Morderstwo między Rybnikiem a Raciborzem, czyli Silesia Noir
Zasnute mgłą i smogiem miasto, uzależniony od alkoholu prywatny detektyw, psychopatyczny morderca, szmuglerzy, pusta butelka po szkockiej whisky oraz stygnące lufy karabinów Thompson kaliber 45 – to nie plan filmu z Humphrey’em Bogartem, ani Los Angeles czy Chicago, ale „szkaradny” Rybnik z debiutanckiej powieści Silesia Noir Marcina Szewczyka, który 10 maja spotkał się ze swoimi czytelnikami w raciborskiej bibliotece.
Konwencja czarnego kryminału, w filmowej odmianie określanego jako noir, idealnie wpasowuje się w realia międzywojennego Śląska. Poplebiscytowe rozczarowanie, wojenne traumy, bieda, przemyt na nowej granicy – gdyby Philip Marlowe przeniósł swoje biuro do Polski wybrałby Śląsk. W powieści Marcina Szewczyka czuć miłość do noir a sam pisarz zdradził w trakcie spotkania, że jego ulubione filmy to Sokół maltański, Wielki sen czy Podwójne ubezpieczenie.
Powieść Silesia Noir jest napisana całkowicie po ślonsku. Dla pochodzącego z Pszowa M. Szewczyka był to naturalny wybór.
- Napisałem książkę w języku w którym myślę i którym posługuję się na co dzień. Polskie tłumaczenie powieści utraciłoby dużo z charakteru, szczególnie w warstwie dialogów. Nie przekreślam jednak całkowicie planów wydania przygód Foxa w wersji dla nie znających śląskiej gwary – mówił w trakcie spotkania gość biblioteki.
W trudnościach z zapomnianymi już śląskimi słowami – akcja powieści rozgrywa się w roku 1927 – autor konsultował się z dziadkami, pierwszymi recenzentami powieści. Napisanie kryminału, poprzedziły także poszukiwania historycznych źródeł. Szewczyk korzystał m.in. z pamiętników oraz wspomnień mieszkańców regionu. Czorny kryminał ô czornym Ślonsku spodobał się czytelnikom a autor obiecał kontynuację kryminalnych historii z detektywem Foxem.
Książka Silesia Noir jest dostępna w raciborskiej bibliotece.
źródło: MiPBP w Raciborzu, oprac. żet