Harcerze zimowali w Pokrzywnej
- W dniach 21-25 około 20 harcerek i harcerzy Raciborskiego Środowiska Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej uczestniczyło w zimowisku w Pokrzywnej nieopodal Gór Opawskich - relacjonuje Arkadiusz Tobiasz
Na zimowisko wyruszyliśmy z samego rana w niedzielę pociągiem do Prudnika, gdzie udaliśmy się na mszę świętą do pobliskiego kościoła oraz później n autobus do Pokrzywnej. Z przystanku musieliśmy przemierzyć jeszcze kawałek z plecakami, aby dotrzeć do schroniska młodzieżowego, w którym mieliśmy się zatrzymać na te pięć dni. Po przybyciu rozlokowaliśmy się w pokojach i rozpakowaliśmy, po czym udaliśmy się na obiad do pobliskiego ośrodka. Po obiedzie z powodu deszczu mieliśmy zajęcia z mapami okolicy w świetlicy, aby przygotować się do czekającego nas zwiadu i wędrówki. Harcerze uczyli się orientowania mapy, odnajdowania najważniejszych obiektów w okolicy, a także układała plan trasy wędrówki, z których opiekunowie mieli wybrać najbardziej atrakcyjny. Harcerki natomiast miały m.in. zajęcia z szyfrów i sygnalizacji. Dzień zakończyliśmy kominkiem oraz modlitwą.
W poniedziałek, w dzień harcerskiego święta — Dnia Myśli Braterskiej — wyruszyliśmy z Pokrzywnej do Jarnołtówka, gdzie harcerze i harcerki zostali podzieleni na trzy zespoły, aby przeprowadzić zwiad po najbliższej okolicy. Wśród zadań uczestnicy musieli m.in. dowiedzieć się czegoś o wielkiej tamie, poznać miejscowe legendy, historię pobliskiego kościoła. W trakcie zwiadu zespoły dotarli do wielu ciekawych osób, m.in. pana, który zaprojektował herb Jarnołtówka — na którym widnieje jednorożec. Popołudniem harcerze poznawali szyfry oraz Alfabet Morse’a, po czym przeszli do zajęć w praktyce — odbierali meldunki za pomocą chorągiewek i latarki. Natomiast harcerki poznawały historię harcerstwa oraz wykonywały upominki na DMB. Dzień zakończyliśmy wspólnym kominkiem w czasie którego zespoły opowiadały jak przebiegał ich zwiad.
We wtorek z powodu deszczu harcerze mieli zajęcia z węzłów, po których zdawali na sprawność, gdzie musieli wspiąć się na pobliskie drzewo. Mimo niekorzystnych warunków harcerze nie poddawali się i dzielnie próbowali wykonać to zadanie. Harcerki natomiast miały zajęcia praktyczne z mapą w związku ze zbliżającą się wędrówką. Po południu harcerze poznawali stopnie i funkcje harcerskie w czasie których każdy miał szansę chociaż na chwilę pobyć komendantem chorągwi czy hufcowym, a dziewczyny rozpoczęły swój bieg na stopień. Wieczorem miała miejsce gra, pomimo deszczu, który przerodził się w śnieg, zastępy musiały jak najszybciej w całkowitej ciemności odnajdować świeczki rozsiane po całym lesie przy których były trzycyfrowe liczby i zapamiętać jak najwięcej z nich, bowiem spisywać je można było tylko w punkcie rozpoczęcia gry. Harcerze i harcerki musieli działać bardzo szybko, ponieważ przez deszcz ze śniegiem liczby te się rozmazywały.
W środę ranem wyruszyliśmy w Góry Opawskie, gdzie po przekroczeniu 500 metrów nad poziomem morza wreszcie harcerki i harcerze zobaczyli śnieg! Pomimo wędrowania pod górę wszyscy starali się znaleźć na górze jak najszybciej, aby mieć wystarczająco dużo czasu na ulepienie śnieżek, które wkrótce potem leciały w dół i nieraz trafiały inne osoby. W czasie wędrówki udało nam się zdobyć kilka mniejszych szczytów, a w trakcie powrotu zobaczyliśmy m.in. dawną skocznię narciarską, kaplicę polową i wiele innych ciekawych rzeczy. Po obiedzie oprócz wielkiego suszenia rzeczy miały miejsce zajęcia z musztry oraz gry ruchowe z harcerkami. Dzień zakończyliśmy wspólnym, ostatnim kominkiem na naszym zimowisku.
W czwartek rano udaliśmy się do pobliskiego parku linowego, gdzie każdy mógł spróbować swoich sił na niskiej bądź wysokiej trasie. Pomimo temperatury poniżej zera i w pewnych momentach braku czucia w rękach, każdy dzielnie przemierzał kolejne stanowiska, aby zakończyć trasę zjazdem na tyrolce. Po powrocie nadszedł czas pakowania i powrotu do domu, który nie obył się bez komplikacji. Po dotarciu do Prudnika autobusem i udaniu na dworzec dowiedzieliśmy się, że została wprowadzona zastępcza komunikacja autobusowa, więc pełni obaw wyczekiwaliśmy autobusu i ilości wolnych miejsc. Na całe szczęście udało nam się w całości zmieścić w autobusie oraz kierownik zatrzymał dla nas pociąg w Kędzierzynie, który jechał do Raciborza. Wszyscy dotarliśmy do domu cali i zdrowi, ale z półgodzinnym opóźnieniem.
Jeśli chciałbyś zostać zuchem lub harcerzem, to wyślij wiadomość na adres a.tobiasz@zhr.pl, a na pewno się wkrótce do Ciebie odezwiemy.
Więcej zdjęć TUTAJ.
źródło: ZHR Racibórz