Rybnik na tle powstań śląskich
Temat powstań śląskich w dużym stopniu jest dziś tematem politycznym, uwarunkowanym tym, że każda ze stron dyskusji próbuje zdefiniować go tak, aby był zgodny z jej wizją historii Śląska.
– I właśnie choćby z tego punktu widzenia, bardzo trudno jest mówić o tych zagadnieniach w sposób rzeczowy i neutralny. W pewnym momencie musi dojść do decyzji, czy osoba mówiąca lub pisząca o tych wydarzeniach opowiada się za lub przeciw tym ruchom, nawet jeżeli to nie jest jej celem. Tego tak naprawdę oczekują słuchacze i czytelnicy – mówi Bogdan Kloch, dyrektor muzeum w Rybniku, który podjął się ogólnej próby scharakteryzowania sytuacji miasta i jego okolic w kontekście wydarzeń z maja 1921 roku.
Początek dał plebiscyt
Nie da się mówić o trzecim powstaniu śląskim bez powiedzenia o plebiscycie. To był najważniejszy element. Musimy też pamiętać, że w przypadku Rybnika jak i całego obszaru plebiscytowego, ówczesna władza nie była już tylko pruska. Od lutego 1920 roku, aż do końca czerwca roku 1922, na tym terenie władzę zwierzchnią ma Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa. Sam plebiscyt, gdy popatrzy się na Rybnik, w skali całego powiatu, był sukcesem strony polskiej. Choć w Rybniku, podobnie jak w ogromnej większości innych miast, wygrała opcja niemiecka, to w podrybnickich wsiach, gminach wiejskich, przysiółkach, koloniach, w większości głosowano za stroną polską. Wynikało to z wielu działań – wieców, różnych form agitacji i perswazji oraz propagandy, które przeprowadzano tuż przed plebiscytem. Konsolidowało to osoby opowiadające się za Polską, a także wpływały na niezdecydowanych, a nawet opornych. Ogólnie rzecz biorąc, w okresie poplebiscytowym, udało się zrobić dobrą robotę polityczną, w dużym stopniu zneutralizować przeciwnika i doprowadzić do takich przygotowań, które w najbliższym czasie pozwoliły, jedynie poza większym oporem oddziałów włoskich, przejąć kontrolę nad terenem rybnickim. Jednak niebawem powstańcy musieli opuścić miasto, pozostające nadal pod kontrolą wojsk rozjemczych.
Sukces powstańców
Problem polega na tym, że w wielu zbiorach, również tych w muzeum w Rybniku, znajdują się nieznane, praktycznie rzadko ruszane materiały dotyczące tamtych czasów. Są to na przykład plany działań, w tym zajmowania obszarów miejskich. Nie ma takiego planu dotyczącego Rybnika, natomiast jest mówiący o Żorach. Może dlatego, że w przypadku Rybnika nie było większego problemu, jeśli chodzi o opanowanie go w sposób bardzo płynny i szybki, za wyjątkiem szpitala psychiatrycznego i Paruszowca. To potwierdza, że miejsce ufortyfikowane, mające mur, zawsze jest w stanie dłużej się bronić i stanowi dla atakujących sporą przeszkodę. W nocy z 2 na 3 maja 1921 roku była spora determinacja, aby doprowadzić do przejęcia poszczególnych miast. Podkreślić należy też dobre przygotowanie. Jeśli popatrzeć na pierwsze i drugie powstanie, to w okolicach Rybnika toczyły się działania militarne niewielkich oddziałów, rozproszonych i nie mających szans w starciu z przeciwnikiem. Trzecie powstanie w rejonie Rybnika i okolic to wielka determinacja i ostateczna decyzja o opanowaniu miasta, prawdopodobnie bez względu na koszty. Powstańcy nie zakładali raczej opcji, że będą musieli się wycofać. Rybnik był terenem plebiscytowym, zatem stacjonowały tu wojska rozjemcze. W tym rejonie były to głównie oddziały włoskie. Najważniejsze cele powstańców to zajęcie poczty, dworca, telegrafu, urzędu miasta, starostwa powiatowego, gazowni. Nie było z tym większego problemu, gdyż zapewne powstańcy wszędzie mieli swoich zaufanych ludzi. Jedynym dużym obiektem, otoczonym murem i na dodatek znajdującym się w pewnej odległości od miasta, był wspomniany wcześniej szpital psychiatryczny. Na jego terenie znajdowała się też wieża ciśnień, gdzie bardzo łatwo można było ustawić strzelców bądź karabin maszynowy. Część włoskich oddziałów, które stacjonowały w mieście, znalazły się właśnie na terenie szpitala. Pod szpitalem doszło do strzelaniny, jak i przy budynku starej szkoły, obok kościoła Matki Bożej Bolesnej, gdzie również stacjonowali włoscy żołnierze. Jednakże największe walki miały miejsce na Paruszowcu.
Ofiar nie brakowało
Sukces powstania w dużej mierze zawdzięczać można grupie dowódców najniższych szczebli, którzy często byli w swoich gminach ludźmi mającymi ogromny posłuch. Byli to ludzie twardzi, czasem apodyktyczni i potrafili wyperswadować, że te działania, związane z dążeniem do likwidacji ciążącej administracji pruskiej, są dobre. I choć strona przeciwna próbowała się lokalnie bronić, to te działania były słabe i przytłumione. Efektem powstania w Rybniku były straty. Analizując materiały wynikałoby, że po stronie powstańczej były one raczej skromne. Zginęło kilku powstańców (co najmniej sześciu), którzy polegli podczas strzelaniny w rejonie szpitala i głównie na Paruszowcu (nie była to jeszcze część miasta) lub też w wyniku odniesionych ran podczas przejmowania poszczególnych punktów w mieście. W całym powiecie te straty były nieco większe. Natomiast jeśli chodzi o stronę włoską, to liczba poległych oscylowała około dwudziestu (okolice Rybnika). Niewiele mniej zginęło członków oddziałów proniemieckich (gównie rejon Paruszowca). Zarówno powstańcom, jak i żołnierzom włoskim, urządzono pogrzeby w dniu 8 maja. Warto dodać, że z perspektywy Warszawy powstanie było ważne pod kątem odzyskania ziemi piastowskiej, która była wieki w innym państwie. Ze strony społeczeństwa górnośląskiego była to też walka o zachowanie swojej specyficznej tożsamości, poglądu na świat, walka o przyszłość dla najuboższych warstw tego społeczeństwa. Temat powstań śląskich jest zatem wielowątkowy i bardzo trudny. Te sprawy ciągle wymagają jeszcze badań. Jeśli chodzi o Rybnik, niezwykle ciekawe byłoby zbadać włoskie raporty i dowiedzieć się, jak Włosi postrzegali relacje z tutejszą ludnością. Inną kwestią są nadal niezbadane niektóre archiwalia z okresu powstań dotyczące miasta i powiatu, które znajdują się w raciborskim archiwum.
Opowiadał: Bogdan Kloch
Spisał: Kuba Pochwyt
Pradziadki wrocili z wojny, ni mieli roboty ani zodnego zajecia, inflacja byla tako ze nie warto bylo nic oszczedzac. Chcieli cos zmienic a Poloki obiecywali im gruszki na wierzbach i dal pojesc w oddzialach insurgenckich. No to poszli powojowac...
Korfanty mioł się nie urodzić, nawet Warszawa nie dała mu pozwolenia na to co zrobił...było dobrze...teraz powinien smażyć się piekle za to co zrobił kolejnym pokoleniom, bo takie mioł pieprzone widzi mi się.
@stanik - pewnie się prawdy nie dowiemy ale też mnie zawsze dziwiło te "ogromne" poparcie dla powstań w sytuacji kiedy ludzie mieszkali w jednym z trzech najbogatszych regionów Europy... Po co więc walczyć o coś niepewnego skoro ówczesna rzeczywistość zapewniała ludziom dobrobyt?
no dyć to o to się rozchodzi...to była podpucha ludzi naiwnych i niewykształconych....a teraz powstańców polskich nazywa się BOHATERAMI...., którzy odzyskali ziemie...hahahah smiech na sali...!!!!!!!
Polacy mieszkający na Śląsku nigdy by nie oderwali Śląska od Niemiec , tyko mają do podziękowania zakamuflowanymu wojsku Polskiemu i zielonym ludzikom z Polski co grozili po wsiach ze wypalą ich gospodarstwa, i przekupywali wódką i obietnicami młodzież ze otrzymią gospodarstwa po wygnanych Prusokach .Dostaną pracę i będą źyc w dobrobycie.
gdyby nie Korfanty dziś mielibyśmy się zajebiście a nasi dziadkowie mieli dobrą emeryturę i godne warunki w służbie zdrowia... ale też emigrantów....
tak samo Niemcy jak i Polacy wykorzystali naiwność młodych Ślazoków !