Prezes Sadowski pisze o wiatrakach. Kto na nich zyskuje, a kto traci?
- By to wszystko się opłacało wiatr musi wiać z odpowiednią siłą i to dość często. Obydwa te ostatnie warunki są raczej niespełnione w naszym powiecie. Podobno w gminie Krzanowice mamy tylko 5 procent wietrzności w skali rocznej, a dla opłacalności farm wiatrowych potrzeba minimum 20 procent - pisze w liście do redakcji społecznik Józef Sadowski prezes stowarzyszenia "Dobro Ojczyzny" i członek Komitetu Obrony Ziemi Raciborskiej (KOZR).
Sporna jest również kwestia, czy wiatraki generują infradźwięki. Zdania są tu podzielone. Z jednej stronny mówi się, że nie mają one żadnego negatywnego wpływu na nasze zdrowie, a z drugiej, że fale te mogą powodować negatywne skutki pod warunkiem, że osiągają określony poziom ciśnienia akustycznego, które jednak nie występuje przy wiatrakach. Sprawa wydawałaby się być otwartą, problem ten mogą jednak rozstrzygnąć dalsze badania naukowe, co niechybnie niebawem nastąpi. Wszystko wskazuje jednak na to, że są one bardzo szkodliwe choć niewidoczne.
Następnym negatywnym zjawiskiem wiatraków i to podobno bardzo uciążliwym jest efekt migotania cienia. Zjawisko to spowodowane jest przez obracające się skrzydło turbiny. Według opinii lobby wiatrakowego, to nic strasznego, gdyż efekt ten jest zależny od wielu zewnętrznych faktorów takich jak strefa geograficzna, intensywność nasłonecznienia, pogoda. Zjawisko to wprawdzie występuje, ale nie ma charakteru permanentnego, stąd dość mała jego szkodliwość. Natomiast przeciwnicy wiatraków twierdzą, że jest to wielka uciążliwość mająca destrukcyjny wpływ szczególnie na psychikę człowieka. Ludzie mający już osobiste doświadczenie z wiatrakami przyznają, że jest to bardzo uciążliwe i „idzie na nerwy”.
Kwestią problematyczną i dość sporną jest oddziaływanie wiatraków na ptaki i nietoperze. Dotychczasowa wiedza w tym zakresie jest raczej niewielka. Zagrożenia w tym obszarze mogą być różne, mniejsze lub większe, w zależności od układu i lokalizacji turbin i od lokalnych warunków. Do lokalnych warunków powiatu raciborskiego zalicza się z pewnością Bramę Morawską. Przez ten teren przebiega wielki szlak migracyjny różnego rodzaju ptactwa, szczególnie bocianów i dzikich gęsi. Teren przewidziany pod wiatraki w gminie Krzanowice planowany jest w miejscu, gdzie w jesieni lądują wielkimi stadami dzikie gęsi, by odpocząć i trwa to nawet kilkanaście dni a może i tygodni. Nie trudno sobie wyobrazić do jakiej kolizji może dojść w tym wypadku i kto będzie w tym starciu przegranym. W telewizji można sobie obejrzeć filmy na temat kolizji ptaków z wiatrakami, które pawie zawsze podają ofiarą. Dla wielu widok wielkich stad tego ptactwa jest o wiele przyjemniejszym dla oka widokiem aniżeli te wirujące migające betonowe czy stalowe giganty. Parki wiatrowe przeto powinny być lokalizowane poza obszarami podwyższonego ryzyka dla ptaków i nietoperzy, sta też nie powinny być nawet planowane w gminie Krzanowice.
Jest jeszcze wiele innych minusów elektrowni wiatrowych. Spada drastycznie wartość rynkowa nieruchomości położonych w pobliży farm wiatrowych, szczególnie tych zlokalizowanych w odległości do 1,6 km od turbin wiatrowych. Spadek ten sięga około 50 i więcej procent. Szanse na uzyskanie odszkodowania od gminny z tego tytułu równa się praktycznie zeru, gdyż gminy nie zabezpieczają w budżecie środków na ten cel.
Na koniec warto poruszyć jeszcze jeden aspekt. Wiatraki niszczą i to bezpowrotnie często unikalny krajobraz. Jest coraz więcej ludzi pragnących przenieść się na wieś szukając nieskazitelnej natury, ciszy i miejsca, gdzie na łonie przyrody i z dala od zgiełku dnia codziennego i miejskiego mogliby odpocząć. Z pewnością szum skrzydeł wirnika wiatraku i jego migotanie nie zapewni im tego.
Mówi się często, że energia wiatrakowa jest tania. Ale to nieprawda, gdyż jest przeciwnie, jest ona bardzo droga. Do jej wytwarzania dopłaca budżet państwa, czyli my, z naszych podatków. Energia wiatrowa jest niepewna i niestabilna i dlatego cały czas muszą pracować elektrownie konwencjonalne, a zatem elektrownie wiatrowe nie mają większego wpływu na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla. Oceniając ogólnie energię z odnawialnych źródeł energii wymienia się zbiorczo obok fotowoltaiki i geotermii także wiatraki. W tym leży błąd, gdyż fotowoltaika nie ma tyle tych negatywnych aspektów co wiatraki. Nie ulega wątpliwości, że najtańszą energią jest geotermia i należałoby ją tam stosować, gdzie gorące wody są dostępne Powiat raciborski jest właśnie takim terenem, dziwi zatem permanentne pomijanie tego tematu.
Pojawia się jeszcze pytanie, kto uzyskuje jakieś korzyści z inwestowania w wiatraki, kto na tym zarabia. Z całym przekonaniem można powiedzieć, że na wiatrakach z pewnością zarabia inwestor, wszystkie inne podmioty inwolwowane w ten biznes tracą, czy to na zdrowiu, czy na prawie do dysponowania swoją własnością. Traci naturalne środowisko, które zostaje zdegradowane, zahamowany zostaje rozwój obszarów wiejskich, a także rozwój budownictwa. Biorąc to wszystko pod uwagę trudno zatem twierdzić, że gminy na tym biznesie zarabiają czy zyskują. Nie zarabia na tym wiele także właściciel gruntu. Uwzględniając zaś wszystkie potrącenia łącznie z podatkiem niewiele mu zostaje i na pewno nie jest to alternatywna forma gospodarowania w porównaniu do tradycyjnych form korzystanie z użytków rolnych.
Wokół finansowej strony farm wiatrowych krążą mity o wielkich i łatwo przychodzących zarobkach. Są tacy, którzy osiągają duże korzyści, ale jak już wiadomo nie wszyscy. Z doświadczenia wiadomo, ze najmniej zyskują właściciele gruntów, powinni się przeto długo zastanowić, zanim podpiszą umowę dzierżawy i wydzierżawią swój grunt pod wiatraki. Umowy te dotyczą dość długiego okresu czasu, bo 30 lat. Pojawia się zatem pytanie, co będzie jak firma inwestora splajtuje albo przestanie istnieć. Kto przywróci grunt do stanu poprzedniego, bo takie warunki stawia się inwestorowi i jak wysokie są tego koszta. Warto podkreślić, że zgodnie bowiem z prawem obowiązek taki ciąży na inwestorze.
Problem farm wiatrakowych rodzi szereg problemów dotąd nieznanych, dlatego wydaje się rozsądne traktować ten problem z należytą powagą i rozsądkiem. Większość dotychczasowych oponentów nie jest im przeciwna, nie jest przeciwna energii odnawialnej lecz jedynie ma zastrzeżenia co do odległości od siedzib ludzkich, jakich należałoby przestrzegać mając na uwadze interes społeczny i zdrowie mieszkańców. Ponadto farmy wiatrowe nie są wcale takie tanie jak mowa o tym. Energie odnawialne, to nie tylko wiatraki. To jeszcze fotowoltaika i geotermia, a na koniec nasz węgiel, którego mamy pod dostatkiem i wiele krajów optujących obecnie za wiatrakami z pewnością by zrezygnowało z tej techniki, gdyby mieli do dyspozycji tyle węgla, co Polska, bo aż 90 procent zasobów światowych. Na węglu w końcu wyrosła cała przemysłowa potęga Zachodniej Europy i ludzkość nie przepadła. Mimo to wokół węgla wyrosło szereg negatywnych mitów, sztucznie nieraz tworzonych dla uzyskania doraźnych celów politycznych. Nie odrzucajmy pochopną ręką ten największy nasz skarb narodowy, nasze czarne złoto.
Cała ta historia z odnawialnymi źródłami energii wymaga zatem zastanowienie i głębokiej refleksji, by pod naciskiem chwili nie popełnić większych błędów. Jest to gra warta świeczki.
Odszkodowań to się będą ludzie domagać od takich trucicieli jak ty.
Odszkodowań to się będą ludzie domagać od takich trucicieli jak ty.
W Danii jest program odszkodowań dla najbliższych sąsiadów turbin wiatrowych. Oby u nas takie wprowadzili.
Węgiel to nie surowiec odnawialny.Z resztą w dużej mierze się zgodzę.Fajnie napisane dobry styl. Pozdrawiam