Rozkopali drogę równą jak stół
Roboty drogowe i kanalizacyjne na tzw. niskim Ostrogu wzbudziły kontrowersje u mieszkańców. – Nie wkurza mnie sam remont, bo jest potrzebny, ale sposób jego wykonania mi się nie podoba – przekazał nam raciborzanin z ul. Nowary.
Niskim Ostrogiem nazywa się osiedle domków jednorodzinnych w tej dzielnicy. Zbudowane w późnym PRL-u było skanalizowane w sposób daleki od współczesnych norm. Samorząd od paru lat stara się naprawiać to, co władza ludowa pozostawiła mu w spadku. Nowoczesność kosztuje i na niskim Ostrogu nie obyło się bez protestów mieszkańców gdy prezydent Lenk kazał im dzielić się kosztami budowy kanalizacji sanitarnej, popularnej deszczówki.
Gdy wydawało się, że rozbieżności w dialogu mieszkańcy – władze zostały zażegnane, do naszej redakcji zgłosił się, proszący o anonimowość, mieszkaniec ul. Nowary. Powiedział, że urzędnicy mogą na Ostrogu marnotrawić publiczny grosz. – Niedawno wyremontowali nam drogę, a teraz znów ją rozkopują by zrobić deszczówkę. Dlaczego projektant nie pomyślał o tym wcześniej aby prace wykonać w jednym czasie – dziwił się raciborzanin. Jest przekonany, że gdyby chodziło o prywatne pieniądze urzędnika, to do takich działań by nie doszło.
Magistrat remontuje ul. Segeta i – jak tłumaczy wiceprezydent Wojciech Krzyżek – konieczne było rozkopanie części ul. Nowary by podłączyć nowo budowaną kanalizację deszczową do instalacji już wykonanych. Czy takich prac nie można zrobić jednocześnie dla całej dzielnicy – Miasta nie stać na wydatek tego rzędu by w ciągu jednego roku budżetowego wyremontować całą dzielnicę. Roboty muszą być wykonywane etapami. Zresztą nie tylko z powodów ekonomicznych, ale i organizacyjnych. Proszę sobie wyobrazić uwagi mieszkańców gdyby rozkopano jednocześnie wszystkie ulice niskiego Ostroga – przekonuje W. Krzyżek. Podkreśla, że gdyby chodziło o jego prywatne pieniądze, postąpiłby tak samo.
(ma.w)
Ludzie
Zastępca Prezydenta Wodzisławia