Koniec wybuchów w Grzegorzowicach
6 lipca w TVP info wyemitowano reportaż z Grzegorzowic. Mieszkańcy wioski skarżyli się na coraz częstsze detonacje niewybuchów, które neutralizują na obrzeżach wioski saperzy z Gliwic.
Miejsce gdzie pracują żołnierze jest na co dzień ogólnodostępne. To kilkaset metrów od najbliższych zabudowań. Według relacji mieszkańców, każdy wybuch powoduje drgania ich domów, szczęki szklanek a nawet pęknięcia ścian. Niepokoją ich również kominy ziemi wzniesionej po każdej detonacji. Relacjonowali, że jeszcze kilka lat temu działalność saperów przy wałach Odry nie była tak bardzo uciążliwa. Wtedy wybuchów było znacznie mniej, choć za każdym razem wzbudzały niepokój, bo nikt się ich nie spodziewał. Obecnie częstotliwość wybuchów miała wzrosnąć do kilku tygodniowo. Saperzy jednocześnie zapewnili, że działają na podstawie umowy z gminą Rudnik, skąd otrzymali zgodę na takie wykorzystanie terenu przy rzece. Dodali, że każda eksplozja jest zabezpieczona i odbywa się 2,5 metra pod ziemią. Zapytany o zdanie wójt Alojzy Pieruszka przyznał, że umowę z saperami przedłużał już dwukrotnie i nie spodziewał się aż tak mocnego sprzeciwu mieszkańców. Choć warto przypomnieć, że niepokojące głosy w tej sprawie płynęły do urzędu już kilka lat temu. Prowadzący program w telewizji dodał na podsumowanie, że wraz z emisją programu zbiegła się decyzja wójta o ponownym rozpatrzeniu umowy z saperami, prawdopodobnie której wynikiem będzie wymówienie im warunków współpracy.
(woj)