Święto muzyki – festiwal Colours of Ostrava oficjalnie rozpoczęty
Tłumy kolorowych, uśmiechniętych ludzi z rożnych zakątków świata, świetna muzyka z niemal każdego gatunku, rewelacyjna atmosfera i klimatyczne, industrialne otoczenie to znaki szczególne festiwalu Colours of Ostrava, który rozpoczął się w czwartek na terenie Dolne Vitkowice w Ostrawie.
Dolne Vitkowice to poprzemysłowy teren Ostrawy, gdzie w latach 1828-1998 wydobywano węgiel i produkowano surówkę żelaza, zamienione aktualnie w kulturalne, edukacyjne centrum odwiedzane przez turystów z całego świata. To właśnie to miejsce rokrocznie, na 4 wakacyjnie dni, zamienia się w stolicę muzyki pod znakiem wielu gatunków – muzyki na najwyższym światowym poziomie. Ulewny deszcz, kałuże, wszechobecne błoto i niskie jak na okres letni temperatury nie wystraszyły zwolenników dobrej zabawy, którzy tłumnie przybyli do Ostrawy, aby posłuchać swoich idoli na żywo i szukać inspiracji muzycznych wśród nowych, mniej znanych wykonawców.
Pierwszy dzień festiwalu obfitował w gwiazdy co do których nikt nie miał wątpliwości, iż będą pewnymi, niezawodnymi punktami programu. Na scenach festiwalu (jest ich w sumie kilkanaście) pojawiały się w kolejności: australijski Tame Impala grający niesamowity, psychodeliczny rock, rewelacyjny shoegaze’owy Slowdive, a na koniec francuski M83 grający wciągający, nieco taneczny dream pop. Dla tych, którzy poszukiwali czegoś nowego, mniej znanego, także nie brakowało atrakcji. Zwolennicy afrykańskich klimatów bawili się przy dźwiękach Joel Sebunjo&Sundiata, fani jazzu w stylu Dixieland mogli zatańczyć wraz z Melody Boys, a zwolennicy szkocko-irlandzkiego folku w klimatach steampunku bawili się wraz z Treacherous Orchestra.
Po koncercie Brodki, podczas opuszczania Full Moon Stage, fani z innych krajów pytali mnie: „Co to znaczy Brodka?” i twierdzili, iż był to „najlepszy koncert festiwalu”. Tłumnie zgromadzona międzynarodowa publika falowała i podskakiwała w rytm muzyki, a na koniec domagała się bisów. Sama gwiazda, zaskoczona nieco tak ciepłym przyjęciem, nawiązała świetny kontakt ze słuchaczami, a grono fanów jej muzyki na pewno powiększyło się znacznie po tym niezwykle udanym występie.
Festiwal potrwa do niedzieli, a każdy kto się jeszcze zastanawia, powinien spakowac plecak i pojawić się w Dolnych Vitkowicach, by spędzić czas w muzycznej atmosferze wraz z naszymi południowymi sąsiadami, którzy potrafią się świetnie bawić i tworzą naprawdę niezapomnianą atmosferę. Do zobaczenia więc na Colours of Ostrava.
Maciej Kanik, nowiny.pl