MAJ, BZY, RYBNIK I TY – Jazzowe Brzmienia w Rybniku
Przewrotna nazwa imprezy, udany eksperyment przeniesienia muzyki jazzowej z klubu na rynek miasta, wspaniali artyści, różnorodność i doskonała publiczność to główne atrybuty tego co wydarzyło się 1 maja w Rybniku.
Mieczysław Szcześniak swoją pozytywną energią rozpoczął jazzową przygodę podczas majówki na Rybnickim rynku. Zacny skład, zacna muzyka, czarujące teksty spowodowały iż zebrani słuchacze przenieśli się w magiczny świat pozytywnych dźwięków. Cezary Konrad na perkusji, Krzysztof Herdzin na instrumentach klawiszowych, Robert Kubiszyn na basie wraz z uśmiechniętym, pozytywnym liderem zapewnili ciepłe majowe emocji wszystkim, którzy zebrali się tego dnia na Rybnickiej Majówce. Po Claptonowskim „Tears In Heaven” nikt nie miał wątpliwości kto nadaje rytm tej imprezy.
Kolejnym mocnym punktem programu okazał się charyzmatyczny, uwielbiany przez publiczność Kuba Badach, ten polski muzyk, kompozytor i wokalista oczarował zgromadzonych swoją pozytywną energią. Równie wspaniali muzycy, wraz z Kubą, zaprezentowali głównie materiał z płyty poświęconej ikonie polskiej muzyki jakim był niewątpliwie Andrzej Zaucha. Jakub Badach – dwukrotny laureat Fryderyka, znany głównie z występów w zespole Poluzjanci czy The Globtroters okazał się kolejnym, po Mieczysławie Szcześniaku dobrym duszkiem tego wieczoru, który poderwał publiczność do wspólnego śpiewania i dobrej zabawy. ”Obudź się czarny Ali Babo, zatańcz ze mną tu i tam i tam i tu” śpiewali mieszkańcy Rybnika razem z zespołem prowadzonym przez utytułowanego lidera.
Na zakończenie jazzowego wieczoru na scenie pojawił się wulkan energii, człowiek orkiestra - polski gitarzysta basowy i kontrabasista jazzowy, lider zespołu Pink Freud – Wojtek Mazolewski ze swoim quintetem. Od strony publiczności nastąpiło lekkie przetasowanie i rozpoczęła się prawdziwa jazzowa „rzeźnia”. Trudna, miejscami niezrozumiała muzyka tego składu brzmi na koncertach tak energetycznie, że ciężko o słuchacza którego by nie porwała do rytmicznego bujania całym ciałem. To co udało się Wojtkowi zrobić z publicznością nie udaje się wielu największym przedstawicielom tego gatunku muzyki. Po dwóch bisach spotkanie z Wojtek Mazolewski Quintet zgromadzeni tego wieczoru mieszkańcy Rybnika będą pamiętać niewątpliwie jeszcze bardzo długo.
Rybnik ma to czego brakuje wielu okolicznym miastom – a mianowicie wspaniałą, otwartą na nowe doświadczenia publiczność i odważnych organizatorów, którzy to co zarezerwowane dla małych jazzowych klubów nie boją się przenieść na rynek miast. Okazało się, iż Jazzowe Brzmienia to doskonały pomysł na spędzanie majowego weekendu – gratuluję i życzę podobnych inicjatyw w przyszłości.
Maciej Kanik | nowiny.pl