Przepisy prawne opóźniają nasze działania. Starosta Damian Mrowiec podsumowuje rok
Z Damianem Mrowcem, starostą Powiatu Rybnickiego, podsumowujemy miniony rok, rozmawiamy o planach na przyszłość, pytamy o zasadność istnienia powiatów oraz dyskutujemy o kilku innych ciekawych tematach.
Kuba Pochwyt: W jaki sposób zareklamowałby pan Powiat Rybnicki komuś, kto nigdy nie był w tych rejonach?
Damian Mrowiec: Trzeba by było powiedzieć, że te tereny są w pewnym sensie inne od pozostałych części Śląska. Użycie terminu „inne” zawsze sprawia, że to kogoś zaciekawia, bo nie ma nic piękniejszego niż to, by móc codziennie się zdziwić. A u nas zdziwić się można innym krajobrazem. Powiem panu, że mieszkając część swojego życia w Rudzie Śląskiej, kiedy przyjechałem pierwszy raz w okolice Lysek, to miałem wrażenie, że jestem w zupełnie innym świecie, zarówno przyrodniczym, jak i społecznym. Ludzie wydawali mi się bardziej serdeczni, otwarci. Myślę, że biorąc pod uwagę dzisiejsze relacje, jakie panują w świecie, to nasz powiat można zareklamować właśnie tą innością ludzi, innością krajobrazu. Może nie niezwykłością, bo niezwykła jest na przykład Niagara, czy Amazonia, ale ta inność naszych mieszkańców, oczywiście w tym pozytywnym sensie, powinna wielu zaciekawić.
Chciałbym się dowiedzieć, na czym polega pana robota. Proszę powiedzieć, jak wygląda typowy dzień w pracy starosty rybnickiego?
Taki typowy dzień w pracy w większości spędzam za biurkiem, choć oczywiście biurko nie jest tylko i wyłącznie moim narzędziem pracy. Bo starosta, tak jak każdy samorządowiec, niewiele zdziała siedząc za biurkiem. W związku z tym odbywam częste wizyty w terenie, czy to w gminach, czy na różnych spotkaniach i imprezach. Można powiedzieć, że starosta jest w pewnym sensie reprezentantem i zarządu i rady. Dlatego musi być wśród ludzi. To część naszej pracy. Wielu może się wydawać, że to bardzo przyjemne, bo wiąże się z wieloma imprezami, bankietami. Proszę mi wierzyć, że nie. To może jest miłe i sympatyczne w jakiejś początkowej fazie, ale przede wszystkim jest to rodzaj pracy. A wspomniane już przeze mnie siedzenie za biurkiem to również czytanie kilkudziesięciu decyzji, które wydaje się każdego dnia. Bo nie można podpisywać dokumentów bez zapoznania się z ich treścią. Oprócz tego siedzenie za biurkiem to także myślenie, czyli koncypowanie tego, co należy zrobić, myślenie o budżecie, rozmowy z pracownikami o bieżących sprawach. Przy tym wszystkim, stałym elementem urzędniczego żywota jest również kawa (śmiech). Kilka minut z kawą i bieżącymi gazetami, również Tygodnikiem Rybnickim – to także jest bardzo potrzebne.
Głosy mówiące o tym, że powiaty są niepotrzebne i powinny zostać zlikwidowane, nie należą do rzadkości. Co pan na to?
Słyszę to już od iluś lat i kadencji. I nie ze względu na miejsce, które zajmuję, powiem, że te szczeble samorządu są jednak potrzebne. To jest jakiś bufor. Mam tutaj na myśli bezpieczeństwo, zarówno w odniesieniu do jakości decyzji i jakości pracy w samorządzie, ale również dlatego, że jak to wynikało z nauk politycznych, był taki podział na bazę i nadbudową. Bazą było wszystko to, co stanowiło taką twardą ekonomię. Uważam, że to jest na poziomie gmin. Z kolei nadbudowa to było wszystko to, co dotyczyło życia i sankcji społecznej. I to jakoś możemy porównać do tego, czym zajmuje się powiat. Powiaty niejako uzupełniają te rzeczy, które odbywają się w gminach, ale w mniejszej skali i na niższym poziomie. Uważam, że my potwierdziliśmy słuszność naszego istnienia, chociażby budując drogi powiatowe, remontując te, które przejęliśmy, remontując chodniki, przejmując stare obiekty i doprowadzając do ponownego ich uruchomienia itd. To bardzo szeroki temat i zawsze możemy się spierać, czy potrzeba powiatów, czy potrzeba tej liczby gmin. Miasta się łączą i dzielą. To dynamiczne procesy. Ja uważam, że to co działo się przez 17 lat istnienia naszego powiatu potwierdziło, że przynajmniej w tym naszym, lokalnym ujęciu, powiat jest potrzebny i chyba ośmieliłbym się powiedzieć nawet, że niezbędny.
Pytałem włodarzy gmin z terenu Powiatu Rybnickiego o współpracę ze starostwem. Odpowiedzi były pozytywne. A jak to wygląda w drugą stronę? Czy pan również jest zadowolony ze współpracy?
Mogę tylko podziękować moim kolegom z gmin za taką ocenę. Ja również w sposób nader pozytywny patrzę na tą współpracę. Staramy się ze sobą rozmawiać, a jeśli pojawią się jakieś problemy, pokonywać je w formie dialogu. Moi koledzy w samorządzie to doświadczeni, ale i młodzi ludzie, którzy starają się pracować w swoich gminach dla wspólnego dobra. Nasza współpraca polega nie tylko na tym, że razem organizujemy dożynki czy inne imprezy, ale również na takim bieżącym spotykaniu się na poziomie Subregionu, stowarzyszeń czy innych wspólnych przedsięwzięć. Razem budujemy i remontujemy drogi i chodniki, razem uczestniczymy w programach, które są afiliowane przy marszałku albo przy środkach unijnych. Także to partnerstwo jest bieżące i ma miejsce na wielu płaszczyznach, za co bardzo dziękuję i mam nadzieję, że w dalszym ciągu będziemy tak dobrze współpracować, jak do tej pory.
Czy miniony, 2015 rok, był dobry dla Powiatu Rybnickiego? O jakich najważniejszych działaniach należałoby wspomnieć w kontekście tego czasu?
Myślę, że był to dobry rok. Z każdą gminą współpracowaliśmy, jeśli chodzi o drogi i chodniki. Podpisaliśmy również porozumienie i razem z gminą Gaszowice i Czerwionka-Leszczyny będziemy realizować program w odniesieniu do osób niepełnosprawnych. Będzie się to działo w odrestaurowanym, starym dworcu PKP w Sumienie. Powstaną tam warsztaty terapii i aktywności dla osób niepełnosprawnych. W tym względzie współpracowaliśmy też z gminą Lyski. Jeśli chodzi o budżet, to zamykamy go z pewną nadwyżką. Nowy budżet też jest już uchwalony i myślę, że jest on jasny, czytelny i powiedziałbym, że proinwestycyjny. W dalszym ciągu będziemy obecni w gminach, gdzie będziemy budować drogi i chodniki. Będziemy się starali zaistnieć również w tej sferze, nazwijmy to, kulturalno-regionalnej. Chcemy robić imprezy i uruchamiać nowe miejsca do wypoczynku i rekreacji, bo mamy ku temu tereny. Chcielibyśmy, by jeszcze więcej było współpracy, jeśli idzie o przedsięwzięcia drogowo-komunikacyjne. Jest też szereg mniejszych programów. Na przykład, myślimy o tym, by kontynuować likwidację azbestu na terenie powiatu.
Podsumowując, miniony rok uważam za dobry i myślę, że kolejny będzie równie udany. A mieszkańcom i wszystkim tym, którzy zamierzają nas odwiedzić, pozostaje życzyć, żeby nam się wspólnie dobrze żyło i by wierzyli w to, że każdy kolejny rok będzie lepszy zarówno dla ich gminy, jak i powiatu.
Jakie są największe problemy, z którym boryka się rybnickie starostwo?
Problemy są zawsze. Nie chciałbym tutaj używać najprostszego wykrętu, że czegoś nie możemy, bo nie ma pieniędzy. Pieniądze są oczywiście ważne, ale żyjemy w takim kraju, czy na takim kontynencie, że gorset przepisów prawnych czasami bardzo opóźnia to, co chcielibyśmy robić. My się z tym liczymy, więc prosimy naszych radnych i mieszkańców o cierpliwość, wyrozumiałość i tolerancję, bo często nie jest to jakaś niemoc urzędnicza. Ja staram się o to, byśmy jako urząd, w maksymalnie krótkim czasie, załatwiali każdą sprawę, niezależnie od tego, czy dotyczy Kowalskiego, firmy czy samorządu. Mamy jednak gąszcz przepisów, w którym trzeba się poruszać i żeby czegoś nie zepsuć, trzeba to robić z odpowiednim namysłem i starannością.
Mamy czas składania noworocznych życzeń, zatem na zakończenie proszę powiedzieć, jakie noworoczne życzenia, w kontekście zawodowym, można panu złożyć?
Marzenia zawodowe mam przede wszystkim takie, żebyśmy na przykład, przejmując stary obiekt, dajmy na to dwór w Łukowie, z sukcesem zrealizowali takie przedsięwzięcie regionalno-edukacyjno-muzealne. Dla dzieci i młodzieży chcielibyśmy stworzyć obiekt, gdzie można by było poznać historię regionu i miło spędzić czas w towarzystwie starych sprzętów. Może to takie przyziemne marzenie, ale jesteśmy akurat na etapie przejmowania tej nieruchomości i chcielibyśmy, żeby skończyło się to inaczej niż z „Juliuszem”, gdzie nie do końca nam się wszystko udało. Przy okazji chciałbym zachęcić wszystkich do czytania waszego tygodnika i innych gazet regionalnych, bo one często informują o sprawach, których nie zobaczymy w żadnej telewizji. Te gazety to bardzo ważny fragment tego naszego życia, nazwijmy to „na dole”, dlatego jeszcze raz zachęcam do czytania.
Ludzie
Starosta Powiatu Rybnickiego.
Ta rozmowa może być doskonałym argumentem dla przeciwników istnienia powiatów w Polsce. Przykłady: 1) "Na czym polega pana robota? - Na siedzeniu za biurkiem i... częstych wizytach na spotkaniach i imprezach"; 2) Jak potwierdzić słuszność istnienia powiatów? - "budując i remontując drogi powiatowe, remontując chodniki, przejmując stare obiekty i doprowadzając do ponownego ich uruchomienia". Dokładnie to samo - ale często lepiej - robią i robiły by gminy. Wójtowie poza tym też "męczą się" częstym bywaniem na imprezach. Starosta powiatu rybnickiego, którego powiat nawet nie jest zwartym terytorium, niech się lepiej na temat zasadności powiatów nie wypowiada, bo jest najlepszym przykładem bezsensowności powiatów w Polsce. Ale mimo wszystko dziękujemy redakcji za ten "sponsorowany" artykuł.
A po co komu starostwo?
:-) Nasz Pan Starosta to fajny gość, robi mnóstwo fajnych rzeczy którymi tu akurat się nie pochwalił a szkoda bo może co niektórym szczęka by opadła. Oby tak dalej.