Rudnik cały po niemiecku
Rada gminy Rudnik zdecydowała o przyjęciu niemieckich nazw miejscowości, które będą widniały na znakach drogowych, pod nazwami polskimi, we wszystkich sołectwach gminy.
Uchwała rady gminy trafi teraz do ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji, które dalej koordynuje i finansuje proces wymiany tablic. Wstępny wygląd nowych znaków drogowych przedstawiamy obok.
Gmina Rudnik jest drugą w powiecie raciborskim, gdzie zdecydowano o takim kroku. Dwujęzyczne tablice funkcjonują już w gminie Krzanowice. Dotychczas w gminie Rudnik tablica z niemiecką nazwą miejscowości stała przy wlotach do Łubowic (wioska związana z Josefem von Eichendorffem, popularnym niemieckim poetą romantyzmu).
Dwujęzyczne nazwy są stosowane tam, gdzie wśród mieszkańców, co najmniej 20 proc. zadeklarowało przynależność do mniejszości etnicznej (w tym przypadku do mniejszości niemieckiej). Po tej deklaracji, ujętej w spisie powszechnym, należy złożyć wniosek do rady gminy. Radni decydują ostatecznie, czy w gminie będą napisy w języku obcym. W gminie Rudnik wspomniany wniosek złożyło DFK jeszcze w 2013 r. Od tego czasu sprawa się przeciągała, a tłumaczono to długimi procedurami itd.
Przed głosowaniem nad uchwałą, radni podczas nieoficjalnej rozmowy dzielili się swoimi uwagami. Kilka osób jasno opowiadało się przeciw. Drugą grupę stanowili twardzi zwolennicy. Byli też jeszcze niezdecydowani. Podczas głosowania ręce podnoszono przy każdej nazwie miejscowości osobno. Nikt jednak nie zagłosował przeciw. Około połowa składy rady wstrzymywała się przy każdym głosowaniu, co w praktyce oznacza oddanie pustego głosu. Wystarczy bowiem, że tylko jeden radny byłby „za”, i uchwała przechodzi. W Rudniku za przyjęciem uchwał, w zależności od omawianej miejscowości, było od 5 do 9 radnych.
Częściowym wyjaśnieniem opisanej sytuacji niech będą obawy niektórych rajców, którzy obawiali się, że głosowanie przeciw będzie się wiązać z negatywnym odbiorem części ich lokalnej społeczności. Można więc przyjąć, że niektórzy zagłosowali „za” lub wstrzymali się od głosu dla świętego spokoju (po niemiecku: heiliger frieden).
Marcin Wojnarowski
25,4 % ludności gminy Rudnik zadeklarowało przynależność do mniejszości niemieckiej
850 tysięcy osób zadeklarowało przynależność do narodowości Śląskiej, która oficjalnie nie jest uznawana za narodowość. O zmianę tego stanu walczy m.in. Ruch Autonomii Śląska.
W powiecie raciborskim, na podstawie spisu powszechnego, w każdej gminie zamieszkuje co najmniej 10 proc. osób, które zadeklarowały przynależność do innej niż polska przynależność narodowo-etniczną (czasem deklarowali obie narodowości naraz). Dużym skupiskiem mniejszości niemieckiej jest gmina Krzyżanowice. Tutaj, ponad dziesięć lat temu były już próby wprowadzenia dwujęzycznych nazw. Wówczas obowiązywały inne przepisy, niesprzyjające takim zabiegom. Obecnie wystarczy wniosek z zebrania wiejskiego, aby rada gminy mogła podjąć decyzję. Wiadomo, że są w gminie osoby zainteresowane tematem i być może jeszcze w tym roku zostaną podjęte działania. Nikt nie chciał jednak mówić o tym oficjalnie, gdyż dwujęzyczność ma mieć tam tylu samo zwolenników co przeciwników.
Narodowy Spis Powszechny z 2011 r. wykazał, że najliczniejsze mniejszości narodowo-etniczne zamieszkują województwo śląskie. Grupa ta liczy u nas 764 tys. dusz. To ponad połowa wszystkich mieszkańców Polski, deklarujących niepolską – lub polską z niepolską jednocześnie – przynależność narodowo-etniczną. Śląskie mniejszości to 16,5 proc wszystkich mieszkańców województwa. Należy wyjaśnić, że generalnie nie chodzi wcale o mniejszość niemiecką, ale o deklaracje osób uważających się za Ślązaków. Ci Ślązacy zamieszkują również Opolszczyznę i w tych dwóch województwach jest ich prawie 850 tys. osób.
Kolejne 165 tys. (ok 11 proc. populacji spisywanych) o innych niż polskie identyfikacjach narodowo-etnicznych to mieszkańcy województwa opolskiego. Inne większe skupiska ludności o niepolskich tożsamościach są na terenach województwa pomorskiego i Mazowsza.
I oby było nos coroz wiency....