Rozpacz mieszkanki Nieboczów: opieka społeczna nie chce mi pomóc
– Ja i mój mąż jesteśmy bezrobotni. Nie mamy na chleb, na podstawowe środki czystości, nie mówiąc już o kupnie mułu na zimię. A pomocy znikąd – ubolewa pani Lucyna z Nieboczów.
Pani Lucyna jest mieszkanką starych Nieboczów. Wcześniej nie była związana z tą miejscowością, ale poznała męża i razem zamieszkali w domu jego ciotki. Warunki są złe, brakuje dostępu do bieżącej wody. – Oboje z mężem jesteśmy bezrobotni, zarejestrowani w Powiatowym Urzędzie Pracy w Wodzisławiu. Ale pracy dla nas nie ma. A żyć za coś trzeba – mówi pani Lucyna. Kobieta od jakiegoś czasu toczy bój z Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Lubomi. Uważa, że jest lekceważona i zbywana przez pracowników tej jednostki. – Opieka społeczna nie chce mi pomóc. W żaden sposób – mówi mieszkanka Nieboczów.
Dostał, ale pieniędzy już nie ma
Cały problem polega na tym, że w związku z budową Zbiornika Racibórz mąż pani Lucyny, jeszcze zanim się pobrali, dostał odszkodowanie za ojcowiznę. – Dostał za chałupę do podziału z braćmi. Wcale nie było tego dużo. To były jego pieniądze, mnie nic do nich. Jak go poznałam, to nie wtrącałam się, co z nimi zrobił, jak nimi gospodarował. Mąż ma dzieci, płacił alimenty, miał też inne wydatki i pieniędzy już nie ma – podkreśla kobieta.
Miało być za rok
Pani Lucyna ślub wzięła w marcu tego roku. Wcześniej był konkubinat. – O pomoc z opieki społecznej zaczęłam starać się jeszcze w tamtym roku, ale stwierdzili, że nie należy mi się, bo mój partner dostał pieniądze za chałupę. Nie interesowało ich, że to ja potrzebuję wsparcia, bo nie mam żadnych praw do pieniędzy konkubenta. Mówili, że musi minąć rok od momentu, aż on dostał odszkodowanie. No i ten rok minął w czerwcu. Więc poszłam znów. I co u słyszałam? Że mąż powinien jeszcze mieć pieniądze, więc nie należy mi się pomoc. Powiedzieli, że mam przyjść we wrześniu. A co do tego czasu się zmieni? Ciągle mnie zbywają – nie kryje żalu kobieta.
Poszłaby do pracy
Pani Lucyna przedstawia swoją sytuację. – Nie mam nawet złotówki, żeby kupić ser czy chleb. Nie mam pieniędzy na podstawowe środki czystości. Tylko tyle, co za złom dostaniemy. Ostatnio 20 zł. Ale to idzie na życie od razu. Dobrze, że mąż buraki posadził, to jest przynajmniej z czego zupę zrobić. Ja choruję, a nie mam za co do lekarza dojechać. Przecież w Nieboczowach ani sklepu już nie ma. Wszędzie trzeba jeździć. Tylko za co? – podkreśla. Dodaje, że przydałoby się jej jakiekolwiek wsparcie. – Mąka, cukier, makaron. Ja żyję w stresie, co jutro do garnka włożyć. Albo niech dadzą opał lub załatwią mi jakieś prace interwencyjne, to pójdę do roboty – zapewnia pani Lucyna.
Nie ma podstaw
Ośrodek Pomocy Społecznej w Lubomi przyznaje, że wydał pani Lucynie odmowną decyzję i nie ma podstaw do udzielenia jej pomocy. Odmowną decyzję poprzedził wywiad środowiskowy i cała procedura, jaka obowiązuje w podobnych sytuacjach. – Stanowisko w decyzji jest aktualne i takie stanowisko nasz ośrodek będzie podtrzymywał – dowiadujemy się w OPS–ie. O szczegółach decyzji i powodach odmowy OPS nie może jednak mówić, bo tak stanowią przepisy. – Zgodnie z ustawą nie możemy udostępniać informacji o sytuacji klientki. Zapewniamy jednak, że została ona poinformowana o możliwości odwołania się od decyzji – słyszymy. Jeśli pani Lucyny złoży odwołanie, to będzie ono rozpatrywane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
(mak)
A jeszcze niecały rok temu "Fredek" trzymał w ręku prawie 100 000 zł jako jeden ze spadkobierców gospodarstwa w Nieboczowach.które wypłacił braciom Skarb Państwa. Szybko się z takim majątkiem uwinęli. Wychodzi na to że średnio dziennie wydawał około 250 zł. Zupełny brak rozumu do wydawania pieniędzy . A teraz płacz i pretensje do całego świata.
A jeszcze niecały rok temu "Fredek" trzymał w ręku prawie 100 000 zł jako jeden ze spadkobierców gospodarstwa w Nieboczowach.które wypłacił braciom Skarb Państwa. Szybko się z takim majątkiem uwinęli. Wychodzi na to że średnio dziennie wydawał około 250 zł. Zupełny brak rozumu do wydawania pieniędzy . A teraz płacz i pretensje do całego świata.
Nie rozumiem jak można mieć taki tupet i iść żalić się do gazety, kiedy całe pieniądze, które Ci państwo mieli, najzwyczajniej w świecie przepuścili na hulanki. Akurat są oni dobrze znani mieszkańcom Nieboczów, (okolicznych barów także) i każdy, kogo zapytalibyście, nie ma nic dobrego do powiedzenia na rzecz tych ludzi! Dlaczego ma się pomagać osobom, które nie potrafią szanować pieniądza, innych ludzi, a przede wszystkim siebie? Osoby, które faktycznie potrzebowałyby pomocy, nie będą prosić o pomoc, bo wstyd im, a ludzie, pokroju tej pani nie mają z tym oporów... Najgorsze jest to, że każdy mieszkaniec za swój dom dostał mniej lub bardziej sprawiedliwe odszkodowanie, musi za nie postawić dom, a takie osoby, kiedy już zmarnotrawią swoje pieniądze, pójdą do gminy, która musi zapewnić im lokum socjalne. I gdzie tu sprawiedliwość? Żałosne...
To wszystko obok pieca to opał?
Prawdziwy problem się ujawni jak przyjadą buldożery zrównać Stare Nieboczowy z ziemią. Dom wypłacony a nowego widać brak...
Prawdziwy problem się ujawni jak przyjadą buldożery zrównać Stare Nieboczowy z ziemią. Dom wypłacony a nowego widać brak...
@Hedvigbajka: oczywiście, wszystko można sprowadzić do poziomu nierobów, ferdków kiepskich itp. Na pewno nie współczuję tym, którzy przez własną głupotę doprowadzili się do lumpiarstwa.
Jest jednak grupa ludzi nieporadnych życiowo. I od tego jest pomoc społeczna a nie urzędniczo-olewające podejście do każdego z problemami samo utrzymania .
jest praca robotnika magazynowego za 6600 zł......... nie żartuję, popatrzcie sami http://www.pup-wodzislaw.pl/oferty_pracy/oferta_szczegoly/4576.html
Też się zdziwiłam, można po miesiącu kupić auto aby dojeżdżać do pracy :) :) :) :) :)
A Tak poważnie ( bo Wodzisławski urząd pracy chyba sobie zrobił kabaret z szukających pracy ) No więc traktując temat poważnie:
Pani nie wskazuje , jako powód biedy że jest niepełnosprawna, lub ze ma małe dzieci......... Ona jest zdrowa, mąż zdrowy, dzieci nie mają, są oboje sprawni ( aby wędrować kilometry z wózkiem na złom trzeba mieć sporo siły i sprawności ) Cyt: (...) ,,Mąż posadził buraki"(...) - tzn że mają jakiś kawałek gruntu na warzywa ( o ile nie więcej ). Z całego tego tekstu przebija taki dziwny klimat, który można zamknąć w słowach Ferdka Kiepskiego : (...) W pośredniaku nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem"(...) ................ i dlatego MI SIĘ NALEŻY .................