To mieszkańcy mają decydować o wyglądzie miasta
„Postawić takie coś w samym centrum – gdzie oni mieli oczy?”, „Jakby ktoś wywalił na środek całej ulicy kupę żelastwa”, „Szczęka opada”, „Wreszcie trochę dobrego dizajnu w centrum miasta” – to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiają się pod tekstami o stalowych donicach przy ul. Kościuszki. Ta i inne podobne sprawy, które żywo dyskutowane są przez mieszkańców, skłaniają do refleksji, czy można zwiększyć zaangażowanie rybniczan w tworzenie przestrzeni miejskiej?
To, czy Rybnik jest ładny czy nie – jest względne, a o gustach się nie dyskutuje. Czyżby? Rybniczanie robią to bardzo chętnie i przy każdej możliwej okazji wspominają o tym, że podoba się im dana instalacja lub odwrotnie. Do tej pory jednak głos mieszkańców nie bardzo był brany pod uwagę, przy zmianach w wyglądzie miasta. Jest szansa, że się to zmieni.
– Wiadomo, że miasto jest dla ludzi, a nie dla administracji. Przez wiele lat prawie nikt tego nie zauważał, zwłaszcza w środowiskach decydujących o jego funkcjonowaniu i rozwoju – mówi Wojciech Student, pełnomocnik prezydenta Rybnika ds. inwestycji i planowania przestrzennego. Taki udział mieszkańców w życiu miasta (nie tylko w kwestii urządzania) nazywamy partycypacją. – W zakresie pozyskiwania środków unijnych w perspektywie 2014-2020 ogromny nacisk położono na partycypację społeczną, czyli wskazywanie rzeczywistych potrzeb obywateli i realizowanie ich. Żeby je prawidłowo rozpoznać, należy przeprowadzić szereg badań i analiz diagnozujących problemy i potrzeby mieszkańców. W Rybniku lokalnie takich badań przeprowadzono dość dużo. Były to np. konkursy na koncepcje funkcji centro twórczych w formule mikroplanów dotyczące np. deptaku i strefy Juliusza z ulicami Miejską i 3-go Maja. Te prace pokazały szereg ciekawych pomysłów mieszkańców, które w żadnym stopniu nie zostały zrealizowane, a często postąpiono wręcz odwrotnie do zgłaszanych postulatów. Pewne elementy późniejszych realizacji zaprzeczyły potrzebom i oczekiwaniom – wyjaśnia Wojciech Student.
Kasa na Przemysłową
Co w takim razie z obecnymi projektami, dotyczącymi zmian w wyglądzie Rybnika?
– Zmiany w przestrzeni miasta są istotą naszego postrzegania jakości miejskiego życia i nie widzę możliwości, aby były przeprowadzone bez tzw. komponentu partycypacyjnego, czyli mówiąc wprost bez udziału mieszkańców. Trudno, aby wyłącznie pracownicy urzędu przeprowadzali stosowne ankiety, dlatego potrzebny jest społeczny pośrednik i tu upatrujemy współpracę z organizacjami pozarządowymi. Dostaliśmy środki rządowe w ramach „Modelowej rewitalizacji”, aczkolwiek to jest projekt dedykowany konkretnie ceglanym osiedlom patronackim. To są głównie osiedla przykopalniane, a w przypadku Huty Silesia, osiedle, które służyło jej pracownikom. Tak zostały sformułowane wnioski, aby pozyskane środki ulokować właśnie tam. Mam nadzieję, że uda się uruchomić na tym polu współpracę z lokalnymi organizacjami, bo mamy ich trochę w Rybniku. Nawet gdybyśmy nie pozyskali tych środków, miasto powinno dawać dużo więcej na wielopłaszczyznową partycypację społeczną. To moje zdanie od lat i m.in. dlatego, będąc architektem, znalazłem się w Urzędzie Miasta – zapewnia Student. Nad wyglądem nowych instalacji i obiektów w przestrzeni miejskiej czuwa powołana w tej kadencji w nowym składzie Miejska Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna, w skład której wchodzą branżowi specjaliści . Komisja będzie poszerzona o osoby z zewnątrz, tzn. przy opiniowaniu danego projektu zapraszana będzie osoba reprezentująca społeczność lokalną czy stowarzyszenie.
Z udziałem obywateli
Pole do pierwszych tego typu działań już pojawi się np. w Niewiadomiu, gdzie powołany został nowy dyrektor Industrialnego Centrum Kultury. – To ma być miejsce, które ma służyć lokalnej społeczności. Jeśli to będzie robione bez tych ludzi, to na pewno się nie uda. To miejsce nie ma tak dużego potencjału, aby funkcjonować bez mieszkańców Niewiadomia, a po drugie, gdy oni poczują, że są gospodarzami tego terenu, będą szanowali to miejsce i dbali o nie. Ważnym elementem projektowania zmian w przestrzeni są otwarte konkursy architektoniczne, których do tej pory również brakowało. Pierwszy konkurs w ramach „Modelowej rewitalizacji” będzie dotyczył wspomnianego osiedla przy ul. Przemysłowej na Paruszowcu. Będzie on ogłoszony w tym roku i będzie zawierać aktywny udział mieszkańców czyli tzw. komponent partycypacyjny – dodaje pełnomocnik prezydenta.
Na Kościuszki też zmiany
W kwestii samej ulicy Kościuszki na pewno metalowe donice nie pozostaną w takim układzie jak do tej pory. Sam projekt inwestycji niestety nie był opiniowany przez MKUA, choć prezydent z początkiem kadencji wprowadził zarządzenie, że jednostki mają informować urząd o planowanych pracach projektowych na terenie miasta. To ma służyć m.in. weryfikacji jakości projektów i uniknięciu konfliktu interesów. Niestety, zmiany na Kościuszki wprowadzono bez konsultacji, dlatego efekt może dziwić. Niedawno, w trybie awaryjnym komisja postanowiła, że donice pozostaną, jednak będą rozrzedzone, bo są ustawione zbyt gęsto. Następnie pomiędzy donicami wprowadzone zostaną wysokie trawy, które złagodzą efekt nadmiernego zagęszczenia. Zmiany szykują się też w samej ulicy Kościuszki, bo miasto planuje stworzyć pas „kiss and ride” czyli w wolnym tłumaczeniu „daj buziaka i odjedź”. Chodzi o to, aby przy dworcu PKP wydzielony został specjalny pas, na którym można by się zatrzymać, wypakować walizki i odjechać. Pomysł został już skonsultowany z PKP i uzyskał aprobatę. Pas ma być zrobiony w tym roku. Odrębnym zagadnieniem jest przekształcenie prawej strony ulicy w kierunku Bazyliki. Trwają prace nad ustaleniem założeń i warunków dla tego projektu. – Nie możemy myśleć o tym, jak miasto będzie wyglądać do końca kadencji, ale np. za 15 lat. Ja wejdę w wiek emerytalny i jestem ciekaw jak wtedy będzie wyglądać to miasto. Czy będzie przyjaznym miejscem do życia z bogatą ofertą miejskich aktywności? Jestem mieszkańcem Rybnika i zrobię wszystko, żeby to miasto za 15-30 lat realizowało nasze wspólne przestrzenne i społeczne oczekiwania, a przede wszystkim by było miastem, w jakim chcielibyśmy mieszkać – dodaje na zakończenie Wojciech Student.
Szymon Kamczyk
Zapytaliśmy rybnickich artystów, czy ich zdaniem Rybnik jest ładny
Brygida Przybyła
Jestem zachwycona Rybnikiem i mam swoje ukochane miejsca. Myślę, że takie odczucia ma wielu rybniczan. Szczególnie magiczna jest zieleń. Skwerki i parki to nasza chluba. W tym roku jestem nieco zawiedziona kwiatami układanymi we wzorki, ale z drugiej strony przepięknie wyglądają żółte żonkile. To świetny pomysł. Rybnik zawsze był dla mnie bajkowy, choć jak każde miasto ma swoje minusy, np. stare rudery, ale takie zmiany w przestrzeni publicznej muszą potrwać.
Maria Budny-Malczewska
Lubię Rybnik i dobrze mi się tutaj mieszka, mimo że przez 16 lat mieszkałam we Wrocławiu. To przyjazne miasto i jego przestrzeń jest ładna, bo mamy dużo zieleni. Być może ona wymaga większego uporządkowania, ale już jest pięknie. Szczególnie w centrum i przy trakcie nad Nacyną. Kiedy wprowadzone zostaną zmiany np. w ogródkach piwnych na rynku, poskutkuje to odsłonięciem architektury. Oprócz tego Rybnik jest brudny, bo służby porządkowe nie sprzątają na bieżąco. Ul. Sobieskiego i Powstańców wyglądają schludnie, ale już wchodząc w jakiś zaułek można natrafić na sporo brudu i przykry zapach. Nad tym trzeba jeszcze popracować.
Elżbieta Pierchała
Mnie w Rybniku bardzo podobają się schody i zieleń przed teatrem. Tam zawsze jest pięknie, to bardzo reprezentatywne miejsce. Zieleń miejska staje na wysokości zadania tworząc urokliwe zakątki, a także niezwykłe ronda. Często, gdy pokazuję Rybnik zagranicznym artystom, są zachwyceni pięknem miasta. Ostatnio, gdy jechałam przez Rybnik z artystką z Czech – Renatą Filipovą, bardzo spodobały się jej metalowe donice przy Kościuszki. Pomimo głosów sprzeciwu, uważam, że to ciekawa instalacja, która mocno wzbogaca przestrzeń centrum miasta.
To co jest potrzebne to nie tylko pozbywanie się ruder, których w Rybniku co raz mniej ale wzbogacanie miasta dobrą architekturą, najlepiej z konkursów. Ważne aby w planach zagospodarowania miasta narzucać jakieś cele i warunki tak aby potencjalny inwestor nie mógł wybudować tam jakiegoś badziewia.