Zakaz handlu w niedzielę dzieli Polaków
46 procent Polaków jest przeciw zakazowi handlu w niedzielę. Tylko pięć punktów procentowych mniej wynosi poparcie dla takiego rozwiązania – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie money.pl przez agencję badawczą Maison&Partners. Pomysł podoba się zwolennikom PiS i Kukiz'15, a jego przeciwnikami są głosujący na Platformę Obywatelską oraz Nowoczesną.
NSZZ "Solidarność" chce zbierać podpisy pod pomysłem niemal całkowitego zakazu handlu w niedzielę. Projekt obywatelskiej ustawy w tej sprawie ujrzał światło dzienne niemal w tym samym czasie, co decyzja Węgier o wycofaniu się z podobnego pomysłu po roku obowiązywania. Postanowiliśmy sprawdzić jak na takie rozwiązanie zapatrują się Polacy.
Z ankiety wynika, że największym poparciem społecznym zakaz handlu cieszy się wśród mieszkańców dużych miast. Aż 53 proc. żyjący w Warszawie, Krakowie czy Łodzi popiera pomysł „Solidarności”. Przeciw jest 42 proc. ankietowanych, a pozostałe kilka procent nie ma zdania.
W pozostałych miastach proporcje wyglądają zupełnie inaczej. W aglomeracjach od 100 do 500 tys. mieszkańców 49 proc. nie popiera zakazu handlu w niedzielę, a w średnich miastach 45 proc. Największy sprzeciw ograniczenia w handlu jest w miasteczkach do 20 tys. mieszkańców. Tam już 52 proc. badanych takie rozwiązanie się nie podoba. Niemal tyle samo zwolenników i przeciwników ma pomysł zakazu handlu wśród mieszkańców wsi.
Sebastian Ogórek
więcej: money.pl
Do lola22-jaka byłaby Twoja reakcja w sytuacji,w której chciałbyś napełnić bak,a tu wiadomość,że obsługa musi mieć czas dla rodziny,to samo w kinie,teatrze,kasie PKP,kawiarni,pogotowie nie przyjmie wezwania,strażak nie ugasi pożaru,bo z rodziną griluje,obraz z ekranu tv zniknął,prądu brak,jedyna rozrywka,to całodobowe niedzielne modły w pobliskim kościele.To po co te wolne?W obowiązującym Kodeksie Pracy,wyrażnie jest określone,ile godzin tygodniowo należy pracować,trzeba mieć odwagę to wyegzekwować,nie wypisywać głupot.
Objektywny taki stary a głupi buc !
@lola22 .....głupie pytanie ?to i odpowiedż głupia- po prostu się zwolnić i pozwolić pracować komuś kto rodziny np . nie posiada lub nie krzyczy bo musi pracować 1 czy 2 niedziele ,takie jest moje zdanie , ty masz prawo mieć inne ........
Dajmy wolne Policji i Straży Pożarnej, im też się należy.
W niektórych sklepach po 12 h trzeba w niedziele pracować, a gdzie czas dla rodziny ???
Drogi Arteks,wywołałeś mnie do tablicy to Ci odpowiem-w1978 r. podłączaliśmy budynek do sieci wodociągowej,było potrzebnych 150m rur 2",burmistrz podpisał przydział na 12 m,po które trzeba było jechać do Pagetu,do Rybnika.Gdyby ta sytuacja trwała nadal,to oblicz sobie po ilu latach dostąpiłbym zaszczytu korzystania z dobrodziejstwa bieżącej wody.I nie wypisuj takich pierdoł o zdrowej żywności w tamtym okresie,o ubraniach itp.Jeszcze Ci powiem,że stare auto było droższe od nowego.Jeżeli to nazwiesz normalnością,to winszuję Ci zdrowia psychicznego.
Arteksie , czyli twoim zdaniem wystarczyło za komuny jechać z okolicznych miejscowości do Rybnika na zakupy i już żyło by się im lepiej.? Kurde zobacz, a mój ojciec kombinował nad towarami, aby coś kupić czy załatwić to musiała być kiełbasa i mięso, a wystarczyło by aby po paliwo pojechał do Rybnia, albo po materiał budowalny do Rybnika i komunę wspominał by na pewno jako zajebiste czasy....Brak słów Arteksie....
@koło - w tamtych czasach nie było inaczej niż obecnie to znaczy ludzie zaradni żyli lepiej od tych którym się nic nie chciało. Ludzie zaradni na wsiach uprawiali i hodowali, a potem przyjeżdżali do miasta i to na targowisku sprzedawali. Pod kątem handlowym ludzie w miastach zawsze mieli lepiej - albo były żydowskie, bogate sklepy albo targowiska i czarne rynki, komisy itd, potem domy towarowe, w końcu przeróżne markety spożywcze i specjalistyczne. W naszym regionie Rybnik jest miastem w którym zawsze wygodnie robiło się zakupy i nadal robi. Czytaj pięć razy uważnie teksty które są trudniejsze w odbiorze dla ciebie! Nie chwaliłem nigdy systemu który próbował indoktrynizować, używał masowo propagandy itd ale jestem uczciwy w opiniach i nie lubię demonizowania czy nieprawdy. Potrafiono wtedy kręcić filmy arcydzieła, potrafili projektować budynki które zachwycają do dzisiaj, potrafili budować prawdziwy przemysł, dbano o rozwój sieci energetycznych, dróg, kolei i lotnisk. Nikt nie głodował, a handel za wyjątkiem stanu wojennego funkcjonował normalnie. @satyr - faktycznie nie odróżniam bo każdy człowiek jest równy i dlaczego pani w kasie marketu ma mieć wolną niedzielę, a pani w kasie kolejowej, kinowej lub na lotnisku już nie?! Hipokryzja człowieku! Dzięki za podanie listy krajów z pracującą niedzielą w handlu. Okazuje się, że jedynie Austria jest w tym temacie bardzo restrykcyjna. Dlaczego Polska ma iść w kierunku skrajności skoro społeczeństwo jest w tym temacie podzielone?
http://supermarket.blox.pl/2009/04/Mamy-najwiecej-swiat-w-calej-Unii-Europejskiej.html ......
@Arteks poczytaj gdzie wolno handlować w święta i pomyśl dlaczego ! http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/1597001,Zakaz-handlu-w-niedziele-w-ktorych-krajach-UE-obowiazuje
@Arteks coś ci sie popir.....o nie " rozrumiasz służby " dla drugiego człowieka od zwykego zapierd....a w świeta
@ stanik mosz około70 lot jak piszesz a jeszcze żyjesz żoden za komuny nie poznoł się na ciebie czyli byłeś kabociorzem ! ? ha ha ha ha
@koło po prostu jesteś za gł..i żeby zabierać głos i tyle w temacie !
Ben50- Czy twoim zdaniem nie można pisać o czasach Napoleona, tyko dlatego że nikt z nas w tych czasach nie żył i tym samym nie można wygłosić swojej opinii o czasach Napoleońskich? Dupne mosz myślenie, na poziomie twojej inteligencji.Nie dziwota że sztajgry sztyjc krykami cie loli i żeś nigdy na grubie nie awansowoł.
Arteksie, w miastach było gorzej, bo nie szło za bardo chodować nic z mięsa ani pędzić bimbru, czyli nie szło nic kupić. Kombinowało się na zasadzie co można ukraść z zakładu pracy aby wymienić się z kimś na towar, co on też ukradnie. Nie rozumiem cię, raz piszesz że komuna była chorym system a raz ją chwalisz, zgadzam się z tobą że był to chory system, dziś idziesz do pracy, dostajesz wypłatę i idziesz do sklepu kupić towar, bez kolejek za to z dużym wyborem. Chcesz mieć swojskie produkty, to idziesz na torg i kupujesz u nich swojskie mleko, warzywa, owoce, sery czy wędzonki, wszystko swojskie, jedź na torg do rydułtów to się przekonosz, chcesz se wieprzka uchować, to sobie kupujesz wieprzka i sobie ją chodujesz. Zobacz na OLXie ile jest tam swoiskich, domowych towarów. A myślisz że za komuny łatwo było kupić wieprzka czy krowa? A dziś każdy cię się prosi. Dziś pieniądź ma wartość, jak w latach 70, kiedy szło już do polski przyjechać, to moja rodzina z Niemiec do nas przyjechała, wiesz jaką sensację zrobili, bo mieli nowego mercedesa, towary które przywiezli to były szokiem, po prostu inny świat, a dziś jak byś pojechoł do Niemiec, to nic cię tam nie zszokuje, chyba jedynie imigranci.....
@satyr - a co jest głupiego w tym co napisałem? Merytoryczne obalanie głupich pomysłów jest głupotą według ciebie?
@stanik - nie wiem gdzie mieszkali twoi rodzice więc może tam tak było jak piszesz ale w miastach zaopatrzenie było całkiem niezłe za wyjątkiem okresu stanu wojennego i po nim kiedy wprowadzono kartki. Ale nawet w okresie kartkowym - nikt nie głodował z prostej przyczyny. Przydziały były stosunkowo duże - w końcu to był kraj socjalistyczny, więc nie wypadało ludzi głodzić. Kartki to był też jakiś sposób na powstrzymywanie kupowania na zapas lub handlowania towarem na czarno. Jeśli ktoś czegoś nie mógł kupić, szedł na targ i tam można było kupić wszystko. Wprawdzie po cenach 3-5x droższych niż oficjalne ale to tylko świadczy jak niskimi cenami były te ze sklepów, że handlarzom opłacało się wykupywać i sprzedawać drożej. Pamiętam osobiście koniec lat 80. i zdarzały się jakieś pojedyncze braki np. cukru latem albo papieru toaletowego ale jak się ten towar pojawił to ludzie kupowali na zapas 10x tyle ile im było potrzebne. To był chory system i chore były też ludzkie zachowania co było przyczyną "błędnego koła". Jeśli już były problemy z zakupem to jakieś AGD ale nawet w tym przypadku... nie znałem kolegi w szkole który nie miałby w domu: telewizora, radia, lodówki, dywanów, suszarki do włosów, mebli czy pralki.
Ben 50 a kto ci korze chodzić w Niedziela do supermarketów idziesz z własnej woli wydajesz pieniądze z własnej woli , nie rozumiesz przesłanio , nie chodzi o chodzenie tylko o zakaz otwierania instytucji uslugowych, chandlowych, duchowych , czy pogrzebowych itd.w Niedziele. Ben50 jesteś z (-"dobrej zmiany-") ze każesz mi milczeć , za Adolfa za nie milczenie dostałeś wczasy w Oświęcimiu,-Za komuny dostałeś wczasy na Syberię , -Za katorządów dostałeś gryla na stosie,-Za dobrej zmiany PIS KATO co dostane jak nie będę milczał jak nakazujesz .
@Arteks czy ty żeś jest tak głupi albo rżniesz głupa ?!
@Don C - a chcesz też zamknięcia w niedzielę stadionów, basenów, ośrodków kultury, muzeów, dworców, lotnisk itd? Jeśli tak, to znaczy, że jesteś fundamentalistą. Jeśli nie to znaczy, że jesteś hipokrytą! ;)
Zamykać wszystkie sklepy w niedziele a w małych niech stoją właściciele jak chcą czyli tak jak teraz przez święta.
@jo-to-je - ale nikt nie zmusza twojej żony aby pracowała w niedzielę. W ogóle nie musi pracować jak nie chce i może mieć każdy dzień wolny, a nie tylko niedzielę. W czasach PRL dla facetów był przymus pracy. Teraz można leniuchować i wielu z tego korzysta... Pewnie chce pracować bo jej się nudzi albo chce się od ciebie oderwać, a i trochę kasy dla rodziny się przyda. A więc takie narzekanie jest bez sensu. Dlaczego nie słyszałem aby pielęgniarki, salowe czy pracownice domów kultury albo muzeów nie narzekają, że muszą pracować w niedziele. A może problem tak naprawdę istnieje tylko dla związkowców z Solidarności i dla duchowieństwa, a nie dla pracowników?
@koło @zefel - no ale każdy wystawszy w tej kolejce, kupił prawdziwe mięso, nie na hormonach, nie padlinę, wędliny bez konserwantów i niemyte płynami do naczyń tak jak obecnie. Poza tym problemy z zaopatrzeniem to okres stanu wojennego, a nie cały PRL. Tak twierdzili moi rodzice, starsi sąsiedzi, znajomi z pracy itd, zresztą za dziecka pamiętam, że nawet w naszym szkolnym sklepiku można było kupić prince-polo czy coca-colę(!), cukierki, kołaczyki, jogurty (z prawdziwymi owocami i o smaku jogurtu). I też była kolejka bo żywność wtedy była tak tania, że każdego stać było na wszystko. Natomiast wydaje mi się, że w Polsce ludzie zawsze byli dziwni i nienasyceni, stąd wykupywali towar, który potem częściowo lądował w spiżarniach lub na śmietniku. W Czechosłowacji, NRD czy na Węgrzech albo Jugosławii były "pełne półki" mimo że to też były kraje RWPG. Tylko w Polsce był problem i tak jak wspomniałem w okresie stanu wojennego, a przecież PRL nie trwał 2-3 lata tylko 44 więc trzeba na to popatrzeć obiektywniej. Zobaczcie sobie relacje z festiwalu Opole czy Kołobrzeg - jak ludzie byli świetnie ubrani, kroniki albo filmy z tamtych czasów. Nierzadko bardziej elegancko niż obecnie... Jeśli sklepy byłyby puste - skąd ludzie brali te ubrania, buty itd?!
@ Stanik a kto ci koże chodzić w niedziela do kościoła ? a Ci co dają to dają z własnej nieprzymuszonej
woli i lepiej zamilcz ..... ..... !
Nie jestem za ani przeciw ale w takim Rybniku powinien mieć jeden sklep dyżur i na zmiana, bo są i tacy co w tygodniu nie umiom zrobić zakupów to im pozostała tyko Niedziela. Pytanie: czy Farorze też będą kościoły zamykać w Niedziela.??? bo to też jest geszeft gdzie masowo ciągną wierni z pieniędzmi , i tak są Restauracje , Policja,Komunikacja,PKP,Itd???.
ja pierdziule. Jak was czytam to nie wiedziałem że tak komuna wyglądała. Widać w innych komunach żyliśmy.
Aneks jestem rocznik po wojenny i nie opowiadaj bajek ,chyba ze byliście komunistami i z UB to mieliście swoje sklepy i tam nic nie brakowalo na kartki Matka dostała :radki, świńskie łepy,szpyrka ze skorom i cyckami świńskimi .Ja i matka na zmiana czekaliśmy w kolejce za tymi ochlapami jeden dzień wcześniej przy minus 15stopni , a pomarańcze kubańskie były raz w roku na wigilia i to jeszcze od kompatantów (byłych powstańców) i( tych co szli na Berlin )odkupione po 300 % drożej cenie , a szynka odsprzedawali po 500% droże i tak było z wszystkim.
Dobre wy sie wadźcie jak było za komuny a Jo wom trocha opowiym jako je tera. Moja Baba robi w sklepie kiere je tez otwaty w niedziela. Są miesiace kaj idzie pod rząd 8 dni po 12 godzin. Mo potym pora dni wolnego ale uwierzcie mi po 4-5 dniu roboty bez kija nie podchodź. Soboty i niedziele płacone tak jak kożdy dziyń bo tak je ułożony grafik. A co w sytuacji jak trzeba coś załatwić w urzędach a nawet mo na 10 to urzedniczka zaczyno robota od 9, ale do 9.30-45 pije kawa i je sniodani. Wiadomo jako to zawsze je. Wziąść się za urzedasów. Czamu jak sklepy mogą być otwarte w sobota i niedziela to czamu urzedy ni ??
@ Koło przestań lepiej pisać i pierd.lć głupoty ty mosz 36 lot ? i piszesz o komunie walnij sobie gruchę może ci ulży ?
Arteksie, nie wiem kto ci takich głupot nagadał, w latach 70 zarabiało się średnio 2 tys zł, kostka masła kosztowałą 40 zł, kg wołowiny ponad 200 zł, mięso wieprzowe coś koło 100 zł za kg, wódka ok 45 zł, samochód marki syrena kosztował 70 tys zł, motorower marki komar kosztował 4,5 tys zł, Ursus c-330 kosztował ok 80 tys zł, takie były ceny, jak ci się wydaje, czemu kiedyś ludzie bili się o każdy kawałek ziemi, chodowali wszędzie świnie, krowy czy cokolwiek? Kiedyś małego gospodarstwa się żyło jak król, bo skoro cena masła była na równo z ceną wódki, to zobacz jaka kasy z krowy była, zobacz jaka kasa z świnie była a że już o kiełbasach nie wspomnę, to była waluta za którą szło budować dom, kupić ciągnik, czy cokolwiek kupić, majster by ci nie przyszedł na fuchę, jak byś nie miał do niego wódki, kiełbasy, dobrego obiadu itp, chore czasy to były. Ludzie odzyskiwali każdą śrubkę, oliwili ją, gwoździe prościli, wszystko było na wagę złota, bo w sklepach niczego nie było.
Do Arteks-chłopie,jak nie przeżyłeś okresu komuny,to nie wypisuj takich głupot.Po mięso z kartek trzeba było czekać godzinami,i wcale to nie przypominało mięsa,lecz ochłap,żeberka bez grama mięsa,po karpia w kilometrowych kolejkach,pomarańcze raz lub dwa do roku,nawet zwykłej herbaty nie było.
@koło - ty żyjesz trochę jak Alicja w krainie czarów czyli w totalnie odrealnionym świecie półprawd, baśni, mitów i zaściankowości. Nie rozumiesz zupełnie współczesnych czasów, miast, komunikacji, tego jak żyją inni i wierzysz w bajdy co do PRL któremu można zarzucić wiele ale na pewno nie głodu, pieczywo czy nabiał kosztowały grosze, dzieci dostawały w szkole bułki i mleko za darmo tak samo pracownicy różnych zakładów w jadłodajniach zakładowych mieli jedzenie prawie że za darmo. Natomiast sprawa kartek jest ciekawa, szczególnie w kontekście mięsa i wędlin (wtedy to było prawdziwe mięso i prawdziwe wędliny, a nie takie śmieci jak obecnie!), wiem bo jeszcze miałem okazję skosztować... Mało kto wie, że kartki na mięso wprowadzono jako postulat związków zawodowych. A jeśli ktoś uważa, że kartki były ograniczeniem to warto wiedzieć, że miesięcznie na osobę dorosłą przypadało 3,5 kg mięsa, na dziecko 2 kg a na górnika 7 kg. Kto w dzisiejszych czasach bez kartek zjadłby tyle mięsa miesięcznie? To tylko świadczy, że wtedy panował jakiś totalny przesadyzm wśród ludzi i prawdopodobnie marnotrastwo skoro musiano wprowadzić kartki z tak wysokimi(!) przydziałami. Problemy z paliwem? Przecież w latach 70. na świecie był jeden z największych kryzysów paliwowych przez kilka lat. Nawet w krajach zachodnich były kolejki do stacji benzynowych i braki w zaopatrzeniu.
Jak tym działaczom związkowym tak zależy na tych pracownicach sieci,to w niedzielę pozamykajmy wszystko,dosłownie,a pacjentów szpitali wysłać do domu,ten kto dyktuje takie pomysły,jest nawiedzony.
@koło szkoda ze ten twój ojciec nie zaorał też ciebie !!!
Arteksie, czy ty wiesz jak działał handel za komuny? Przykładowo były kartki na paliwo, kartki były na parę litrów, ale to bez znaczenia, bo na CPNie i tak ciągle paliwa nie było. Czy ty myślisz że mój ojciec paliwo kupował na CPNie? On za kartki z paliwa to nie zaorał by ani pół hektara. Paliwo kupowało się od kierowców za wódę, kiełbasę, czy mięso, wszystko kupowało się za towar, pieniędze nie miały wartości, chyba że dolary czy inne wartościowe waluty, ludzie chodowali na działkach świnie, aby mieć mięso i z głodu nie zdechnać, ten co nie miał działki, to szukał jakieś dzikiej i tam sadzono warzywa, była bieda i głód i ludzie kombinowali.Nawet srajtaśmy nie było, trzeba było gazety zbierać i oodawać do skupu aby dali srajtaśma. W śmienikach było pusto, nawet krauza po musztardzie służyła jako szklonka, Dziś możesz iść do chasioka, zbierać złom czy makulatura, jak dostaniesz 10 zł, to te 10 zł mo większo wartość niż za komuny, bo to ok 3 dolarów, a wiysz wiela na 1 dolara w komunie trzeba było tyrać? Dolar to była poważno kasa za komuny.
@zezem wel gyniuś wel irys0009 ......wstydził byś się ,czy to nie ty zmieniasz poglądy i osobowość według okoliczności ci sprzyjającej ,więc daruj sobie komentarze o tym kto jaką dyskusję prowadzi i kim by ten ktoś nie był - ty na pewno mu nigdy w dyskusji nie dorównasz , twoja edukacja została zakończona pewnie na etapie przedszkolnym ,i co się dziwić, szarpiesz się jak nagi w pokrzywach nie potrafisz z nich wyjść nic tylko ci współczuć bo pomagać nie mam zamiaru ( a emeryci górniczy zezem bywają czasem wykształceni ) , @Atchlan .....zgadzam się z tobą , jednak miałem na uwadze by każdy człowiek samodzielnie myślał co chce robić ,by nikt za niego o tym nie decydował ,ktoś kto zatrudnia się w jakieś pracy ,no niestety -musi przyjąć jej warunki ,powiesz że nie zawsze można się zgadzać czy nie zgadzać co do roboty - bo można robotę stracić , zawsze bywa jakiś kompromis można się dogadać co do niedziel, a druga rzecz pracowników w dany dzień pracuje 10 -20 a kupujących bywają setki przypuszczam że sednem sprawy nie są pracownicy a ....... , zgadzanie się na prawo czy ustawy kiedy mam robić zakupy a kiedy iść do kościoła uważam za niedorzeczne , taka decyzja powinna należeć wyłącznie do mnie- jeszcze by brakowało by mi dyktowano kiedy mam jeść ,spać czy się bawić .....
@zezem wel gyniuś wel irys0009 ......wstydził byś się ,czy to nie ty zmieniasz poglądy i osobowość według okoliczności ci sprzyjającej ,więc daruj sobie komentarze o tym kto jaką dyskusję prowadzi i kim by ten ktoś nie był - ty na pewno mu nigdy w dyskusji nie dorównasz , twoja edukacja została zakończona pewnie na etapie przedszkolnym ,i co się dziwić, szarpiesz się jak nagi w pokrzywach nie potrafisz z nich wyjść nic tylko ci współczuć bo pomagać nie mam zamiaru ( a emeryci górniczy zezem bywają czasem wykształceni ) , @Atchlan .....zgadzam się z tobą , jednak miałem na uwadze by każdy człowiek samodzielnie myślał co chce robić ,by nikt za niego o tym nie decydował ,ktoś kto zatrudnia się w jakieś pracy ,no niestety -musi przyjąć jej warunki ,powiesz że nie zawsze można się zgadzać czy nie zgadzać co do roboty - bo można robotę stracić , zawsze bywa jakiś kompromis można się dogadać co do niedziel, a druga rzecz pracowników w dany dzień pracuje 10 -20 a kupujących bywają setki przypuszczam że sednem sprawy nie są pracownicy a ....... , zgadzanie się na prawo czy ustawy kiedy mam robić zakupy a kiedy iść do kościoła uważam za niedorzeczne , taka decyzja powinna należeć wyłącznie do mnie- jeszcze by brakowało by mi dyktowano kiedy mam jeść ,spać czy się bawić .....
@koło - to dziwne, że sklepy za komuny były puste, a ludzie wszystko mieli w swoich domach i nikt głodny nie chodził... Ocet to tylko w okolicy stanu wojennego ale trudno aby w okresie kiedy pół Polski strajkowało i kiedy były problemy z transportem - sklepy miałyby być pełne. Każdy film nakręcony w czasach PRL pokazuje przeciętne polskie mieszkanie, polskie biuro, polskie ulice, polskie bary i polskie sklepy - te ostatnie nigdy nie były puste mimo, że w wielu filmach szydzono z kolejek. Możliwe, że sklepów było za, a ludzie kupowali na zapas bo żyło jeszcze pokolenie które pamiętały głód z czasów wojny. @Athlan - ale ci którzy pracują w niedzielę mają za to dodatkowe stawki i możliwość wyboru wolnego dnia. Mało tego, to mit że każdy handlowiec pracuje w każdą niedzielę. Niedawno rozmawiałem z koleżanką która pracuje w sieciowej aptece czynnej przez 7 dni tygodnia. Średnio wypada jej tylko 1 sobota i 1 niedziela w miesiącu. Sam oceń czy to jest "przymuszanie" to pracy i czy to jest dużo. A co kościół zrobi z odpustami i straganami w niedziele? @Dr_svevo - ale za to triumf święciły wszelkiego rodzaju giełdy, targowiska, czarne rynki, giełdy staroci - wszystko odbywało się właśnie w niedzielę! Nawet komuna nie odważyła się tego zlikwidować.
Athlan-Chcesz mi powiedzieć że ludzie w tych sklepach pracują 7 dni w tygodniu? Otóż zapewne mają dzień wolny za niedzielę i mogą bez brania urlopu załatwić coś w urzędzie, albo pojechać na basen, lub zrobić zakupy. Moje znajome co robią w supermarkietach same mówią że każdy chce pracować w niedziele, bo jest mało ludzi, najgorszy zapieprz jest w piątki i soboty, a jak same mówią to w niedziele mają luz.
Dr_Svevo-Skoro za komuny w sklepach był ocet, to po co w ogóle były otwarte, jak tam towaru nie było... Po co pusty sklep miał by być otwarty?