole Szkół w Baborowie – wspomina pan Marceli, obecnie pracujący w Państwowej Szkole Muzycznej w Raciborzu, jest również nauczycielem w Raciborskim Ognisku Muzycznym oraz Szkole Podstawowej.
Obchodzący jubileusz 20-lecia chór „Bel Canto” tworzy 34 młodych ludzi w wieku od siedmiu do 31 lat. Od 16 lat w zespole śpiewa Sandra Reszuta – dziś prezes chóru, a od 18 lat Iwona Sedlaczek, która jest obecnie drugim dyrygentem. Nad całością czuwa niezawodny Robercik (Robert Pastuszko), pełniący funkcję sekretarza chóru. Próby odbywają się raz w tygodniu, a w ostatnim czasie również w soboty, w sumie sześć godzin tygodniowo.
– Mamy bogaty repertuar, od klasyki po współczesne utwory chóralne – tłumaczy pan Marceli, przekonany że muzyka musi być przyjemna dla ucha i powtarza za Mozartem, że nie może przeszkadzać słuchaczowi.
W myśl tej zasady, występy „Bel Canto” wielokrotnie były nagradzane na najbardziej prestiżowych, międzynarodowych konkursach, np. w Bielsku-Białej, gdzie raciborski chór dwukrotnie zajął trzecie miejsce. W ubiegłym roku, podczas Wojewódzkiego Festiwalu Pieśni „Bóg się rodzi” w Żorach, w którym uczestniczyło ok. 600 wykonawców, podopieczni pana Marcelego zdobyli Grand Prix Prezydenta Miasta Żor, a on sam nagrodzony został dyplomem dla najlepszego dyrygenta. – Byłem trochę zły, bo nie wszystkie dzieci zdecydowały się na udział w tym konkursie, pomimo tego pojechaliśmy i postanowiliśmy dać z siebie wszystko. Jakie było nasze zdumienie, gdy zdobyliśmy główną nagrodę – wspomina ze wzruszeniem. Przyznaje jednak, że nie jest ważne zajmowane miejsce, ale chęć występowania. Chór musi brać udział w konkursach, które pozwalają oceniać jego umiejętności i poziom muzyczny – dodaje. Czasem zaś dostarcza zabawnych zdarzeń, jak podczas wojewódzkiego konkursu w Częstochowie, gdzie pierwsze miejsce uzyskał chór nie Marcelego, ale Marceliny Reszki. – Dzieci jeszcze długo miały frajdę ze zmienionego mi imienia – wspomina ze śmiechem.
Muzyk, dyrygent i kompozytor w jednej osobie
Marceli Reszka to nie tylko muzyk i dyrygent, ale również kompozytor. Skomponował sporo utworów, w tym wiele jednorazowych improwizacji, których nigdy się nie zapisuje. Pierwsze miniatury fortepianowe napisał już jako dziecko. Jedna z nich jest transpozycją miniatury fortepianowej na muzykę chóralno-organową i ona znalazła się w niedawno wydanej publikacji „Msza do Trójcy Świętej”. Wydał łącznie z miniaturami kilkanaście publikacji, w tym zbiór na flety podłużne dla dzieci, pieśni na chór, a wraz z Iwoną Pardon-Chojecką książkę z piosenkami dla dzieci. Poza tym nagrywa dla szkół podkłady muzyczne do różnych przedstawień. Aktualnie zaś pracuje nad dużą formą wokalno-instrumentalną – Oratorium na Boże Narodzenie, na głosy solowe, chór i orkiestrę.
Męża wspiera żona Anna, ucząca muzyki i matematyki, prowadząca chór dziecięcy i zespół fletowy w Szkole Podstawowej nr 15. Dwoje z czworga dzieci państwa Reszków, grający na akordeonie Adam i na fortepianie – Ewa, ukończyło szkołę muzyczną. Miriam sama sumiennie ćwiczy po trzy – cztery godziny dziennie na pianinie, pięknie śpiewa też najstarsza córka – Joasia. Ponieważ pracuje, tylko ona już nie występuje w chórze pana Marcelego.
Muzyka prawie całkowicie pochłania raciborzanina. – Nie pamiętam kiedy byłem w kinie czy kawiarni, ale jednej pasji, którą dzielimy z synem nikt nam nie zabierze – mówi o zamiłowaniu do chodzenia na grzyby. Zbierania ich nauczył go dziadek. Już od ponad 45 lat, każdej jesieni wyjeżdża do lasu. Taki wypoczynek w ciszy i otoczeniu zieleni poleca wszystkim zmęczonym zgiełkiem miasta.
Pan Marceli lubi również grać w kościele. Szczególnie w tygodniu, gdy jest mało ludzi. Przychodzą wtedy osoby, którym zależy, aby pomodlić się i pośpiewać. Gram dla nich, dla Boga i ma to sens – przyznaje.
Od 15 lat organizuje Konkurs „Mistrz Fletu”. Co roku bierze w nim udział coraz więcej młodych flecistów, również z województwa opolskiego. Ostatni konkurs, już o randze wojewódzkiej, przyciągnął 13 zespołów liczących ponad 120 dzieci. To wielki sukces, biorąc pod uwagę, że kierunki artystyczne w szkołach schodzą na coraz dalszy plan.
Pan Marceli w wolnych chwilach słucha wybranych utworów klasycznych lub dobrej muzyki elektronicznej. Zazwyczaj jednak jest sam dla siebie wykonawcą i właśnie wtedy jest w swoim żywiole. – Kolędy zaczynam grać już w wakacje, uwielbiam ich klimat. Szczególnie piękne są nasze polskie. Adam Mickiewicz pisał, że nie ma na świecie kraju, który poszczyciłby się kantyczkami o takim cieple, które miałyby tyle liryki – cytuje wieszcza.
Świąteczne chwile państwo Reszkowie spędzą w swoim rodzinnym gronie. Przyjdą, jak co roku znajomi i przyjaciele dzieci, wspólnie będą koncertować.
Nie zabraknie zapewne refleksji po jubileuszowym koncercie z okazji 20-lecia Młodzieżowego Chóru „Bel Canto”, a także chwil skupienia przed organizowaną 2 stycznia uroczystą mszą, na której zaśpiewają trzy połączone chóry: „Echo” z Zebrzydowic pod dyrekcją Jadwigi Sikory, „Tryl” z Toszka – Marii Garbal i „Bel Canto” Marcelego Reszki. Wykonają wspólnie cztery z ośmiu części „Mszy do Trójcy Świętej” utalentowanego raciborskiego kompozytora.
Ewa Osiecka
Mam ochote spotkac tego kata ze szkoly podstawej nr 15 ktory wyzywal sie na dzieciach, teraz mam juz swoje lata i moge stanac jeden do jednego wtedy bylem za mlody i za slaby, czekam na ten dzien 29 lat