Radny Szczasny: Dni Raciborza są bezpłodne
Podniesionym głosem Leszek Szczasny skrytykował pomysł urzędu na tegoroczne święto miasta. Żądał odniesienia do historii miasta, którego mu zabrakło w programie. - A otwarcie kaplicy? - pytał prezydent Mirosław Lenk.
Radny NaM-u mówił, że jest rozczarowany i nie może milczeć. Określił święto miasta, które odbędzie się w ten weekend jako bezpłodne. Przypomniał, że już przed rokiem składał prezydentowie interpelację by postawić na związki z historią i włączyć w organizację święta miasta np. TMZR oraz przeprowadzić wykłady o dziejach Raciborza. - One nie muszą być nudne, to można robić ciekawie, wiem, bo sam organizuję takie projekty - opowiadał L. Szczasny. Sugerował okolicznościowe wydanie małej encyklopedii o ważnych wydarzeniach z przeszłości miasta albo zorganizowania akcji opartej na multimediach.
Szczasny wracał wspomnieniami do 2010 roku gdy z Piotrem Dominiakiem i Dawidem Wacławczykiem współorganizowali Dni Raciborza poprzez wydarzenia na placu Dominikańskim i promowali postać Krzysztofka. - Jak identyfikować się z miastem na podstawie tegorocznych Dni Raciborza? Jak być z niego dumnym? - dociekał radny.
Stwierdził też, że podziwia ludzi, którzy wierzą, że przy obecnym kierownictwie urzędu i pod aktualną władzą dojdzie do zmian na lepsze. On tę wiarę stracił.
Ponieważ Leszek Szczasny mówił podniesionym głosem i był wyraźnie wzburzony, przewodniczący komisji oświaty Paweł Rycka sugerował mu "by wyluzował" i wypił szklankę wody.
W dyskusję z radnym wdał się Marek Rapnicki, który mówił, że Dni Raciborza są zaproszeniem ludzi do niezobowiązującej, darmowej (nad czym ubolewał) imprezy plenerowej. - Dni Raciborza są wystrzałem z udziałem gwiazdy żeby wszystkim się zrobiło w tonacji dur, a nie w mol.
Prezydent Mirosław Lenk prosił by radny zamiast krzyczeć doradził jakiś ciekawy pomysł. - Widzę, że raczej wolimy sobie ponarzekać. Projekty NaM-u z 2010 roku były udane ale nie ma co katować się historią w święto miasta, bo będzie jej dużo w piątek przy otwarciu kaplicy poza tym cały rok się nią zajmujemy.
Tutaj można porównać jak atrakcje przygotował Racibórz, Rybnik i Wodzisław
Ludzie
Podróżnik, były radny Gminy Racibórz.
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Radny Gminy Racibórz.
Muszę się zgodzić z panem Leszkiem. Od lat większość imprez to tylko zabawa konsumpcja fast food i szalenstwa z muzyką na 130 decybeli że uszkadza słuch. No i te moim zdaniem beznadziejne fajerwerki które powinny być dawno zakazane.A co z jakimis koncertami muzyki powaznej lub ambitnej muzyki j z mniejszą ilością decybeli.Jestem też za ambitnymi prelekcjami np.historyczne itp.Nie samą zabawą człowiek żyje a jezeli już to jest cisza po 22 co od lat jest przez władze nie przestrzegane (fajerwerki pp 22godz).
Nie wiem czy historia, ale fakt faktem pod względem kreatywności Dni Raciborza to jak w piosence Lady Pank, mniej niż zero.
Dlaczego nie ma np. Jarmarku św. Marcelego? Miał on na stałe wpisać się w program imprezy.
Niestety tegoroczny kalendarz tych dni jest minimalistyczny a prezydent nie powinien sie obruszać na słowa jakiejkolwiek krytyki choćby ona była nawet nietrafiona