Garstka sześciolatków w szkole. Co z miejscami w przedszkolu?
Zaledwie pięcioro sześciolatków z około 90 z rocznika przewidzianego do rozpoczęcia edukacji zostało zapisanych do szkoły. Rodzice w przygniatającej większości woleli zostawić swoje pociechy w przedszkolu.
W sumie w SP 1 na naukę czeka pięcioro siedmiolatków i jeden sześciolatek, a w SP 2 jeden siedmiolatek i czworo sześciolatków. W przypadku gminy wiejskiej progiem ustawowym do uruchomienia oddziału klasowego jest 7 dzieci. Znikoma liczba kandydatów do rozpoczęcia edukacji szkolnej może skutkować tym, że w Marklowicach powstanie tylko jedna pierwsza klasa. Może też być i tak, że nie będzie żadnej pierwszej klasy, bo rodzice mający wątpliwości, czy oddział powstanie przepiszą dziecko do szkoły w innej miejscowości. Władze gminy nie chciałyby dopuścić do tej sytuacji. - Może powinniśmy porozmawiać z rodzicami mającymi wątpliwości i wytłumaczyć im, że jeśli ich dzieci zostałyby w klasie 8-10 osobowej, to byłyby jak w klasie elitarnej. Nauczyciel mógłby im poświęcić 200 proc. uwagi - mówi Krystyna Klocek, przewodnicząca Rady Gminy Marklowice.
Natomiast paradoksalnie duża liczba sześciolatków w przedszkolu nie odbije się na małej liczbie miejsc dla dzieci trzyletnich. Wszystko dlatego, że tylko 20 trzylatków z około 60 zostało zapisanych do przedszkola. Łącznie trzylatków od września byłoby 23, ponieważ troje dzieci spędzi drugi rok w przedszkolu. Wszystko wskazuje na to, że każde dziecko zapisane do przedszkola dostanie więc miejsce, choć prawdopodobnie jeden oddział będzie popołudniowy. Wójt Tadeusz Chrószcz uważa jednak, że nie będzie to problem dla rodziców tych dzieci, bo większość nie pracuje.
(tora)
Ludzie
Wójt gminy Marklowice