Po co szefowa OPS udaje, że może wspierać rodziny wielodzietne?
Na jednym z ostatnich posiedzeń rady gminy, radny Henryk Tomala zapytał szefową Ośrodka Pomocy Społecznej o to, czy ktoś przychodził do OPS-u pytać o ulgi śmieciowe dla rodzin wielodzietnych.
Janina Dąbrowa, kierownik OPS-u odparła, że zainteresowania takimi ulgami praktycznie nie ma. - Sprawą zainteresowany jest chyba tylko pan Pukowski – odparła Dąbrowa, nawiązując do sprawy mieszkańca, który zebrał podpisy członków około 140 rodzin wielodzietnych gminy Gorzyce, domagających się ulg na śmieci.
Pomoc tylko dla uprawnionych niskimi dochodami
Odpowiedź Janiny Dąbrowy na pytanie radnego Henryka Tomali musi zaskakiwać. Skoro Leszek Pukowski zebrał sporą liczbę podpisów w sprawie ulg, to kwestia ta interesuje jednak nie tylko jego. Druga sprawa - kierująca OPS-em Janina Dąbrowa doskonale przecież wie, że nie ma do zaoferowania żadnych ulg dla rodzin wielodzietnych. - Ustawa o pomocy społecznej nie przewiduje pomocy z tytułu posiadania dużej rodziny – przyznaje Dąbrowa w rozmowie z nami. Zaznacza, że OPS chętnie udzieli pomocy celowej np. na uiszczenie opłaty śmieciowej, ale tylko tym osobom, które spełniają kryterium dochodowe, uprawniające do uzyskiwania pomocy społecznej, a więc o niskich dochodach w gospodarstwie – 514 zł na osobę w rodzinie lub 634 zł na osobę samotną. A przecież rodziny wielodzietne to nie tylko te, które muszą wyciągać rękę po pomoc, bo na szczęście w wielu przypadkach ich dochody nie są aż tak niskie. Co nie znaczy, że różnorakie wsparcie by się im nie przydało. A byłoby też ono promocją dużej rodziny.
Iluzyjna polityka prorodzinna
Leszek Pukowski prosząc o ulgi wskazywał m.in. na to, że byłoby to pierwsze realne wsparcie ze strony gminy dla rodzin wielodzietnych. W naszym, mocno krytycznym względem radnych (w zdecydowanej większości przeciwnych takiemu wsparciu) tekście „Radni wypięli się na rodziny wielodzietne” wskazaliśmy na to, że taka ulga mogłaby stać się dobrym krokiem w kierunku kreowania polityki prorodzinnej. O niej - przy okazji wprowadzania gminnego programu „Rodzina 3 plus” - dość sporo w Gorzycach przecież się mówiło. Program ten okazał się zupełnym niewypałem, bo stwarzał jedynie iluzję pomocy rodzinom wielodzietnym. Nie było w nim konkretów, poza próbą scedowania pomocy na przedsiębiorców. Szybko został przez gminę skasowany, a jedyny w miarę wartościowy element – ulgi na gminny basen – przeniesiono do rządowej „Karty Dużej Rodziny”.
Być może teraz w Gorzycach ktoś uznał, że kreowaniem polityki prorodzinnej może być udzielanie pomocy socjalnej dla osób o niskich dochodach. I może nie dziwiłoby to aż tak bardzo, gdyby tym kimś nie była szefowa OPS-u.
Artur Marcisz