Szukają osób, które opowiedzą o Tragedii Górnośląskiej
Powstanie publikacja dotycząca Tragedii Górnośląskiej. - Będzie zbiorem wspomnień, przeżyć i losów osób dotkniętych wydarzeniami, jakie rozegrały się w 1945 roku na Górnym Śląsku – zapowiada Marek Wystyrk, prezes stowarzyszenia Moje Miasto.
Tragedia Górnośląska – nieznane losy mieszkańców, jako element ochrony dziedzictwa kulturowego naszych ziem - to najnowszy projekt stowarzyszenia Moje Miasto, który będzie realizowany przy współpracy z naukowcami Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie Oddziału w Katowicach.
Wywieziony w bydlęcym wagonie
- Przyczynkiem do realizacji projektu było spotkanie z pochodzącym z Rydułtów Norbertem Sielskim (73 l.), który opowiedział nam swoją historię rodzinną związaną z wydarzeniami w 1945 roku - mówi Marek Wystyrk, prezes stowarzyszenia Moje Miasto. Ojciec pana Norberta, Maksymilian, wówczas pracownik Kopalni Rydułtowy, został wywieziony w bydlęcym wagonie do niewolniczej pracy w głąb Rosji Sowieckiej a konkretnie do Karagandy (obecnie Kazachstan). - Wydarzenie to miało wpływ na dramat jego rodziny - dodaje Marek Wystyrk. Sam też wspomina opowieści dziadków ze swojego dzieciństwa. - Dziadkowie opowiadali nam różne historie związane z II wojną światową. Wątek okupacji niemieckiej, a także późniejszego wyzwolenia naszych ziem przez Armię Czerwoną, również był przez nich szczególnie eksponowany ze względu na dramatyczne przeżycia ludności cywilnej. Te wydarzenia, które miały miejsce w 1945 roku, miały duży wpływ na późniejsze losy naszych przodków, stąd pomysł na ich upamiętnienie w formie publikacji o charakterze regionalnym. W naszej ocenie będzie to również okazja oddania swego rodzaju hołdu pokrzywdzonym mieszkańcom Górnego Śląska, naszego regionu, którzy doznali wiele cierpień przez systemy totalitarne. Jesteśmy im winni pamięć i modlitwę – podkreśla prezes Wystyrk.
Mapa łagrów w Związku Radzieckim, do których wywożono Górnoślązaków
Patronat arcybiskupa
Projekt uzyskał honorowy patronat Arcybiskupa Metropolity Katowickiego, Wiktora Skworca. - Dla nas, jako pomysłodawców, ważne jest również to, że udało nam się w ramach konkursu ofert pozyskać środki finansowe z miasta Rydułtowy. Złożyliśmy również projekt do małych grantów finansowanych przez miasto Rybnik. Środki te pozwolą na wydanie profesjonalnej publikacji tematycznej, która będzie zbiorem wspomnień, przeżyć i losów osób dotkniętych wydarzeniami, jakie rozegrały się w 1945 roku na Górnym Śląsku – zaznacza Marek Wystyrk.
Temat tabu
- Kwestia Tragedii Górnośląskiej z powodów geopolitycznych była do 1989 roku tematem tabu. Nie istniał w dyskursie publicznym, nie zajmowała się nim również historiografia, a wątek ten przetrwał jedynie w świadomości społecznej oraz w postaci źródeł archiwalnych. Po 1989 roku sytuacja uległa zmianie, jednak ze względu na wieloletnie zaniedbania w tej kwestii, społeczeństwo śląskie oraz badacze historii najnowszej wskazują na konieczność szerszego omówienia tych zagadnień – mówi dr hab. Kazimierz Miroszewski, pracownik naukowy Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Rok 2015 uchwałą Sejmiku Województwa Śląskiego został ogłoszony Rokiem Pamięci Ofiar Tragedii Górnośląskiej 1945, co spowodowało szeroką dyskusję na ten temat oraz ukazało ogromne zainteresowanie społeczeństwa śląskiego tą problematyką. - Dlatego niezwykle potrzebne jest dogłębne zbadanie tematu Tragedii Górnośląskiej na ziemi rybnickiej. Tragedia Górnośląska jest zaliczana do jednych z najtragiczniejszych wątków w historii Górnego Śląska, a jednocześnie jest jednym z najmniej przebadanych historycznie tematów, co skutkuje ogromnymi brakami wiedzy i świadomości społecznej mieszkańców, zarówno starszych jak i tych młodszych – dodaje dr hab. K. Miroszewski.
Represje, kradzieże
- Tragedia Górnośląska wiąże się z wydarzeniami jakie miały miejsce w 1945 roku na Górnym Śląsku i dotyczy działań Armii Czerwonej wobec mieszkańców regionu. Żołnierze radzieccy dopuszczali się represji, grabieży oraz deportowali Górnoślązaków do Związku Radzieckiego. Równolegle odbywała się akcja rehabilitacyjna Ślązaków związana z problemem volkslisty. Efektem były obozy przejściowe i obozy pracy przymusowej przy kopalniach węgla kamiennego oraz wysiedlania Ślązaków uznanych za Niemców do poszczególnych stref okupacyjnych Niemiec – mówi dr Mateusz Sobeczko, pracownik naukowy Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie Oddziału w Katowicach. - Tragedia Górnośląska kończy się umownie w 1950 roku – dodaje dr Sobeczko.
Podziel się wiedzą
- Ważnym elementem Tragedii Górnośląskiej są wywózki na wschód. Liczbę Ślązaków wywiezionych tzw. „krowiokami” do pracy - m.in. w kopalniach i fabrykach Donbasu, Syberii i Kazachstanu trudno nawet oszacować - dopowiada Waldemar Wollny, historyk, wiceprezes stowarzyszenia Moje Miasto. - W opracowaniach pojawiają się różne liczby od 20 tys. do 90 tys. osób internowanych, a ostatni z nich wracali jeszcze w latach 50-tych. Wielu z wywiezionych osób było mieszkańcami ówczesnych ziem rybnickich i to właśnie im, ich wspomnieniom z tamtego okresu chcemy poświęcić publikację – dodaje Wollny.
Pomysłodawcy projektu apelują do wszystkich żyjących deportowanych, jak również i ich rodzin o kontakt w sprawie ewentualnego spotkania celem podzielenia się wspomnieniami o tamtych wydarzeniach. Kontakt: tel. 501 275 095, e-mail: poczta@mojemiasto.net.pl
opr. (mak)
Tragedia Górnośląska wydarzyła się już wcześniej, otóż po III Powstaniu Śląskim w 1921 roku, wszystko zostało utracone bezpowrotnie i do dziś nie może się otrząsnąć.
"Szukają osób, które opowiedzą o Tragedii Górnośląskiej" o pora lot za późno teraz te osoby są na cmentarzu .