Finał sesji: niemy film i zarzut o manipulację
Choć większość rajców Raciborza nie chciało przed świętami wygłaszać interpelacji na sesji marcowej to przewodniczący Mainusz dopuścił do głosu Leszka Szczasnego, który krzyczał, że musi przekazać ważną i skandaliczną informację.
O rezygnację ze składania interpelacji w formie wystąpień na marcowej sesji zawnioskował radny Marcin Fica. 11 radnych zagłosowało za takim rozwiązaniem, 10 było przeciwnych, a 1 wstrzymał się. Oponował w tej sprawie Leszek Szczasny. - Ja się na to nie zgadzam bo mam na dziś dwie ważne interpelacje - stwierdził. Nie chciał skorzystać z papierowej formy przekazania prezydentowi tych spraw, bo chciał się posłużyć video z facebooka. - To pytanie do mnie? Jak to się robi z video na papier? - dziwił się H. Mainusz.
Zuzanna Tomaszewska podkreśliła, że przyszła na sesję pracować i zgłaszać interpelacje, a nie wymawiać się świętami. - Mam wrażenie, że tą sesję zorganizowano specjalnie przed świętami, żeby uniemożliwić jej normalny przebieg. Można było zwołać ją po świętach w ostatnią środę miesiąca - oznajmiła.
Inicjatywę Ficy skrytykował Marek Rapnicki. - Teraz pójdzie w świat, że rada Raciborza stosuje ostracyzm i zamordyzm bo nie chce czegoś słuchać - skomentował.
Przewodniczący Henryk Mainusz dopuścił do głosu Leszka Szczasnego, bo w jego obronie stanął Michał Woś mówiąc, że dochodzi do ograniczania swobody wypowiedzi radnego. - Proszę to zaprotokołować - domagał się M. Woś. Szczasny zakomunikował, że ma do przekazania ważną i skandaliczną informację dotyczącą styczniowej interpelacji.
Radny NaM-u zasiadł przed laptopem i chciał zaprezentować video z profilu facebookowego Jawny Racibórz. Do "seansu" nie doszło bo sprzęt urzędowy odmówił posłuszeństwa. Filmik był niemy, dźwięku nie udało się uruchomić. Szczasny skrytykował poziom multimedialnej obsługi rady miasta. - Kulejemy pod względem technicznym. To nie jest normalne. To są warunki, które nie pozwalają swobodnie funkcjonować radzie - narzekał.
Choć pokaz się nie udał, to prezydent Mirosław Lenk stwierdził, że zna treść filmu i uważa, że to manipulacja. - Ktoś zestawia tam interpelację styczniową z okresem sprzed dwóch lat. To co jest na filmie dotyczy faktur, a nie rejestru umów. To całkiem co innego. Jak pan chce tak publicznie manipulować proszę bardzo. Ja mówiłem w styczniu o rejestrze umów, które gmina udostępnia jako jedna z niewielu gmin na BIP-ie. I to jest fajnie. A pan chce mówić o wyroku dotyczącym udostępnienia faktur. Temat jest kontrowersyjny. Nie wiem czy się z tym zgodzimy. Proszę nie manipulować - zwrócił się do L. Szczasnego.
Radny mówił, że ujawnienie ustawy o ochronie danych osobowych przez prezydenta w trakcie postępowania administracyjnego "to nie są błahe sprawy". - Jeśli ten pan ma o to do mnie pretensje to wie jak mnie zaskarżyć. Robi to dość często. Ten pan jest prawie osobą publiczną kandydował na radnego koresponduje ze mną bardzo często. Nie ma powodu żeby to ukrywać. To nie są wstydliwe rzeczy. Jeśli poczuł się urażony ma prawo wyciągnąć z tego konsekwencje. Ale to jest manipulacja. Tak się właśnie robi manipulacje. Tak się walczy politycznie. Są granice, ja wiem co mówię. Można mnie rozliczyć, państwo to robią cały czas. Żal mi tylko że pan się w to wpisuje. Robi to pana kolega, proszę nie robić takich rzeczy bo robi pan zabawę. Troszkę obiektywizmu mimo wszystko proszę - powiedział Lenk do Szczasnego.
Leszek Szczasny przyznał, że wie kto to robi ale bronił się, że chciał się tylko podzielić informacją z facebooka z resztą rady. Ostatecznie jego chęci "przegrały z technologią". Radny odesłał członków rady na profil Jawny Racibórz.
- Jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem, że na sesji rady prezentuje się jakieś wycinki z facebooka. Niesprawdzone. Z oskarżeniami proszę do prokuratury. Publicznie nikt się do mnie w tej sprawie nie zwrócił. Zamieszczanie tego na facebooku ma jakiś inny cel. Do konkretnego zapytania się odniosę, do fejsbukowych manipulacji nie będę się odnosił - podsumował prezydent Lenk.
Szczasny określił wystąpienie Lenka jako "ostre słowa". Według niego to prezydent mija się z prawdą a interpelacje radnych do niczego nie prowadzą i "jest odwracanie kota ogonem".
Włodarz powtórzył, że na BIP zamieszczany jest rejestr umów, który nie jest dla urzędu obowiązkiem ustawowym. - Udostępnianie faktur to co innego i tego dotyczy spór między "tym panem a gminą". Sprawa toczyła się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w I instancji. Czy gmina zaskarży wyrok WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego pozostaje kwestią otwartą. Zastanawiamy się, to zdanie prawników. Ten spór nie ma związku z rejestrem umów. Od lipca 2015 r. umowy udostępniamy w sposób nowoczesny. Nawet podziękowałem temu panu w styczniu (Rejestr, który cieszy choć rodził się w bólach - red.). Że wygodniej jest urzędnikom dzięki temu - skwitował Mirosław Lenk.
Zobacz filmik:
Publiczny Rejestr Umów w RaciborzuOpublikowany przez Publiczny Rejestr Umów w Raciborzu na 21 marca 2016
Ludzie
Radny Miasta Racibórz, były przewodniczący rady.
Podróżnik, były radny Gminy Racibórz.
Radny Miasta Racibórz
Poseł na Sejm RP
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Była radna Miasta Racibórz