Do Częstochowy zmierza nasz szlak...
„Dokąd zajdziesz, gdy tak idziesz, jak teraz chodzisz?” – mawiał pewien ksiądz znany z dowcipnych i trafnych powiedzeń. Pielgrzymka jest obrazem ziemskiego życia. „Trudna jest droga i wąska jest brama, która wiedzie do żywota” – mówi Chrystus. Niektórzy z dawnych pielgrzymów już doszli do końca, do Jasności Górnej, do Niebieskiego Jeruzalem.
Pątniczki w mazelonkach
Chciałbym wspomnieć pewną pątniczkę, taką typową z dawnych czasów, chodzącą w śląskiej mazelonce. Była sąsiadką mojej plebanii, wdową wojenną, dosyć upartego charakteru: Franciszka W., zwana krótko Francka. Koniecznie chciała wziąć udział w pielgrzymce, choć jej odradzałem. Wzięła więc koło, czyli rower ze sobą, by się podeprzeć. Na ramieniu przewieszona była tasza, a w niej chleb i flaszka z wodą, bo „chleb i wodę trza zawsze mieć przy sobie”. Doszła chyba do Łężczoka, potem były dziury i kamienie; nie wiem, w którym miejscu się wycofała. Ale w Częstochowie była! Podjechała pociągiem czy autobusem i klęczała na ziemi przed szczytem jasnogórskim. Tak ją uchwycił jasnogórski fotograf: klęczy nieco skulona, ubrana w swe długie szatki, z chustą na głowie choć praży słońce, a koło niej taszka, z której wygląda butelka z wodą i chyba też krył się tam chleb. Fotografia w powiększeniu wisiała kilka lat na tablicy u wejścia do bazyliki jasnogórskiej. Zawsze chciałem prosić, by mi owo zdjęcie dano na pamiątkę, ale nie wiedziałem do kogo się zwrócić, aż znikło z wystawy.
W mazelonce dreptała też na szlaku pielgrzymim inna kobieta rodem z Owsiszcz. Właściwie były dwie. Trzymały się razem, choć ta druga już ubrana „po pańsku”, za to niedowidziała i nosiła grube okulary. Nawzajem się wspierały. To pierwsza była mała wzrostem, druga trochę wyższa, a obydwie bardzo wytrwałe. Gdy jako przewodnik musiałem je czasem przynaglać, by przyspieszyć, aby „tył dogonił przód grupy”, posłusznie poczęły biec drobnym truchcikiem, aby nie pozostać w tyle i nie stanowić zawady. Poprosiłem raz Owsiszczankę, by przez mikrofon coś o sobie opowiedziała.
Modlitwa ustami, nogami i uszami
Mówiła wtedy o cudzie, którego doznała w kaplicy jasnogórskiej: „Klęczam i rzykom. Patrzam na Maryję, a z jej oczu idom promienie prosto na mnie i jakby za mną. Chciałach się obrócić, a tu widzam, jak z tyłu ręka jakaś sięga do mojej taszy i wyjmuje mi geldbojtel z wszystkim pieniądzami. Jo chytła ta ręka i mówiam <Oddej zaroz!> Baba pociepła portmoneja i wycofała się do zadku. Patrzam na Matka Boska, a ona tak mrugnęła do mnie”.
Nie wiem, co z tymi dwiema kobietami się stało, już od dawna nie widzę ich na pielgrzymce. Chyba już dotarły od ostatecznego celu i odpoczywają na miękkich obłokach.
Jeszcze inną osobę wspominam w śląskich mazelonkach, blank z pierwszych pielgrzymek: starą Krzyżoczkę z mojej parafii. Czarno ubrana, jak przystało gdy się idzie na świętą pąć; mało mówiła, a cały wysiłek włożyła w to, aby nadążyć. Różaniec trzymała w jednej ręce, w drugiej torebkę, z którą na pewno chodziła w niedzielę do kościoła. Szła przyspieszonym krokiem, zdyszanym głosem śpiewała godzinki, odmawiała różaniec i z uwagą słuchała konferencji.
Wszyscy oni mogą być pouczeniem, że pielgrzymka to ofiara, to modlitwa ustami, nogami i uszami. Trza być porządnie ubranym i trza dobrze się sprawować, bo idziemy do Matki, do świętego Jej domu w Częstochowie.
XXXIII Piesza Pielgrzymka Racibórz – Częstochowa
15 – 20 sierpień 2016 r.
Zapisy na pielgrzymkę prowadzą parafie: Najświętszego Serca P. Jezusa, Wniebowzięcia NMP na Rynku, Matki Bożej, Św. Mikołaja na Starej Wsi, Św. Krzyża w Studziennej, a także parafie w Krzyżanowicach, Tworkowie, Pietrowicach W.. Cyprzanowie i w Kietrzu.
Koszty: 25 zł – znaczek i ambulans, 30 zł – bagaż, 25 zł – autobus powrotny.
Wyjście: w poniedziałek, w święto Wniebowzięcia NMP 15 sierpnia. Od 8.00 zdawanie bagażu, o 9.00 Msza św. na placu zamkowym. O 10.15 wymarsz.
Msza św. na Jasnej Górze w sobotę 20 sierpnia o 11.00.
Intencje modlitewne można przesłać SMS–ami pod numerem 664 604 524.
Zakończenie pielgrzymki: na Ostrogu w niedzielę 21 sierpnia o godz. 15.00. Tam też odbiór bagaży.
ks. Jan Szywalski